Ooo proszę, dopiero co się rok rozpoczął, a tu już pierwsza, "pozytywna" wiadomość...
Jako, że przed nami jeszcze długi czas izolacji (za sobą 5-ty dzień), ogłosiłem swoją koronację, a pierwszym rozporządzeniem było "czytamy książki" hehehe najlepiej z podziałem na role, tyle tu natrafiłem na drobny kłopot, a mianowicie, znając charakter czytanych przeze mnie historii, szybko skończą mi się aktorzy...
Dziękuję, dziękuję... efekt był dopiero jak siedzieliśmy z Żoną na kanapie, a chłopaki przynosili nam przysmaki. Za chwilę co prawda musiałem zwlec się i zrobić im obiad ale przez moment było super ;)
To prawda, jest mnóstwo czasu na czytanie, a czeka na mnie ciągle około setki książek. Od rana chodzę i nie wiem co wziąć do ręki. Za duży wybór. Za dużo gatunków, w którym chciałbym zniknąć już!
Dziękuję, największym problemem jest to, że każdy wybór jest odpowiedni. I gdy życie uczy, że czasem trzeba wybrać lepsze zło, to nijak przygotowuje na lepszego dobra. Jakkolwiek by to brzmiało. Nic, wierzę, że w każdym przypadku będzie wyśmienicie. I tyle z filozofowania ;)