Przytulił ją tak mocno, że poczuła, iż jego serce bije jak oszalałe.
Potem ujął jej twarz w dłonie i uniósł ku swojej, spojrzał na nią z góry i poczuła dotyk jego ust.
Całował ją, aż cały pokój zaczął wirować wokół nich, a oni nie stali już na ziemi, ale wzlatywali do nieba, które kiedyś znaleźli, by je utracić.
- Kocham cię! - powiedział w końcu hrabia zachrypniętym głosem. Kocham cię najdroższa i dzięki Bogu, nie boję się więcej tego powiedzieć. Kocham cię! Kocham cię!
Znów ją pocałował, namiętnie, z pożądaniem, jakby przetrwali razem nieopisane niebezpieczeństwa i tylko cud ich uratował.