Avatar @MichalL

@MichalL

Bibliotekarz
64 obserwujących. 48 obserwowanych.
Kanapowicz od ponad 4 lat. Ostatnio tutaj około 21 godzin temu.
Napisz wiadomość
Obserwuj
64 obserwujących.
48 obserwowanych.
Kanapowicz od ponad 4 lat. Ostatnio tutaj około 21 godzin temu.
poniedziałek, 15 sierpnia 2022

Muzyczne szwendanie – cz. 43

(23:54)

Dobry wieczór i dzień dobry.

 

Tak sobie dzisiaj wymyśliłem, że w każdej dziesiątce Muzycznego szwendania powinien znaleźć się choć jeden odcinek z muzyką filmową. Tak też było przecież w poprzedniej dziesiątce. Więc dzisiejszej nocy spróbuję pójść w tym kierunku, a zaczniemy tak.

 

 

Świetny film - Młody Einstein (1988) – zupełnie o nim zapomniałem podczas tamtego, 34-tego spotkania. Nie przedłużając, czas na apokalipsę tzn. film Czas apokalipsy (1979) i numer wszechczasów.

 

 

Oooo teraz będzie petarda i kolejne bardzo dobre kino – Źle się dzieje w El Royale (2018).  Wyjątkowo lubię takie klaustrofobiczne obrazy. Jedno pomieszczenie, kliku bohaterów i intryga wisząca w powietrzu. Ciasno od dialogów, gestów – idealny plan na rozegranie.

 

 

Wrzuciłbym ten numer tak jak poprzedni, ale w filmie użyta została tylko minuta ścieżki dźwiękowej co zdecydowanie nie wystarcza na prezentację, więc wybaczcie za drobną manipulację względem wersji.

 

Dobra, to teraz dwa akty z niesamowitego filmu Twister (1996), pierwszy dość krótki ale bardzo treściwy, drugi zaś, cóż znowu nieco zmanipulowany, bo w tym chaosie mało co go było słychać.

 

Pierwszy, totalny mix – Deep Purples' "Child In Time" with Twister's William Tell Overture/Oklahoma Melody

 

 

i drugi,

 

 

Są takie zespoły, które poznaje się po pierwszej nutce i Van Halen do nich należy. Specyficzne brzmienie gitary, aż dziw, że to jeden człowiek (w Ironach przecież jest trzech takich ludków). Mistrz świata.

 

Tego filmu nigdy nie spotkałem na swojej drodze i nie wiem czy będę go szukał bo scena, którą przytaczam, podobno jest usunięta. Mimo wszystko to kolejna porcja klasycznych dźwięków i jak mówi ten młody chłopak, faktycznie, ten numer zmienia…

 

 

Zaintrygowała mnie ta scena i postaram się dotrzeć do tego filmu – Almost Famous (2000), jeśli ktoś z Was już go obejrzał, dajcie znać jak cała reszta.

Póki co, kolejny klasyk, nawet graliśmy ten numer za moich czasów w DC podczas wielu koncertów. W nieco zmienionej wersji, tzn. ciut szybszej jak to kiedyś zrobili Ironi.

 

 

To jeszcze jeden film – Godzilla (1998) i oczywiście numer nawiązujący do klasyków w nieco innej odsłonie.

 

 

A teraz coś bardziej spokojnego, numer jak i film w swoim czasie zrobił na mnie ogromne wrażenie. Dla mojej Żony również, bo między inny to On jest prowodyrem naszej małżeńskiej umowy. Nie pamiętam czy już o tym wspominałem, ale uzgodniliśmy z Żoną, że każde z nas może na legalu skoczyć w bok. Tak. Ona z wybrała Russela Crowa, ja Charlize Theron. Cóż, nadal czekamy na tą możliwość. Aaaa te drugie strony jeszcze o tym nie wiedzą. Ok, numer.

 

 

To jeszcze jeden z tych muzycznie rozbudowanych patrząc przez pryzmat ilości instrumentów. Genialne kino, zarówno pod względem aktorstwa jak i oprawy muzycznej.

 

 

Uwielbiam ten numer w wersji koncertowej, kiedy to widać każdego instrumentalistę, który dokłada swoją cegiełkę do pełnego obrazu. Właśnie sobie obejrzałem dwie różne koncertowe wersje tego numeru. Kojarzycie Hansa Zimmera? Nie z efektów swojej pracy ale jak człowieka, wiecie jak wygląda? Właśnie sobie wrzuciłem i zdębiałem. Na dwóch występach jakie przed chwilą obejrzałem miałem go przed nosem. W pierwszym, grającego na gitarze, w drugim na fortepianie. Jestem w szoku, bo faktycznie, jako kompozytor powinien mieć pojęcie o instrumentach. Nie sądziłem jednak, że uczestniczy na żywo podczas koncertów. I zaś większy szacunek. Jak nie zapomnę, w komentarzu podrzucę gotowe linki do tych występów.

To teraz nadajmy nieco świeższego powiewu na temat filmowy, choć muzycznie nie tak znowu bardzo. Serial The Umbrella Academy.

 

 

i jeszcze jeden z innego serialu, w ostatnim czasie doceniony również przez samych muzyków zespołu Metallica.

 

 

Kurczę, miałem przed chwilą pomysł na kolejny pokaz i gdzieś mi uciekło. A mam, niech jeszcze będzie przez moment troszkę Netflixowo. Ten numer wszyscy znają.

 

 

Dzisiaj już nie mam wiele czasu, ale takich scen w filmach jest też sporo kiedy to muzycy wciskają się na dłuższy moment niż swój teledysk. Tak na szybko, podrzucę jeszcze jednego, męskiego rudzielca.

 

 

Bardzo krótkie to a cappella ale wystąpił, liczy się.

 

To na koniec… hmmm Mr. Lemmy?

 

 

Pięknie się ułożyło. Tyle na dzisiaj, dziękuję za uwagę.

 

(04:37)

Dobranoc moi mili i dzień dobry zarazem.

#muzyczne#szwendanie#metal#film#muzyka#soundtrack
× 12
Komentarze
@MichalL
@MichalL · ponad 2 lata temu
Jeszcze pamiętam, zatem pierwszy numer, Hans Zimmer za fortepianem.



i drugi jako gitarzysta



Przemknęło mi też jak gra na gitarze basowej i takiej małej, bandżo.
× 4
@jagodabuch
@jagodabuch · ponad 2 lata temu
nawet parę moich ulubionych :)))
× 1

Archiwum

© 2007 - 2024 nakanapie.pl