Opuścił pokój i udał się w kierunku sypialni. Większość z nich była ogołocona z mebli, lecz w jednej wisiało lustro w ramie zdobionej kwiatami, amorkami i herbami. Musiały to być herby hrabiostwa de Marigny, właścicieli zamku. Przypuszczał, że zostali zgilotynowani. Gdy wpatrywał się w lustro, uświadomił sobie, że ktoś za nim stoi. Odwrócił się i dostrzegł starszą siwą kobietę. Była ubrana biednie, ale czysto. Zapewne nie miała nic wspólnego z Segarem. Podeszła do niego szybko, - Proszę pana - rzekła. - Czy mogłabym z panem porozmawiać? - Bardzo proszę - odrzekł hrabia. Kobieta obejrzała się. - Pan jest Anglikiem? - zapytała. - Tak. - Czy mógłby pan pójść ze mną? Chciałabym coś panu pokazać. To bardzo ważne. W jej głosie brzmiało błaganie, któremu hrabia nie był w stanie się oprzeć. Jej sposób mówienia świadczył, że była osobą wykształconą. Uśmiechnął się do niej, żeby dodać jej otuchy.