Ryszard Oleszkowicz
Z tomiku: Półsłowa
Wydawnictwo Ryszard Oleszkowicz
w rzęsiście rozcieplonej słowami
komnacie wrażliwości
poza przedsionkiem wszechświata
okryci jeno jedwabiem dystansu
z przepaską satynową powinności
na spojrzeniach
stoimy twarzą przy twarzy
łykając łapczywymi nienasyceniami
każdą głoskę umykającej sekundy
wdychając paletę rajskich zapachów
z wybrzmiałych czerwieniami warg
wciągamy w nozdrza woń prozy i poezji drgających oddechów
wokół tłum
nieuważnych na nas anonimów
przeciąg biegających wokół
niekiedy
zsuwa jedwabisty dystans
tulę wówczas twoją nagą wrażliwość
uciekając torsem powinności
tęskne dwie piersi
by powstrzymać sunący po nich w dół
jedwab
gdy czuć
całą rozkosz stworzenia
i ścieżki rajskiego ogrodu
biegną aż do nabrzmiałych tęsknotą
malinowo amarantowych szczytów
to wtedy słyszymy razem
muzykę pełni wszystkich gam edenu
kładę dłonie na wzgórza i doliny bioder raju
uciskając kciukami westchnienie wzgórza wenery
by nie opadł w pył jedwab wrażliwy
po chwili podnosisz skrzyżowanymi dłońmi
jedwabistą zasłonę
nasuwając ją na ramiona codzienności
dotykasz gwałtownym
milczeniem swych warg
moje
by powstrzymać niewypowiedziane
muzyka gra nagłe fortissimo
ktoś otwiera na oścież okna wieczności
w komnacie wrażliwców
nagły eon przeznaczenia
zrywa z nas jedwabne kurtyny
musimy miękko twardymi nagościami
życia
przeniknąć się w jednej sekundzie
ominąć po drodze rozkosz
tylko tak ochronimy
nasz uścisk bez osłon
który
z wrażliwością
utrzyma zasłonę satyny
na oczach
by wzrok nie zstąpił
w głębiny wybuchu stworzenia
wszechświata
21/24 I 2021