Salrina uśmiechnęła się, pokazując dołeczki w policzkach.
- Sądzę, że byłoby... niemożliwe... zapomnieć pana.
- Tak jak ja nie mógłbym zapomnieć ciebie - powiedział hrabia.
Mówił głosem, jakiego dotąd u niego nie słyszała.
- Zdajesz sobie chyba sprawę, Salrino, że teraz, gdy połączyły nas takie dramatyczne wypadki i tyle mamy ze sobą wspólnego, nie możemy się wzajemnie utracić.
I zanim Salrina zorientowała się, co się dzieje, otoczył ją ramionami, jego usta spoczęły na jej ustach. A gdy hrabia nie przestawał jej całować, nagle pojęła, że to właśnie było coś, czego pragnęła i za czym tęskniła, choć nie przyznawała się do tego nawet przed sobą.