Iwona Grądzka
Z tomiku: MARSZ NIEPODLEGŁOŚCI
Wydawnictwo Sorus
🌹Życiorys🌹
Urodzony w zatęchłej celi więziennej zaborcy,
w krainie pszenicy, dzięcieliny i miodu, ojczyźnie konspiracji
i zamachów,
buntownik i żołnierz, hazardzista z wyboru i z urodzenia, wieczny
bojownik.
Wyrywa się z twierdzy, z bezkresu Syberii,
skokiem lamparta na wolność.
Przemierza świat, snując siatkę konspiracji jak pająk
od Ameryki do Japonii.
Uwięziony zielonym stepem od wschodu,
gęstym lasem z zachodu,
przemierzył kilometry małej celi twierdzy magdeburskiej,
by wzbić się w niebo skrzydłami jastrzębia.
Celem - uwolnienie części Europy ze szponów sprzedawczyków,
targowiczan, zdrajców, szakali i hien.
Wyzwolenie ze snu o złotej wolności szlacheckiej, uwolnienie
z paraliżu śpiącego narodu.
🌹William Turner🌹
Właśnie otwarto wernisaż mistrza Turnera.
Wejście bezpłatne dla miłośników tysięcy pejzaży ze świata,
szkiców i barw podstawowych i drugorzędnych.
Na rozpiętych sztalugach drewnianych płótna —
studia rozszczepienia światła, długoletnie, uwieńczone wystawą
narodową.
Autor syntezy krajobrazu i analizy barw.
Na targowisku w stolicy zbierane i nabywane regularnie
pigmenty organiczne do rozcieńczania wodą i farbą akwarelową.
Częste wyprawy nad morze, w doliny i góry
dla kolekcji krajobrazów i niekończących się barw.
Motyw główny — użycie kryształów szafiru - lapis lazuli —
kolorytu nieba i morza o różnych porach dnia i nocy.
Leukoszafir zagląda marynarzom w oczy bladym świtem.
Hiacyntowy szafir czerwony ostrzega przed gorącym skwarem słońca.
Ametyst i szafir kaszmirski — oznaka nadciągającej burzy nad
horyzontem.
Akwamaryn zaprasza na szerokie wody oceanu, szafir wschodu
dmucha w żagle.
Granat zanurza w głębie morskie o zmierzchu.
Żółte cienie kradną gwiazdom blask.
Ale to kolor złoty — królewski — atrybut słońca fascynuje najbardziej,
nawet na łożu śmierci, choć czerń zamyka oczy i otwiera władzę
ciemności — nokturnu.
🌹Ostrzeżenia🌹
Należy mieć oczy szeroko otwarte,
stając oko w oko z kapryśnym losem.
Nie zamykać powiek w blasku i błysku fleszy
na ściance życia, na wybiegu modowym
znoszonych kreacji do wymiany lub na sprzedaż.
Nie uciekać wzrokiem od mistrzów iluzji, od złotoustych
bohaterów
w maskach karnawałowych na balach maskowych.
Nie przymykać oczu na drobnych kłamców, rzezimieszków,
manipulatorów korzystających z ogólnego zamieszania,
odwrócenia uwagi od istoty rzeczy.
Bo umknęła nam prawda w okamgnieniu.
Prawda bezwzględna i okrutna kryje się po kątach
i nie wypływa na wierzch jak oliwa.
Czasami tylko słychać jej krzyk na ulicy bezimiennych
bezdomnych,
żebraków i skrzywdzonych, ubogich wychodzących z cienia.
Prawda rozdziera się na otwarte gardło
jak stare prześcieradło, starannie chowana pod dywan,
niewygodna i przykra,
podkreśla skalę błędów, arogancję i obojętność na innych,
głos wygania ze sfery komfortu, i tego się jej nie wybacza.
🌹Drzewa jesienne🌹
Drzewa jesienne zaczynają przedstawienie,
tragikomedię w kilku odsłonach na scenie.
Powoli uwalniają się z warstw grubych ubrań,
odzieży wierzchnich, jesiennych ostatnich krzyków mody:
czerwonych beretów, burych płaszczy, zawadiackich, liściastych
kapeluszy.
W sąsiednich ogrodach zaczynają striptiz dla ubogich.
Powoli obnażają bujne bicepsy, gibkie torsy, cienkie talie, krągłe
piersi.
Jeszcze tulą się w koronkach mgły, bielizny,
ukrywają w dymie płonących ogrodów.
Kokietują, mizdrzą się w lustrze jesiennych dni.
Gdy tracą już ostatni listek figowy,
widzowie spektaklu powstrzymują uśmiech,
gdy one przywołują ich do skupienia i porządku
jednym, prostym ruchem spadającego liścia, łzą nagich ogrodów.
🌹Warszawa🌹
Warszawa nosi imię pięknej kobiety w mundurze żołnierskim,
w sukni zmartwychwstania.
Wywodzi się z młodzieńczej armii warszawskich dzieci
z karabinem na sznurku, z pękniętym hełmem.
Wyszła właśnie z piwnicy po nalotach
w puchu kurzu, z krzykiem zamarłym na ustach.
Zobaczyła szkielet miasta zmieciony z ziemi.
Zna na pamięć mapę niszczonego miasta, budynek po budynku
i miasta podziemnych kanałów, gdzie wciąż odkrywa
nowe drogi do śródmieścia.
W nich szlaki ostatniej nadziei na zwycięstwo w potokach krwi.
Jej drugie imię to Nike z Samotraki,
imię samotnej syreny z mieczem
i o podniesionych skrzydłach do ataku i obrony
na topiącym się statku na Wiśle.
Nie ustaje w walce z wrogiem i wiatrem historii
wiejącym w oczy,
starając się utrzymać równowagę
własnego ciała i szalę zwycięstwa.
🌹Afryko🌹
Afryko, kolebko życia spalona słońcem,
wyrzucasz bosonogich wojowników, hordy buntowników
ze swego łona, dzieci niepokornych, głodnych i spragnionych
wody.
Czarnoskórzy nomadzi zaczynają podróż migranta
od wczesnych lat, z biletem w jedną stronę.
Płyną lekkimi tratwami jak oni sami ku portom Europy.
Nie widać jeszcze wznoszonych murów kolczastych na granicy
ani ciemnoskórych wędrowców, których pochłonęło morze.
Połknęły ich rekiny, grube ryby, wieloryby, małże, koniki morskie,
ośmiornice.
Zostały tylko jasne pontony na groźnym morzu.
Pod wodą czeka morski raj, podwodny świat z wrakami statków,
łodzi podwodnych, rafy pełne mgławic ryb, muszle
pełne morskich historii, w których szaleje burza i prąd morski,
zapomniane opowieści Posejdona
z trójzębnym ostrzem gotowym do ciosu.
LINK🛒 https://sorus.pl/produkt/marsz-niepodleglosci/