Małgorzata Chomont
Z tomiku: Karuzela zdarzeń
Wydawnictwo Ogrody słów
🌹Codzienna droga🌹
Chodzimy po śladach swoich i cudzych,
tych nieistotnych i tych cennych jak złote góry.
Chodzimy,
wmawiając sobie, że dopiero przecieramy szlak.
…Po tej drodze historia się przetoczyła kołem,
wyżłobiła wąwozy.
Po epokach, wiekach, niezliczonych „wczoraj”
idę dziś.
Ślimak przepełzł,
kamień poturlał się pod nogi,
Wiatr przepłoszył ciszę…
Idę
i wcale się nie spieszę.
Znalazłam pióro pod swoimi stopami.
Nie sposób przejść obojętnie.
Ileż opowieści ta droga ma dla mnie!
🌹Drabina🌹
Jeśli nie możesz mieć czegoś na wyciągnięcie ręki,
rozmawiasz z własnym echem
i mówią ci, że muru nie przebijesz…
Wyciągnij skrzydła z plecaka
albo
postaw przed domem drabinę
i oderwij się na moment od ziemi.
Pozwól nogom wejść nieco wyżej.
Oczom pozwól spojrzeć z góry.
I daj myślom odlecieć,
one potrzebują przestrzeni.
Jednak
pamiętaj,
skrzydła mają określoną liczbę piór,
a drabina nie ma szczebli bez liku.
Nie masz pojęcia,
na ile wyceniono twój umiar.
🌹Korzenie w niebie🌹
A ja zapuszczę korzenie w obłoku,
by nikt mnie stamtąd nie wyrwał.
Niech tylko puszczą mnie przyziemne sprawy,
bo ciążą teraz nieco.
Osadzę się w tej chmurze i będę bujać nad światem
- w chustce z błękitu
i już nigdy się nie zasmucę.
Ale chwilowo stąpam po ziemi, ze swoim ciężkim plecakiem,
i myślę raz po raz, jak to będzie,
kiedy zapuszczę korzenie w niebie.
…Może będzie mi brakowało zieleni?
🌹Oczekiwanie🌹
Dzień jak co dzień przechodzi do historii,
po brzegi wypełniony ludzkim oddechem,
myślami, emocjami
i oczekiwaniem.
To oczekiwanie staje się biletem do jutra,
wieczorną modlitwą, pokarmem nadziei.
To subtelny taniec na linie
zawieszonej pomiędzy
myślą o tym, co ma przyjść,
a pewnością, że tak się stanie.
Niczym dostojny zachód słońca,
żegnając się z pokorą,
Staje się oczekiwaniem.
Lubię ten stan oczekiwania, tak ludzki,
choć w swojej niecierpliwości
często zarzucam mu brak litości.
🌹Wiosenne turbulencje🌹
Dzień już się kończy,
wyczekuję wiosny na skraju jutra.
Dziś
w moich włosach wiatr tańczył i w pośpiechu o czymś szeptał.
Wszystko dookoła niby śpi,
niby przeciąga się w wybudzeniu.
Raz marzenia zaplatają się w słońcu,
innym razem turbulencje w powietrzu.
Już nikt nie pyta, co się święci, w którym kościele dzwonią.
Fantasmagoryczne przebudzenie.
Oczy wyciągają na spacer, potrzebują kolorów…
Musi jednak upłynąć jeszcze trochę wody…
by świat malował w kolorach,
tylko na zielonym tle.
🌹Zapomniałam🌹
Dziś znowu zapomniałam…
tak… wciąż zapominam.
A jednak coś pamiętam.
Pamiętam, że zapomniałam.
…Więc o czym to ja chciałam ci powiedzieć?
O tym, że słońca dziś było jak na lekarstwo,
że cztery razy potknęłam się, idąc,
widziałam też, jak kot wylegiwał się w oknie.
… I że mijałam po drodze co najmniej dwa światy…
Zapomniałam…
Choć pamiętam teraz…
…gdy wykrochmalone po dniu myśli zaczynają nabierać
miękkości,
zanim ułożę je do snu,
powyciągam z nich wszystkie niedoskonałości.
Wyprostuję te, które się powyginały.
Niedokończone rozmowy…
Czy mogą przeczekać jak w poczekalni?
Jeśli jutro nadejdzie… obiecuję nie zapomnieć…
…A jeśli nie nadejdzie wcale?
🌹Życie🌹
Jak z drzewa liście zdmuchnięte zostanie,
a w polu wiatr rozdmucha wszystkie żale…
Życie… dane nam raz, zapisane w niepojęty sposób.
Za tyle niespodzianek i wspaniałych dróg,
za łzy szczęścia i odciski doświadczeń,
za spotkanych ludzi,
za góry przenoszone z pomocą świętej wiary,
za słowa, za czyny,
za walkę ponad ludzkie siły,
za miłość i nadzieję,
za ludzką życzliwość,
za wiarę w uczciwość
już dziś dziękuję.
Jedno kruche życie…
za często bywa, że znika bez słowa na pożegnanie.
I tylko Bóg jeden wie, ile chwil zapisano nam na ziemi.
Metafizyczna przyjaźń z życiem.
---
LINK🛒 https://www.facebook.com/gosiachom piszemy do autorki na priv o tomik wierszy