- Na kim chcesz wywrzeć wrażenie? - powiedziała Delora - na oceanie, gwiazdach czy moim przyszłym mężu, ktory żeni się ze mną dla pieniędzy? Tyle było goryczy w jej słowach, że Konrad aż się wzdrygnął. A potem, jakby przyciągany magnetyczną siłą, podszedł do niej i objął ją ramionami. Cokolwiek się stanie - rzekł - nie wolno ci się poddawać, musisz być dzielna. Teraz, poki nie skończy się ta podroż, chcę, abyś była szczęśliwa. Nigdy więcej nie mow tak smutnych rzeczy. Przytulił ją mocno do siebie, a ona ukryła twarz na jego piersi i trwali tak długo w milczeniu. Gdy podniosła głowę, Konrad nie dostrzegł już w jej oczach goryczy. Czuła się szczęśliwa w jego ramionach i twarz jej opromieniał blask płynący z samego dna serca. [fragment]