(...) Nevada zarzuciła mu ręce na szyję i przysunęła się jeszcze bliżej. - Naucz mnie kochać cię – prosiła. – Naucz mnie kochać cię tak, jak tego pragniesz. Nie wiem, czy istnieje drugi taki mężczyzna, tak wspaniały i cudowny jak ty. Głos się jej załamał i dopiero po chwili dodała: - Czy jesteś całkiem pewien, że to nie jest tylko... mrzonka, sen i że po przebudzeniu nie okaże się, że nie jesteśmy w tym rozkosznym różowym… edenie, lecz umieramy z pragnienia gdzieś... na pustyni? Tyron roześmiał się, potem wziął ją na ręce, przeszedł przez pokój i położył na atłasowych poduszkach. Zdjął kolczyki, by mógł całować jej uszy, potem odchylił haftowany kaftan, by pocałować jej szyję... (...) [Amber, 1995]