Prowadził ją między drzewami, a ponieważ droga była tak wąska, że mieściła się tam tylko jedna osoba, szedł przodem, trzymając ją za rękę. Udela podążała za nim jak we śnie, potrafiła myśleć tylko o dotyku jego ust, o tym, że ten pocałunek był najwspanialszą rzeczą, która ją w życiu spotkała. "Kocham go! Kocham!", powtarzała w duchu, a jej stopy automatycznie podążały za nim.