1856
Jego Wysokość król Maksymilian podniósł się z sofy, na której spoczywał, i odstawił trzymany w ręku kielich.
- Muszę już wracać.
- Mais non, mon Brave! - Okrzyk ten wydobył się z ukarminowanych ust kobiety, która przyglądała się swemu odbiciu w lustrze.
Kobieta nie podziwiała w zwierciadle swej twarzy, choć, trzeba przyznać, rysy miała niezwykle piękne. Patrzyła na otaczający jej białą szyję klejnot - naszyjnik z dużymi rubinami w diamentowej oprawie, otrzymany właśnie w prezencie.