(02:03)
Dobry wieczór i dzień dobry.
Jestem, choć to już mega późna pora żeby cokolwiek coś zaczynać, ale… może się ogarnę. Trochę mam żal po ostatnim szwendaniu, że nikt nie dopatrzył się dwa razy wrzuciłem ten sam numer. Już to naprawiłem, a sytuacja odnosiła się do motywu flagi z mojego tatuażu. Miał polecieć utwór The Trooper, a załączyłem jeszcze raz Flight of ikarus, ten z motywem Ikara i płomieniami. No nic, naprawione, nie ma tematu. Swoją drogą strasznie długo ładuje mi się finalny wygląd szwendania i jedyne co sprawdzę na szybko to tekst. Może dlatego, że te ostatnie były mega przeładowane linkami, zdjęciami itd. albo mój sprzęt powoli już zaczyna niedomagać.
Nie planowałem nic na ten weekend, ale parę dni temu obchodziliśmy narodowe święto, więc pomyślałem, że może, choć skromnie, to jednak coś napiszę i podkreślę ten fakt muzycznym akcentem. I znowu zażalenie, choć nie do Was, bo nie uświadczyłem jak dotąd polskich zespołów, które nawiązują tekstami swoich utworów do historii czy też zbrojnych walk naszego kraju. Być może, wynika to z mojej zaledwie podstawowej znajomości i mocno ograniczonego nurtu muzycznego, ale i tak, na tym podwórku, nie bardzo miałem gdzie się skierować. A tutaj proszę, szwedzka grupa i numery jak z rękawa.
Bardzo melodyjne granie i pomimo ciężkich brzmień słucha się tego bardzo dobrze. Do dzisiaj puszczają ich w radiu, więc to zdecydowanie… jak to się teraz określa?... nie popkulturowy, a mam – mainstream. Wszystko się zgadza, w piątek wracaliśmy z kinowego seansu Czarnej Pantery 2 i właśnie leciał nieznany mi numer w radiowej trójce. Nieznany, choć po pierwszych dźwiękach gitar już potrafiłem go przypisać konkretnemu zespołowi. A utwór? Nie wiem co to było, ale brzmiał i konstrukcją bardzo wpisywał się w utarty już schemat. Ok, ale wracając, uwielbiam koncertowe wykonania. Tutaj, mega czuć tę energię. Dobra, lecimy dalej.
i po sąsiedzku, choć tu już widać drobną manipulację. Wyszło świetnie.
To jeszcze temat naszej husarii…
Podejrzewam, że już zdążyliście wychwycić podobieństwa względem numerów. Są głośne, stonowane zwrotki z chóralnymi refrenami. Bardzo rytmiczne utwory, a przy tym przyjemne dla ucha. Tu nie ma eksperymentów, to raczej utarty i sprawdzony szlak, w którym nie wiele się może wykoleić. W połączeniu z tekstami, nawiązującymi do naszej historii, to przecież idealny sposób na sukces, czego wynikiem są rzesze fanów w naszym kraju. Miło słuchać o naszych bohaterach.
Sygnatura 4859 odnosi się oczywiście do więźnia Auschwitz – polskiego oficera kawalerii z czasów II wojny światowej, agenta wywiadu i przywódcy ruchu oporu – Witolda Pileckiego.
I kolejny… Takie ujęcia napełniają dumą i pokazują, że Polska to jednak waleczny kraj.
Sabaton to jednak zespół, który nie tak, że nagle wybrał sobie Polskę i jej historię, bo jednak patrząc na całość, nie tylko nasze karty historii zostały uwiecznienione w tekstach zespołu. OK. Tu jeszcze i drobne nawiązanie, ale to już nie nasze niebo.
Podobnie tutaj, choć uroczystości i D-Day czyli lądowanie w Normandii, co roku rekonstruowane jest na piaskach naszego Helu. W koncertowym ujęciu, mega lufa, armata, a może i cześć kadłuba czołgu wystająca spod perkusji. Zasieki na scenie, pięknie. Przyłożyli się. Niesamowite ujęcie, takie zza pleców.
Ooo ten film ostatnio obejrzeliśmy z Żoną na Netfliksie, co prawda trudno szukać tam tego numeru więc znowu ktoś minimalnie zmanipulował obraz. Wygląda super, więc się nie czepiam. Film to „Na zachodzie bez zmian” (2022) reżyserii Edwarda Bergera opowiadający przerażające przeżycia młodego niemieckiego żołnierza na froncie zachodnim podczas I wojny światowej.
I kolejny numer, choć z drugiej strony barykady.
A ten to kupuję w ciemno za same kadry z filmu, nie znając wcześniej dźwięków. To przecież „Greyhound” (2020) reżyserii Aarona Schneidera i głównego odtwórcy roli – Toma Hanksa. Genialne kino. Ach i te piski na gitarze.
To kończąc ten jakże spontaniczny wieczór, jeszcze jeden numer nawiązujący do niemieckiej 7 Dywizji Pancernej, dowodzonej przez Rommla w czasie kampanii we Francji w 1940. Świetne, koncertowe ujęcie.
Szybko poszło, no prawie, bo za chwilę piąta, ale patrząc na ilość numerów to i tak bogato. Ostatni numer, przy takim wieczorze raczej nie będzie niespodzianką. W każdym razie znalazłem, ten który leciał w radiowej trójce podczas naszego powrotu z kina. Zapraszam.
Dziękuję za to mocno spontaniczne spotkanie.
Dobranoc i dzień dobry w ten niedzielny poranek.
(04:42)
nie uświadczyłem jak dotąd polskich zespołów, które nawiązują tekstami swoich utworów do historii czy też zbrojnych walk naszego kraju.