Przez chwilę była zbyt zaskoczona, aby czuć cokolwiek poza dotykiem jego twardych zaborczych warg. Potem jej ciało przeszył niczymbłyskawica cudowny dziki dreszcz. Nigdy nie przypuszczała, że można odczuwać tak pełne uniesienie, coś tak cudownego, czego nie sposób opisać słowami. Ramiona generała zacisnęły się wokół niej. Ledwie mogła oddychać. Miała wrażenie, że wziął w posiadanie nie tylko jej usta, lecz całe ciało. Pociągnął ją w stronę gwiazd i obydwoje znaleźli się w ich delikatnym srebrzystym świetle. Oto chwała bogów, myślała Theola. W tej chwili oddała mu swoje serce. Nie była już sobą, była cząstką Alexiusa. (fragment)