Ooo Matko, a ten znowu. Racja, rozbujałem się w tym miesiącu, a gdzie tu jego koniec. To wynik kilku czynników. Więcej powietrza i wolnego czasu. Zawsze powtarzam Żonie, że ja mogę siedzieć w domu, mogę przyrządzać obiady, sprzątać. Niech Ona zarabia na to wszystko, będzie wracała na gotowe, a w wolnym czasie będę czytać, pisać i tworzyć muzykę. Właśnie, już chciałem załączać muzyczkę ale to przecież nie "Muzyczne szwendanie" więc jedynie zdradzę, że w słuchawkach leci płyta Amon Amarth - Versus the World. Nie wiem, nie znam, to pierwszy odsłuch więc rozdziewiczam dźwięki w tle. Tak mnie dzisiaj naszło, kiedy Mama wysłała mi wywiad o brodach w wykonaniu Zakka Wilde'a i właśnie Jonaha Hegga (wokalisty Amon Amarth). Ale do brzegu Michale.
Jako, że zbliża się koniec roku, aktywowały się w mojej głowie odpowiednie zachowania. W ostatnim czasie zrobiłem sobie porządek w książkach typu "bez daty", a że znalazłem w komputerze plik w postaci notatnika z lat 2016-2017 to przypisałem każdej książce odpowiednią, jednocześnie uzupełniając brakujące informacje. To już mój trzeci rok , na profilu pokazuje "ponad trzy lata" i zauważyłem schemat. Otwieram przypisaną stronę do konkretnej książki i mój wzrok z automatu leci na dane szczegółowe. Data wydania, oooo pełna to sukces, bo nie trzeba szukać i uzupełniać. Nie, nie wystarczy rok. Potem ilość stron i kategoria. To znowu najczęściej zapominany element przez dodającego. Brak opisu? Też się trafia, więc jako jeden z kilku Bibliotekarzy działamy, by to wyglądało. Jeżeli komuś przeszkadza krzywo położona książka, wie o co mi chodzi. Paproszek, leżący na idealnie czystej powierzchni., podobnie.
Największym jednak moim osiągnięciem tego roku to tzw. stos wstydu. Walczyłem, to zbyt wyniosłe określenie. Starałem się przez kilka lat z rzędu zejść z tej liczby poniżej setki. Sto książek, to dla mnie Mount Everest. Widzę po półkach ile książek leży (dosłownie) bo ciągle rozgraniczam na te przeczytane (stojące) i w kolejce (leżące). O jakże to dołujący widok, a jednocześnie motywujący. Jak teraz patrzę, od 2019 roku zatraciłem się w zakupach nie ogarniając stosu do brzydko określając "przerobienia". Tak, rozumiem, to nie wyścigi, czytanie uważne a nie po "łebkach". Nigdy nie podchodziłem w ten sposób do tematu, mimo, że czasami czułem, że wkopałem się w nie do końca mi pasujący tekst.
Tak, stało się. Mogę to śmiało oświadczyć, bo do końca roku nie zamierzam nic kupować, a Battle Royale Koushun Takami dzięki swojej objętości, bez problemu, dostarczy mi emocji do końca roku. Mega historia się zapowiada. Jestem dopiero w jednej czwartej, a powiązań znalazłem masę, zatem postaram się podzielić tym wszystkim tuż po skończonej lekturze. Tak, stało się, bo miałem dokończyć myśl. Mój stos wstydu zszedł poniżej setki. Dziewięćdziesiąt osiem, to mój sukces, bo mnie zawsze bardziej bolało to ile jeszcze mam do ogarnięcia, niż to, co powinno radować, czyli ile udało się przeczytać.
Oczywiście, że można zmanipulować ten wynik. Można wstrzymać zakupy, też tak zrobiłem, tyle że w pamięci mam jedynie dwie książki, a wg mojej zasady, ale puszczam zamówienia dopiero kiedy skompletuję 5-10 książek, więc nityrydy. ;) W każdy, razie udało się, koniec tematu.
Z czytaniem wiąże się również mój wzrok, który ewidentnie zaczyna szwankować. Głównie czytam na leżąco i mam opartą książkę na klatce piersiowej, a zza pleców świeci lampka (często to nocne godziny). Obecnie, znacznie oddalam książkę, bo tekst się rozmywa. Zwłaszcza kiedy jest mniejszy. Do tego, nie do końca oświetlone strony, bo nie chcąc obudzić Żony, znacznie zaniżam jej strumień. W zeszłym roku byłem u okulisty. Z daleka czytałem bez problemu nawet te najniższe linie na tablicy, więc tylko usłyszałem, że tak, z wiekiem będzie to następować. Poradził jeszcze poczekać, ale minął rok a ja widzę różnicę, tzn. w rezultacie nie widzę. Hehehe. Wziąłem jakiś czas temu okulary szwagierki. Przeczytałem drobny tekst na etykiecie dostępnych w pobliżu produktów i zwariowałem. Wszystko widziałem, szok. Jakby ktoś mi umył oczy. Bez mrugania, łapania ostrości, oddalania i przybliżania. Nieeeeee, w następnym roku idę jeszcze raz.
Na koniec, jeszcze o statystykach jakie serwuje nasz portal. Kiedyś nawet było głosowanie, czy to istotne, czy nie. Dla mnie, było niepotrzebne, ale byłem wówczas w mniejszości. Dzisiaj, co jakiś czas sprawdzam sobie jak to się rozkładało, w miesiącach czy latach (stąd prace nad uzupełnieniem 2016-2017). Ale zdziwiło mnie, że w tym roku tak słabo mi poszło, względem lat ubiegłych. Z drugiej strony, kiedy sprawdziłem ilość nieprzeczytanych książek a stron, sytuacja nieco się rozjaśniła. Wychodzi, że w tym roku tych książek mam mniej ale bardziej opasłych i już lżej zrobiło się na serduszku. Dobre to, zwracam honor.
To tyle, dziękuję za uwagę.
Pozdrawiam i do zobaczenia na "muzycznym szwendaniu"
Michał