Objął ją ramieniem, po czym przytulił do siebie czule. Orissie wydawało się, że nagle znalazła się w niebie. Zanim mogła pozbierać myśli, usta majora spoczęły na jej wargach. Jego pocałunek był teraz bardziej uduchowiony i płomienny niż na pokładzie "Dorindy". Poczuła ciepło jego ust na całej twarzy zalanej łzami i świat jakby przestał dla niej istnieć. Liczył się tylko on...