Schylił głowę i zaczął ją całować. Angelina znów czuła się wniebowzięta i zapomniała o całym świecie. To za tą chwilą właśnie tęskniła przez całą noc i cały dzień, ale podświadomie bała się, że drugi pocałunek nie będzie już tak cudowny, jak tamten w parku St. Jamesa. W rzeczywistości jednak nie tylko był równie piękny, ale wzbudził w niej ogromne pragnienie, którego ani nie znała do tej pory, ani nie potrafiła nazwać. A przyjemność, jaką odczuwała, stawała się coraz większa. Najwyraźniej książę zdążył wcześniej uprzedzić woźnicę, by nie wiózł ich do domu zbyt szybko, bo gdy Angelina nieco ochłonęła, zauważyła, że wkoło panuje zupełna ciemność. Zamiast głównymi ulicami, jechali okrężną drogą przez Hyde Park.