Ewelina C. Lisowska: Największym wyzwaniem było pokazanie postaci na w miarę równym, mimo wieku, poziomie intelektualnym. Elena była młodsza, ale w XIX wieku dwudziestoletnie panny można było zaliczyć do tzw. starych panien. Dziewczęta rozwijały się dosyć szybko, więc w wieku np. 16 lat miały już mężów – naturalnie tych wybranych przez rodziców.
Jeśli mowa o pochodzeniu - Elena nie była tak do końca złą partią dla hrabiego. Właściwie wywodziła się z dobrego domu, choć jej wykształcenie nieco kulało, a jej rodzina zubożała. Była natomiast inteligentną, odważną młodą damą, której bieda przykuła uwagę mężczyzny o dobrym sercu, jakim był hrabia Dalebor. Początkowo łączyła ich jedynie sucha zależność – pan wyzwoliciel i wyzwolona. Ale myślę, że gdyby Dalebor nie był po tak wielu przejściach i dramatycznie nie pragnął kochać, Elena mogłaby nie zwrócić na siebie jego uwagi.
Ewelina C. Lisowska: Powieść była przebudowywana co najmniej trzy razy, w różnych swoich fragmentach. Dwa lata temu była „gotowa” do publikacji, jednak późniejsza moja lektura powieści przekonała mnie, że w tym romansie historycznym brakuje przypisów, które wyjaśniałyby niejasności historyczne. W romansach historycznych lubię dodawać przy każdym rozdziale motto właściwe dla danej treści. Moim zdaniem to bardzo fajny akcent, który zachęca do zagłębienia się w lekturę.
Ewelina C. Lisowska: Właściwie początkowo chciałam, aby motyw z wyjazdem Dalebora wywiązał się na innym podłożu. Chciałam, aby wybaczył Elenie i na nowo jej zaufał. Ale tak nie mogło być. Hrabia był zbyt mocno zraniony jej zachowaniem, jego męska duma nie pozwoliła mu na to, aby ot tak przejść na porządku dziennym do tego, że jego ukochana tak źle go osądziła, zamiast najpierw dać mu dojść do słowa. I Dalebor wyjechał!
Ewelina C. Lisowska: Właściwie gdy piszę powieść, ważne przesłania wynikają z pojawiającej się treści. Po drodze wyszło mi kilka ważnych kwestii, które stały się także mottami i ciekawymi cytatami. A jest to np.: „Zakochana kobieta jest zdolna do wielkich poświęceń, takich na przykład jak wielomiesięczne rozstanie. Jej serce pozostanie wierne w każdej minucie, wielbiąc obraz i wspomnienie ukochanego, pielęgnując w sobie romantyczne uniesienia chwil, które wspólnie przeżyli.” – i myślę, że o to głównie w tej książce chodzi.
Ewelina C. Lisowska: Jedno bez drugiego by nie miało szansy bytu. Elena z miłości do Dalebora wkracza w elitarny świat intryg, aby na własnej skórze przekonać się, jak wiele kryje ten świat tajemnic i dwulicowości. Po co miałaby rozwikływać zagadkę związaną z przestępstwem, gdyby nie kochała męża? Bohaterka krok po kroku odkrywa prawdę, aby ocalić swoją miłość.
Ewelina C. Lisowska: „Narzeczona bez zobowiązań” jest pełna takich zwrotów akcji. Już wydaje się, że sytuacja jest przegrana, gdy niespodziewanie pojawia się rozwiązanie. Nie będę zdradzać konkretnych szczegółów, żeby bardziej zaintrygować Czytelników! Ale tak, jest co najmniej kilka takich zwrotów, które kierują bohaterów i fabułę na niespodziewane tory.
---
Wywiad został przeprowadzony w ramach współpracy z Wydawnictwem Romanse.