Naszła mnie właśnie refleksja. Dobrze że jesteście, bo bez Was albo zatłuklibyśmy się na śmierć albo przestali do siebie odzywać i w samotności dobrnęli do swojego końca. A z Wami? Jest nad czym się zastanawiać i trwać. A po co? A gdzie? A z kim? Ale jak? Te niepozorne pytania odwlekają od męskiej samozagłady. Tak. To czasem dni bądź tygodnie kiedy mężczyzna rozgryzie o co chodziło w zadanym przez Kobietę pytaniu. To kolejny miesiąc kiedy trwa u Waszego boku i obserwuje, i się zastanawia. Ale o co Jej chodziło? O czym Ona mówiła, bo przecież i tak nie usłyszał za pierwszym razem. I kombinuje jak podejść, by się upewnić, ale tak ostrożnie, żeby nie urazić. Że niby przypadkiem, że nie zrozumiał do końca. I tak mija kolejny rok. Jednym słowem, dobra, w kilku, podtrzymujecie nas przy życiu hehehe. Dziękuję