Książkę „Nasze nieskończone życia” wybrałam ze względu na zachęcający opis, ale i przepiękną i zapadającą w pamięć okładkę. „Kochali się przez setki wcieleń. Zabijali w każdym z nich” to słowa, które mocno zapadły mi w pamięć i z niecierpliwością oczekiwałam na tę książkę! Nie ukrywam, że miałam co do niej spore oczekiwania, czy autorce udało się im sprostać?
Evelyn i Arden znają się od wieków. W każdym wcieleniu łączy ich uczucie, a koniec ich życia kończy się zabójstwem. Jednak w tym wcieleniu Evelyn nie chce umierać jako nastolatka. Ma kochającą rodzinę: mamę i siostrę. Cudowne osoby z którymi rozstawać się nie chce. Kiedy dowiaduje się, że jej siostra jest chora, a ona sama może zostać dawcą bez zawahania się zgadza. Jednak zbliża się dzień jej osiemnastych urodzin. Evelyn ma tylko cztery dni na przygotowanie planu, aby przeżyć i uratować najbliższą osobę…
Szczerze powiem, że „Nasze nieskończone życia” to powieść, którą pokochałam i którą mocno wbiła się w moje serce. Ta historia opowiada o miłości, przeznaczeniu i walce o wolność! Autorka daje nam książkę, w której nie brak napięcia, emocji, ale i dylematów moralnych. Ta historia łączy w sobie elementy romansu, ale i mroku właśnie poprzez wątek morderstw.
Głównym i najważniejszym elementem tej powieści na którym opiera się cała historia jest miłość. Autorka Laura Steven pokazuje nam, że to uczucie może być piękne, silne, ale również bardzo niebezpieczne. Miłość, która jest między Evelyn, a...