Twarz Ioli tak promieniała szczęściem, że sir Wolfe, delikatniej niż poprzednio, scałował tę promienność z jej policzków i oczu. Potem całował jej uszy i szyję nad wysokim kołnierzem białej bluzki. Iola czuła teraz coś bardzo dziwnego, tak intensywnego, że było na poły przyjemnością, na poły bólem. Jej oddech stał się jeszcze szybszy.