Rosyjscy książęta pod koniec ubiegłego stulecia zapoczątkowali w Europie zwyczaj wydawania niezwykle kosztownych przyjęć. Ich ekstrawagancja rozpoczęła się w Rosji za panowania Mikołaja I, który wierzył, iż potęgę najlepiej demonstruje się poprzez splendor. Car zatrudniał tysiące robotników przekształcając ogrody w orientalne pałace lub sale balowe w ogrody pełne sztucznych skałek i antycznych ruin. Bajecznie bogata szlachta wysyłała swoich rządców do Drezna i Sevres, w celu zakupienia stołowych zastaw obiadowych na kilkaset osób; przewożono je pieczołowicie wozami po to, by po gargantuicznej uczcie, użyć je jako tarczy strzeleckiej. Książęta z rodziny królewskiej szokowali widowiskowymi ekscesami w Paryżu i Baden-Baden, obwieszając swe faworyty klejnotami, a gdy udawały się one z wizytą do Rosji, ozdabiali ich sanie szmaragdami. Francuzi zostali już przeszkoleni w sztuce ekstrawagancji na dworze Drugiego Cesarstwa. Kora Pearl, Angielka, posiadała klejnoty warte miliony franków i wydawała kolacje, podczas których brzoskwinie i winogrona spoczywały na paterach wyłożonych fiołkami parmeńskimi sprowadzonymi za niebotyczne sumy. Tańczyła na podłodze zasłanej egzotycznymi orchideami, a jeden z kochanków posłał jej pewnego dnia wielkiego srebrnego konia wypełnionego biżuterią i złotem.