Nie lubię Cartland. To jej powieści(dła) uczyniły z romansów synonim wyfantazjowanego, egzaltowanego kiczu. Jednakże przy całej mojej niechęci do wszystkiego, co reprezentuje sobą twórczość Cartland, "Srebrna klinga" stanowi wyjątek. To jedyna jej książka, która zaskarbiła sobie moją sympatię. Najbardziej za sprawą jej ekranizacji. Lucjusz Vyne ma twarz Hugh Granta. Christopher Cazenove, Emma Samms, Claire Bloom, Michael York... - by wymienić inne nazwiska z obsady "Damy i rozbójnika". Gdyby nie film - na książkę w ogóle nie zwróciłabym uwagi. Ma to "coś", co w pewnym stopniu ją wyróżnia, lecz w zalewie dziesiątek sobie podobnych - ginie w tłoku.
Scenarzyści wycisnęli z romansu Cartland to, co najlepsze, zmieniając przesłodzoną papkę w zgrabnie skrojoną awanturkę spod znaku płaszcza i szpady. Bardzo wdzięczną awanturkę, miłą dla oka i duszy. Lubię "Srebrną klingę". Naprawdę ją lubię. Ale to film rządzi.
Wyzwanie Czeskie 2022 pkt. 8. Książka autora, który przeżył I Wojnę Światową