Fragment: Sacha układała kwiaty w salonie, gdy usłyszała odgłos kół przed frontowymi drzwiami. Nanny nie było w domu, więc pospiesznie porzuciła swoje zajęcie, aby poprawić suknię, po czym spojrzała w lustro nad kominkiem. Od rana zajmowała się porządkami na plebanii i nie zwracała uwagi na swój wygląd. Miała tylko nadzieję, że gość, który właśnie przybył - prawdopodobnie do jej ojca - nie jest osobą, na której by jej mogło zależeć. Ale wiedziała, że niewielu mieszkańców parafii posiadało powozy.