Kiedy znowu się obudził, czuł się tak, jak gdyby spał od bardzo, bardzo dawna. Otworzył oczy. Zobaczył, że leży w nieznanym sobie pokoju. Nie było to kamieniste zbocze, które dręczyło go we śnie. Leżał więc, zastanawiając się półprzytomnie, gdzie się znajduje i dlaczego. Ktoś siedział obok. Jest pan przytomny? Czy pan mnie słyszy? - zapytał młody - śpiewny głos, którego nigdy przedtem nie słyszał. Bardzo powoli odwrócił głowę w kierunku, z którego dochodził. Pomyślał, że jeszcze śni albo już nie żyje. Nigdy sobie nie wyobrażał, że ktoś może aż tak przypominać anioła. Postać miała jasne włosy, otaczające drobną twarz niczym aureola. Ogromne błękitne oczy spoglądały na niego pytająco.