🌹Kochałam jak Dulcynea🌹
za oknem stałeś zmoczony deszczem
bezradnie wpatrzony w krople
samotność i egzystencja mój Don Kichocie
to drugie nasze życie
nie wyglądam na ciebie
zegar odmierza moją młodość
zaplata w senne miraże
oszukują serce
strach że zostanę tu na zawsze
zginę w odmętach wspomnień
coraz mniej cię widzę
mój Don Kichocie
🌹Tęsknota🌹
Zakładam na siebie marzenia,
a one, z myśli o tobie uszyte,
delikatnie dotykają mojej skóry.
W tęsknotę ubrana, czekam.
Czekam, że przyjdziesz i mnie
z niej rozbierzesz…
🌹Ballada o miłości🌹
Życie jest piękne, gdy miłość kwitnie,
wtedy świat cały jak ogród cudny!
Jesteś motylem, fruwasz w nim ślicznie,
kwiaty ci tkają kobierzec ślubny.
Kroczysz szczęśliwy, z miłości dumny,
masz wiosnę w sercu, majem pachnącą,
radosnyś nawet, gdy dzień pochmurny:
„Miłość jest siłą, promieniem słońca!”
Kiedy odchodzi, nagle świat niknie
i zdaje ci się, żeś głupi, durny.
Wszystko dokoła staje się przykre –
dosyć masz wyznań, kłamstw i obłudy!
Każdy dzień smutny i bardzo trudny.
Nie chcesz już wierzyć słowom gorącym,
bo cię zawiodły do uczuć zguby:
„Miłość jest siłą, promieniem słońca?”
Ale czas mija, gniew i złość cichnie.
Strzała Amora… i dreszcz podskórny
roznieca miłość. Jest aksamitnie
i świat znów kwitnie jak ogród bujny.
Tracisz kontrolę, nie jesteś czujny,
bo znowu serce rozkoszy chcące…
Możesz być głupi, możesz być durny:
„Miłość jest siłą, promieniem słońca!”
Kochasz namiętnie, uczuciem cudnym,
dajesz pierścionek, a serce dudni.
Przyrzekasz miłość na kwietnej łące,
że nie opuścisz w momentach trudnych –
„Miłość jest siłą, promieniem słońca…”
🌹Mleczna droga🌹
Chciałabym spróbować jeszcze raz,
nie mając nic do ukrycia,
oświecić twoje myśli milionem gwiazd,
które będą drogowskazem życia.
Naznaczyć na niebie mleczny szlak,
byś trafił wprost w moje ramiona,
byś nie musiał błądzić bez sensu tak,
byś tchnął we mnie życie, gdy będę konać.
Chcę być widoczna jak Mleczna Droga,
chcę być dla ciebie najpiękniejszą z tras.
Chcę z tobą za rękę pójść w stronę Boga,
gdy smuga światła wypali się w nas.
🌹Zmysłowa impresja doznań🌹
Podaruję ci kwiat rumianku,
zapleciony w oniryzmów sennych marzenia.
Namiętnym jego pocałunkiem
scałuję z twych wilgotnych warg
całun kłamstw nam wciąż pisanych,
niewypowiedzianych myśli
w próżni wspólnej samotności,
tęsknot, które pragną milczeć
niemym krzykiem odległości,
bym papilarną linią swych dłoni
była namiastką miłostki niespełnionej.
Bym potrafiła namalować
giętkim pędzlem
gorącej rozkoszy
pejzaż naszych nagich ciał,
skupionych w ukryciu,
przemokniętych bladym świtem,
wciąż zwilżonym prześcieradłem
z jedwabnej tkaniny.
Podaruję ci kwiat rumianku,
w którym całym światem będą jego płatki,
a delikatnością ich krawędzi
zapragnę łechtać, rozpalone
po nocnej karuzeli snów, gorące lica twe.
🌹Nieznośna lekkość ciała🌹
Wstałam lżejsza o osiem kilo,
Lekko – wiotka jak kwietnik z makramy.
Mnie ubyło, a ciebie nie było –
Zwiałeś, biorąc moje kilogramy:
Kilo sporów o to, z czym omlety
I półtora jakichś mdłych rozrzewnień.
Złudzeń kilo. I kilo tapety,
Co na twarz kłaść przywykłam. Dla ciebie.
Sześćset gramów roszczeń, co w żołądku
Od trzech wiosen tańcowały twista.
I pół kilo w szafie nieporządków,
Żali gorzkich tak… kilo czterysta.
Wraz z litrowym, łez przelanych, słojem,
Dwa rozmiary zabrałeś. I wzdęcie.
Niknę w oczach! Weź wróć… Tak się boję,
Że zaniknę. I że mnie nie będzie.
🌹Wiosna🌹
pod skrzydłem bociana
w liściach dębu
i majowych pękach
w głębinie serca
schowaj mnie
pod drżącą pajęczyną
wątłą jak skroń
i daj słowo
(co ruchem warg zatrzyma
tętniący rój)
że nie przeminiesz
🌹***(policzkiem dotykam słońca…)🌹
policzkiem dotykam słońca
ciepłomiękka pieszczota
o mirażowym poranku
myślałam ile znaczą promienie
gdy we mnie nieskończenie
ciemność wnika
jaśniejący światła obłok
obok ty
palące duszę pragnienie
nad widnokręgiem splecione dłonie
łapię dmuchane latawce
powietrza w nich brakuje
gdy garściami chwytam oddech
zachłannie konam
w twoich ustach
czy starczy w nich westchnień
by zabrać mnie do nieba?
🌹Blisko🌹
mam język poparzony
od twoich pocałunków
ciało rozgrzane
jak dachy budynków w upale
gaśnie milczenie
żarzy się w spojrzeniach
przyspieszone oddechy
pozostawiają w głowie szum
🌹***🌹
pokochałam niecieleśnie i nie grzesząc myślą
spragniona ciepłego słowa choćby od przypadku
do przypadku smakowałam powoli okruchy rzucone
łaskawą ręką jak wierny pies tkwiłam pod stołem
obok pańskiej nogi
ale nie da się zaspokoić głodu naręczem
suchych liści przyłożone do serca nie chcą się
zazielenić nie zapuszczają korzeni i nie owocują
ich kruchość tylko potęguje nienasycenie
ostatni okruch położyłam na języku jak opłatek
zatruty nagłym i bolesnym objawieniem a wtedy nawet
serweta na stale wyblakła i zostały na niej tylko plamy
po gorzkiej herbacie
🌹Fotografia🌹
pamięć przechowuje nie tylko obrazy. słowa
owijają się w kokon i zastygają latami
w głębokiej hibernacji aby któregoś dnia
zachwycić urzekającą frazą
zapach morskiego wiatru skrystalizował się
banalnie na skórze. utrwalił mocniej
od widoku na fotografii dzisiaj wyblakłej
po kolejnych odsłonach wspomnień
smak namiętności przełożonej suto
nieśmiałą czułością nie wraca
drażni tęsknota za dotykiem i ochroną
nocy. nie widać zakończenia
🌹[Naturalnie]🌹
Miłości nie da się zmierzyć
w centymetrach
zważyć ani oszukać
przychodzi nad ranem
niepodobna do niczego
co strefą komfortu
nie da się jej zastąpić
co gorsza uciec
nie da się objąć
w pasie
jest jak dotknięcie
może być jak burza
kotwica.
🌹Kwieciste oblicze🌹
Jesteś ogrodem, w którym odkrywam zmysłami
Ciche zakątki z ukrytymi blaskami olśnienia.
W ustach twoich tkwią lilie o rozchylonych kielichach,
Gotowe przyjąć poranną rosę mych warg.
Twe policzki to czerwone róże o dygoczących płatkach,
Rozpalone żarem nietłumionej namiętności.
Uszy, przystrojone we frezje kolczyków,
Drżą w oczekiwaniu na miękki szept.
We włosach drzemią wysmukłe malwy,
Spragnione głaszczącego dotyku.
Serce, jak pąk hortensji, strzela w piersiach
Pulsującym wulkanem uniesień.