Lukrecja przeniosła się bliżej kominka i zapatrzyła w ogień. Markiz tymczasem wyciągnął z kieszeni prezent dla swej narzeczonej - pierścień wysadzany diamentami. - Jestem zaszczycony, ze zgodziłaś się zostać moją zoną. Zrobię wszystko, abyś była szczęśliwa. - Ja biorę na siebie trudniejszy obowiązek markizie. Chcę uchronić pana od nudy! mam nie tylko zapobiegać ziewaniu, lecz także dbać by inni tego nie zauważyli - powiedziała kpiąco.