(02:18)
Dobry wieczór i dzień dobry.
Dzisiaj tak na szybko, bo wpadło w tym tygodniu kilka po urodzinowych prezentów, więc patrząc na moje potrzeby, muzycznie mega rozstrzał. To jednak ma swoje plusy, bo gatunki jak ogon pawia, mogą kształtować się w wielu barwach.
Od prawej, płyta Empire zespołu Queensryche, urodzinowy prezent. Wrzuciłem swego czasu do ulubionych min. tę płytę i pozwoliłem najbliższym wybrać z całego wora jaką chcą mi podarować. Świetny wybór, bo numery z tego krążka już miałem okazję prezentować na łamach muzycznego szwendania, a lata temu puszczałem sobie na słuchawkach dumnie krocząc po mieście z walkmanem. I w autobusie na maksa rozkręcona głośność, by poczuć wzrok współpasażerów.
Uwielbiam ten dźwięk gitary basowej.
Druga płyta to brytyjski zespół Xentrix. Zawsze uważałem, że jeśli mieliby odpowiednią opiekę, mogliby konkurować z takim zespołem jak Metallica.
Świetny aranżacyjnie album. Jeden z trzech, które warto posiadać.
Judas Priest to totalna klasyka heavy metalu. Świadomie pominąłem "brytyjskiego" bo tutaj zasięg jest zdecydowanie globalny. Trzeci album w historii zespołu, więc na tę chwilę brakują mi jedynie trzy z całej osiemnastopłytowej studyjnej dyskografii. Coraz bliżej i coraz trudniej do zdobycia ale cóż. Cierpliwość jest cnotą.
Kolejną paczką, była ta złożona z dwóch równie wyjątkowych płyt. Totalny ciężar muzyczny.
I tu już nie ma mowy o półśrodkach, to thrash metal pełną gębą. Na pierwszym planie, płyta którą poznałem w ostatnich latach podstawówki a tytułowy numer potrafię grać do dzisiaj. Klasyk!
W sobotę usiedliśmy z Żoną i włączaliśmy sobie na przemian swoje ulubione numery. Przy naszym domowym nagłośnieniu jestem przekonany, że sąsiedzi wiernie uczestniczyli w tym muzycznym spektaklu i mieli chwilę oddechu z każdym wyborem mojej Ślubnej. Oczywiście poleciał i Slayer, podczas którego Żona była lekko przerażona, niemniej przyznała, że grają rytmicznie. To najważniejsze, by zgadzały się nutki. Reszta to już tylko kolorystyka hehe. Tytułowy numer z płyty drugiego planu.
Tak sobie przed chwilą wymyśliłem. Jak zorientować się czy nie błądzisz muzycznie? Wystarczy włączyć fragment koncertu i zobaczyć tysiące osób równie pierd#$%*&tych a spokój ducha przychodzi w mgnieniu oka.
Ale to nic.
Barbara przywitała mnie dwoma numerami, z których pierwszy wybudził mnie po sobotniej drzemce (byłem po nocce w pracy) i nastroił mnie dobrym humorem. Znałem dźwięki ale nie spodziewałem się, że to taki świeży twór.
Zwariowałem, chciałem więcej a czym dalej, tym bardziej opadała mi kopara. W myśl pogrzebowego klimatu przypomniałem sobie ogłoszenie z neta, na które kiedyś natrafiłem. Genialne.
Pocisk jak nic, Barbara powiedziała, że podeszłaby do niej i ręcznie wyjaśniła sytuację hehe. Niepokoi mnie fakt, dlaczego jest taka pewna, że to ja pierwszy odejdę. No nic, przejdźmy dalej. Drugi numer to ten, z którym łaziłem cały wieczór. Mistrzostwo świata.
Poza świetną kompozycja, granie za szybą było już w historii metalu jak i na łamach muzycznego szwendania. Czas na moją wersję.
I tyle, dziękuję...
Dobranoc i oczywiście dzień dobry w ten niedzielny poranek.
(03:39)