(21:08)
Dobry wieczór i dzień dobry.
To „dzień dobry” już tak zapobiegawczo dołączam, bo pomimo młodego wieczoru, nie sądzę, żebym wyrobił się z materiałem do północy. Tak, znowu mam urlop więc spróbuję Was muzycznie oczarować w środku tygodnia, a że jeszcze trwa święto Pań to i muzyczka będzie skierowana w ich stronę. Kiedy zasiadałem przed klawiaturą, chciałem się wspomóc propozycjami z internetu, ale przeglądając propozycje, szybko dotarło do mnie, że szybciej będzie mi wymyśleć coś swojego niż dopasowywać nie do końca dobre numery. Zatem…
Zespół, który darzę ogromnym sentymentem. To czasy walkmanów, kiedy maglowałem płytę „Empire” na okrągło. Jak wsiadałem do autobusu, mimo że miałem słuchawki (takie gąbkowe, nauszne), pasażerowie słuchali razem ze mną. Zawsze byłem za tym, że cięższych brzmień słuchać należy głośno. Muszę czuć jak dudnią dźwięki i roznoszą się po wszystkich partiach ciała. A ten bas na początku numeru, bajka.
I jeszcze jeden z tej samej płyty.
Kolejny numer to niespodzianka nawet dla mnie. Na co dzień nie słucham System Of A Down, ale zaintrygowało mnie znaczenie tego numeru. Jak podają źródła, nie wiadomo czy tekst odnosi się do kobiety czy obecnej sytuacji w zespole. Dokonam w tej chwili drobnej manipulacji, bo przecież muzyka też jest żeńskiego rodzaju. Mało tego, w małżeństwach z muzykiem zawsze kiedyś padnie to zdanie „dla ciebie na pierwszym miejscu jest muzyka, później rodzina”. Ufff. Dobrze, że moja żona nigdy nie postawiła mnie przed wyborem „albo albo”.
Bo Kobieta w domu to taka podpora, fundament na którym facet może wznosić swoje wszelakie pasje. Czasem doradzi, wesprze na duchu i przede wszystkim, nie pomoże upaść, a Ozzy Osbourne nie jeden upadek zaliczył i gdyby nie czujna Sharon, kto wie jak by to się skończyło. Nie bez powodu mówi się o facecie jako kolejnym dziecku w rodzinie. W kolejnym numerze, Kobieta jako Matka.
Wprowadzenie do kolejnego numeru muszę zacytować. „ (…) kobieta, z którą seks doprowadził do powstania piosenki. Był rok 1976, rzecz działa się po koncercie w Australii. Na backstage’u pojawiła się kobieta, którą członkowie AC/DC nazwali „Duża Bertha”. Bezceremonialnie zapytała, kto ma na nią ochotę. Bon Scott, który za bardzo bał się odmówić, odbył z nią stosunek. Gdy było po wszystkim, kobieta – którą wszyscy znamy jako Rosie – odnotowała w swym notesie seks z 37. mężczyzną w miesiącu.”
Wrzucałem kiedyś numer Black Sabbath, ale nie pojawił się jako gotowy do odsłuchania i obejrzenia, bo był to obraz z koncertu. Trzeba było się zalogować, a tym samym podać swój wiek. Wykonanie jak wykonanie ale podczas jego trwania publiczność płci żeńskiej unosiła swoje odzienia, kierując swoje piersi w stronę sceny. Nie bez powodu, bo numer nosi tytuł…
Nie, to nie jest tamten występ, ale za to świetna wersja. Zła kobieta była również w filmie „Psy” Władysława Pasikowskiego i w sumie nie wiemy czy faktycznie. Czasem hejt mija się z prawdą, jest napompowany jak bańka mydlana i nie pokazuje pełnego kadru. Z tą myślą proponuję kolejny numer. Genialny głos.
Poniższy numer łączy się z pewną anegdotą. Miałem w czasach magnetowidów swoją kasetę, gdzie nagrywałem różne kawałki z top coś tam z MTV w niedzielne przedpołudnie. Usiadłem jak zwykle z pilotem w gotowości i nagle poleciał numer. Szybka akcja, nagrywanie i kątem oka widziałem, że moja kaseta stoi obok. Na co nagrywam? Okazało się, że wplotłem ten numer w jakąś uroczystość z Mamy przedszkola. Nasłuchałem się, niekoniecznie numeru.
W swoim czasie byłem zauroczony Gwen Stefani tak jak później Millą Jovovich. Do dziś miło powspominać. Hehe, moja Żona czasem mi dowala „Ty lubiłeś zawsze blondynki, więc co ja tu robię?”. I jak to wytłumaczyć?
Type O Negative nigdy nie miałem okazji odsłuchać w pełnej okazałości. Już na starcie wydawało mi się za wolne, za mało agresywne. Głębia w głosie jednak jest a i lekki ciężar instrumentalny również się znajdzie. Pozostaje tylko tempo, które zdecydowanie mi nie odpowiada.
Koniec moich poszukiwać, polecimy teraz klasycznie. Numer, który stawiam bardzo wysoko na szczeblu skomplikowania pod względem ogarnięcia takiego instrumentu jak gitara. Gra nie byle kto, więc pozostaje mi tylko patrzeć, słuchać i wzdychać. To również numer o kobiecie. Claptona.
Boże, z jaką lekkością on dotyka tych dźwięków. Dobra to teraz krótka seria pt. piosenki do miłości niespełnionych i będziemy zmierzać ku finałowi.
The Police
The Rolling Stones
The Cult
Guns N’ Roses
Jak widać na załączonych obrazkach, postać Kobiety przybiera różne oblicza. Jest Matką, Żoną, kochanką. Jak widać, to w zupełności wystarczy by powstały o niej piosenki, które stały się kamieniami milowymi w historii muzyki. Chwała Wam za to, za inspiracje i że jesteście z nami.
Ps. Na koniec… nieco tajemniczo.
Dobranoc i oczywiście dzień dobry w ten czwartkowy poranek.
(00:24)
Ps2. Prawie zmieściłem się w czasie.