Izabela Rusz
Z tomiku: Czarna kawa
Wydawnictwo Sorus
🌹BORDERLINE🌹
Kocham i nienawidzę
Jestem choć mnie nie ma
Wciąż patrzę wciąż nie widzę
Tylu tu ludzi ja nadal sama
Smutna radosną mam minę
I nie wiem która to prawdziwa ja
A świat mój ma na imię
- osobowość BORDERLINE
🌹DEPERSONALIZACJA🌹
Gdzie jestem?
Nie nie moje ciało
Gdzie jestem JA?
To wszystko wokół
To film czy prawda?
Czym jestem ja?
Gdzie jestem ja?
Czy to ciało należy
Naprawdę do mnie?
Czy to mój oddech?
Czy to moje dłonie?
A gdy mnie spytasz
Co słychać?
Tak ci odpowiem:
Wciąż tonę
🌹DZIEŃ PO🌹
Leżę i zastanawiam się nad tobą
A właściwie to staram się nie myśleć
Myślenie o tobie jest zbyt bolesne
Jesteś we wszystkim wokół mnie
Staram się nie myśleć o przegranej
Wygrałeś w mojej własnej zabawie
W mojej grze polegającej na śmierci
Wygrałeś pozostawiając cierpienie
Tego chciałeś od początku prawda?
Zniszczyć mnie zobaczyć jak płaczę
Każde „kocham” i „jesteś ważna”
Każde twoje słowo było kłamstwem
Jeśli tak właśnie czują się moje ofiary
To nie chcę już więcej w to pogrywać
Moja karma mnie wreszcie dopadła
Szkoda tylko że za twym pośrednictwem
🌹OPCJA🌹
Jeśli bycie razem
Oznaczało ból
A bycie osobno
Cierpienie
Czy istnieje opcja
Która sprawi że
Będziemy szczęśliwi?
🌹ZMYSŁY🌹
Zamykam oczy i biorę głęboki oddech
Przenoszę się do innego świata do innego wymiaru
gdzie szaleją moje zmysły
Pod palcami czuję chłód zmarzniętej
kory drzewa o które się opieram a pod stopami
wilgotną ziemię
Słyszę szum wody lejącej się z wodospadu
opadającej z głośnym pluskiem na taflę jeziora
którego brzegi pokryte są lodem
Szelest liści pieszczonych podmuchami
orzeźwiającego chłodnego wiatru
Sarnę cicho przebiegającą nieopodal miejsca w
którym się znajduję
W powietrzu unoszą się przeróżne
zapachy. Czuję mokrą korę drzew których wiele
tutaj jest
Czuję deszcz gotów spaść w każdej
chwili
Ziemię pachnącą nadchodzącą zimą
Gdy otwieram oczy znajduję się nadal w
magicznym królestwie
A ja jestem jego królową