Jan Kołodziejski
Z tomiku: Maruda
Wydawnictwo Sorus
🌹Prośba🌹
Dajże mi, Boże Łaskawy,
ten jeden talent niezwykły,
bym martwym usta otworzył,
tak do milczenia przywykłym.
Natchnij mnie mocą mądrości,
bym przekuł słowa na frazy.
Wskaż drogę pośród nicości,
bym wydarł z pustki wyrazy.
Niech wieki we mnie przemówią.
Uczyń mnie głosem umarłych.
Chcę słyszeć śpiewy przegranych,
przekazać mądrość upadłych.
🌹Romantyzm🌹
Marzę o świecie bez nieprawości,
topię w utopii ludzką naturę.
Chociaż przed laty zdałem maturę,
ciągle powtarzam błędy przeszłości.
Ty, Rewolucjo! Matko przemiany,
daj się wychwalać nieosiągalna.
Abyśmy mogli, gdy przyjdzie walka,
na barykadach pisać peany.
Gdy kula znajdzie pierś Romantyka
(ach, chwilo miła, kiedy nadejdziesz?),
przez ciało, serce i duszę przejdzie,
lecz przed ideą wolności zatrzyma.
Łatwo jest marzyć o walce i śmierci.
Śmierć jest na chwilę, walka trwa wiecznie.
🌹Sonet wampirzy IV🌹
W nieśmiertelności bez prawa wyboru,
zamknięty w krypcie, czekając zachodu,
patrzę na wszechświat odarty z koloru.
Przeklęty pomiot wampirzego rodu.
Nie moją wolą krwawe pocałunki
na szyjach kobiet znalezionych świtem.
Krew niewiniątek zastępuje trunki,
zło Nosferatu przestaje być mitem.
Choć nienawidzę siebie każdej nocy,
ciągle uciekam w ciemności przed słońcem.
Pragnę przetrwania z całej mojej mocy,
przedłużam wyrok nazywany końcem.
A czasem myślę, w otchłani chroniony,
czy idąc ku słońcu, usłyszę „zbawiony”?
🌹Bestiariusz słowiański🌹
Z cmentarzy zedrą świętą ziemię.
Trupy ogryzą aż do kości.
Nie spłoszą ich zniczy płomienie,
ni modły do nieskończoności.
Srebro jest argumentem zwady,
gdy cię dopadną trupojady.
Spod grobu łapa się wyłania.
Wychodzi na żer ta przeklęta,
skazana w klątwie polowania,
dziewczynka u chrztu pominięta.
Ofiara i sprawczyni zgonów –
Strzyga – bogini nocnych łowów.
Totem na czaszkach i piszczelach.
Wataha białych wilków wyje.
Swój byt ukrywa w mrocznych kniejach.
Ze zwłok wśród korzeni żyje.
Stąpa po czarnej darni pieśni,
Leszy, Król Olch, herold złych wieści.
🌹Zachód🌹
W purpurze Królowa
schodzi z nieboskłonu.
Wśród drzew huczy sowa,
strach pcha nas do zboru.
Król wita ją czule
w objęciach z błękitu.
Ich stopy – ślad w mule.
Wszechwładcy Zenitu.
To jest ich spotkanie.
Ostatni światła krok.
Morze – słońca kochanie.
Zapanował mrok.
Tkwię w chwili spokoju
wśród szumu i śpiewu.
Po dniu pełnym znoju
oczyszczam się z gniewu.
🌹Psy Jeruzalem🌹
Psy pod murami Jeruzalem
kryją się w cieniu świętych bram.
Podłe, zapchlone i pogardzane,
w oczach ich dawny pozostał szał.
Psy pod murami to nie pielgrzymi,
nie dla nich wszakże Święty Gród.
Choć już otwarto bramy przed nimi,
nie postawiły ni kroku w przód.
Lecz kiedy zabrzmi larum na murach,
kiedy nareszcie przyjdzie wróg,
zerwie się każdy! Wszak po to czuwał,
by oddać życie za Chrysta Grób.
Psy pod murami Jeruzalem
wyją o walkę, pragną krwi.
To, co nadejdzie, dobrze im znane –
one spełniły już swoje sny.
🌹Requiem żołnierzy poległych🌹
Ze smutkiem staję nad grobem
poległych za słuszną sprawę.
Spojrzeniem zimnym i chłodem
odganiam oczy ciekawe.
Z rozpaczą myślę: „Przepadli,
nie wróci ich wola Boga.
Swych bliźnich z nadziei okradli.
A gdzie przed zemstą jest trwoga?”.
Słuszność sprawy historia
ocenia, bada i mierzy.
I z czasem tylko wspomnienia
krążą nad grobem żołnierzy.
Modlę się za nich bez słowa,
ślę wciąż pochwały do nieba,
aby ich wizja szalona,
nie zakłóciła wspomnienia.