Avatar @magdag1008

Maggie w książkach

@magdag1008
31 obserwujących. 43 obserwowanych.
Kanapowicz od ponad 3 lat. Ostatnio tutaj 6 dni temu.
maggie_w_ksiazkach
Napisz wiadomość
Obserwuj
31 obserwujących.
43 obserwowanych.
Kanapowicz od ponad 3 lat. Ostatnio tutaj 6 dni temu.

Blog

wtorek, 31 grudnia 2024

Zapowiedź recenzencka ,,Pajęczyca"

,,Pajęczyca"
kryminał, sensacja, thriller
Premiera 2024-11-18
 
 
Wszyscy bombardują nas zewsząd książkami świąteczno-zimowymi. Lubię je, ale dla mnie to za dużo Dlatego mam dla Was zapowiedź ,,Pajęczycy". To najnowsza powieść sensacyjna Mariusza Leszczyńskiego. Lubię pióro Mariusza, a kiedy zaproponował mi ją do recenzji, przyjęłam z ochotą.
A Wy znacie twórczość Mariusza? Ja znam trzy: ,,Oblicze zła", ,,Ludzkie zwierze", ,,Wysłannik śmierci"..Wiem, że to są świetne książki
A teraz zabieram się za jego najnowsze dzieło
 
Zostawiam jeszcze opis i znikam czytać, bo zaraz w szale świątecznych przygotowań, to nie będzie kiedy
 
 
 
 
Opis wydawcy
 
Profiler policyjna Diana Rudnicka zostaje wezwana, by zbadać zaginięcie młodej dziewczyny. To, co z początku wydaje się rutynowym śledztwem, szybko przeradza się w skomplikowaną grę z brutalnym mordercą. Trop prowadzi w mroczne zakątki Bieszczad, gdzie Diana konfrontuje się z głównym podejrzanym. Nieoczekiwanie spotyka mężczyznę poszukującego zaginionej córki. Razem próbują odkryć prawdę, która otwiera przed nimi ścieżkę pełną niebezpieczeństw.
 
Każdy krok przybliża ich do mrocznych tajemnic z przeszłości, które mogą na zawsze odmienić życie Diany. Przeszłość zaczyna odciskać swoje piętno na teraźniejszości, a Diana staje przed najtrudniejszą decyzją w swojej karierze. Czy znajdzie wyjście z tej niebezpiecznej gry, zanim będzie za późno?
 
 
wtorek, 31 grudnia 2024

New post ,,Odnaleziony Anioł"

,,Odnaleziony Anioł"
Literatura obyczajowa, romans
Platforma Wattpad
 
Znacie twórczość Marceliny Baranowskiej? Uwielbiam jej książki To jedna z niewielu autorek, które czytam w ciemno. Kilkanaście dni temu była premiera ,,Alana". Zaraz potem ogłasza, że napisała nową książkę. Coś zupełnie innego, choć nadal jest romansem. Ucieszyłam się jak dziecko Równie szybko zgasła maja radość Marcelina bowiem postanowiła publikować tą historię w kawałkach na wattpadzie. Dla mnie to tragedia, bo wciąż muszę czekać, żeby dowiedzieć się co dalej.... Zastanawiam się czy ten sposób publikacji jest dobry czy zły, nie mnie to jednak oceniać. Fakt jest taki, że to kolejna cudowna historia Marceliny Mam nadzieję, że doczeka się klasycznego wydania w papierze.
 
Dziś chciałabym Wam przybliżyć ,,Odnalezionego Anioła" Marceliny. Poznajcie uwięzioną dziewczynę, która nawet nie pamięta jak ma na imię
Jeżeli Was zainteresowałam fragmentem, to zapraszam na Wattpad, link
 
   
 
 
Obejmuję się dłońmi, chcę zaczerpnąć mocniej powietrza, ale zaczynam kaszleć. Ból temu towarzyszący jest straszny. Wydaje mi się jakby moje płuca były wyrywane z piersi. Między atakiem kaszlu, słyszę charakterystyczne kliknięcie. Światło. Mam je na całe trzy godziny, przynajmniej tak mi mówi, ale jak jest naprawdę? Nie wiem, nie mam zegarka. Nie umiem określić, ile czasu mija. Nie jestem w stanie określić, czy jest dzień, czy noc. Jaki mamy miesiąc? Jaką porę roku? Tego też, nie wiem. Tak naprawdę, niewiele wiem. Nie wiem, kim jestem. Jak długo tu jestem. Jedyne co mi wiadomo, to to, że jestem tutaj, bo on tego chce.
Podnoszę się powoli i zastanawiam się nad tym, czy coś zjeść. Jednak, kiedy przypominam sobie, że zostały mi tylko sucharki, odpuszczam. Gardło też mnie boli, przy każdym przełykaniu śliny, czuję jakbym jadła żyletki.
Wyciągam dłoń i włączam światło, żarówka cicho buczy nad moją głową. Na wodę muszę jeszcze poczekać. To jego plan. Wszystko, co od niego dostaje, jest ściśle określone przez czas. Nic nie jest na stałe. Wodę mam jedynie przez kwadrans. Nie nadaje się do picia. Raz to zrobiłam i przysięgałam sobie, że nigdy już nie popełnię tego błędu. Ból brzucha był straszny i nie chcę przechodzić tego ponownie.
Jest moim największym koszmarem, bólem, strachem i skazaniem, ale trzeba mu przyznać, że zaplanował wszystko perfekcyjnie. Jestem od niego całkowicie zależna. Jak on to mówi?
Należę do niego.
Jeżeli się stawiam odwleka swoją obecność, zostawiając mnie bez jedzenia, picia, światła i wody. Bez niego nie funkcjonuje, nie przyznaje mu się do tego, ale jestem tego boleśnie świadoma. Tym bardziej teraz. Od kilku dni mam gorączkę, ból w płucach i gardle. To, co zrobił mi na ostatniej wizycie też nie pomogło. Podejrzewam, że mam złamane żebro, ale może mi się tylko wydaje? Co ja tam wiem, sprał mnie tak, że przez kilka godzin nie miałam siły doczołgać się do materaca, na którym sypiam. Leżałam na zimnej ziemi tak długo, że całe moje ciało skostniało. Wychodząc rzucił mi tylko woreczek z lekami. Osiem tabletek. Tylko tyle. Oczywiście nie w opakowaniu, bo mogłabym sobie coś zrobić, ostrym blistrem.
Zostały mi dwie tabletki, a nie wiem, kiedy znowu się pojawi. Wracam na materac i otulam się czymś co kiedyś było kocem, teraz przypomina ser szwajcarski (...)
Otulam się szczelniej, aby chodź odrobinę rozgrzać moje ciało. Czuję, jak przechodzi mnie dreszcz. Przymykam oczy, może sen mi pomoże.
 
 
wtorek, 31 grudnia 2024

Zapowiedź recenzencka ,,Komplikacja"

,,Komplikacja"
Dark romans
Wonder Wydawnictwo
Premiera 2024-11-12
Wiek 18+
 
 
Czytacie darki?
 
Mam dziś dla Was zapowiedź książki, którą bardzo chciałam przeczytać. To pierwszy dark w wykonaniu Sylwii i byłam go ciekawa, tym bardziej jak słyszałam, że jest to mocna książka.
 
Jestem już po lekturze, jednak dziś nie napiszę Wam wiele, ponad to że było to mocne i faktycznie zdecydowanie dla pełnoletnich czytelników. Jednak przeczytałam już duuuużo brutalnych kryminałów i thrillerów, co za tym idzie? Trudno mnie przerazić, choć nie jest to nie możliwe
W każdym razie ,,Komplikacja" to świetna książka, a dziś zostawiam Wam tylko opis wydawcy Wkrótce wrócę z recenzją
 
 
 
 
Opis wydawcy
 
Aron
Zabieranie życia, zabawa w Boga, to moje przeznaczenie.
Jestem zabójcą, jednym z lepszych na Słowacji, więc jakim cudem, zlecenie stało się komplikacją?
Dziewczyna, która pragnie śmierci? Z tego mogą być tylko problemy. Spoglądam w jasne oczy Ivety, mam ochotę zacisnąć dłonie na smukłej szyi… Irytuje mnie każdy ruch dziewczyny, widzę, że udaje, pragnę odkryć jej prawdziwe oblicze, ale jest przecież tylko kolejnym celem.
 
Iveta
Uciekłam z piekła, które zgotował mi mąż i trafiłam w ręce bestii, dla których moralność nie istnieje.
Wolność. Nie pamiętam już nawet, co oznacza. Czy Aron może zmienić warunki zlecenia? A co, jeśli jestem tylko niechcianą komplikacją i pozwoli, by mrok nadal oblepiał moją duszę.
 
 
środa, 11 grudnia 2024

Zapowiedź recenzencka ,,Eutymia"

,,Eutymia"
Cykl: Komisarz Malejko (tom 2)
kryminał, sensacja, thriller
Premiera: 2024-11-22
 
 
Jestem w trakcie czytania i powiem Wam, że to jest świetne!!! To moje pierwsze spotkanie z autorem i nie znam pierwszego tomu, ale zupełnie mi to nie przeszkadza, chodź pewnie jego znajomość wyjaśniłaby pewne kwestie. Oczywiście mam w planie nadrobić pierwszy tom A Wy znacie? Czytaliście a może macie w planach?
 
 
 
 
Opis wydawcy
 
Edmund Malejko powraca w nowej odsłonie!
 
Jesień. Pieniny. Szczawnica poza sezonem.
 
W górach ginie mężczyzna. Choć wygląda to na niefortunny wypadek nieostrożnego turysty z Hiszpanii, szybko okazuje się, że to tylko pozory. Prowadzący sprawę komisarz Edmund Malejko znajduje w pobliżu ciała kipu, inkaskie pismo węzełkowe, które odegra w śledztwie niebagatelną rolę. Poza tym od tej pory policjant zaczyna otrzymywać anonimowe wiadomości, wskazujące, że jest stale obserwowany. Z oddechem na karku swojego tajemniczego obserwatora odkrywa w ruinach Zamku Pienińskiego kolejne zwłoki – tym razem ofiarą zabójstwa jest młoda kobieta.
 
Na każdym etapie dochodzenia Malejko wraz ze swoją partnerką, młodszą aspirant Majką Michalik, napotykają opór. Krętymi ścieżkami natrafiają w końcu na trop legendarnego skarbu Inków, który, jak się okazuje, powiązany jest z zabójstwami i prowadzonym śledztwem. Komisarz ma jednak wrażenie, że demony z jego przeszłości nie pozwolą mu rozwiązać tej sprawy i nigdy nie przestaną go gonić… choć powinny pozostać martwe.
 
Autor ponownie łączy krwawe legendy, rytuały oraz brutalne mordy, osadzając je w pięknych górskich krajobrazach – tak jak zrobił to w bestsellerowym „Diablaku”. Czy Malejko stawi czoła pradawnym legendom i rozwiąże zagadkę nietypowych zabójstw? Co tak naprawdę wydarzyło się w noc Kupały w starożytnej świątyni ukrytej we wnętrzu Babiej Góry?
 
 
"Kolejny rollercoaster Grzegorza Mirosława! Pieniny, Szczawnica, trzystuletnia legenda Inków i tajemnica, dla której wielu jest w stanie zabić. Po sukcesie Diablaka wydawało się, że wiele więcej nie da się wymyślić. A jednak Eutymia nie tylko zaskakuje, ale także nie pozwala się odłożyć… Serdecznie polecam!" - Agnieszka Lis
 
 
 
środa, 11 grudnia 2024

Recenzja "Świąteczne życzenie"

"Świąteczne życzenie"
Świąteczne opowiadanie - ebook
 
 
Czy wierzycie w Mikołaja?
 
Kiedy byłam dzieckiem to z pewnością wierzyłam. W tej chwili nie wierzę, ale wierzę, że w życiu pewne rzeczy dzieją się po coś. Mam dziś dla Was cudowne, świąteczne opowiadanie, o miłości i spełnianiu najskrytszych marzeń.
 
Jakub jest wdowcem i samotnie wychowuje synka, Filipa. Jest wigilijny wieczór. Mężczyzna spieszy się żeby dojechać do rodziców na wigilijną kolację. Po drodze tylko zgarnie synka z przedszkola i jadą. Niestety to nie będzie takie proste. Kiedy już Jakub z Filipem jadą, zaczyna padać śnieg. Widoczność jest tak słaba, że muszą zatrzymać się i przeczekać śnieżycę. W oddali majaczy dom. Filip namawia ojca, żeby tam pójść i przeczekać zamieć.
 
Docierają do domu, gdzie nie ma nikogo, wchodzą do przytulnego salonu, pięknie przyozdobionego na święta. Na stole, który nakryty jest na dwie osoby, stoją pyszne i pachnące potrawy. Pod choinką znajdują prezenty, tylko dwa, podpisane ich imionami. Oczywiście otwierają prezenty. Filip dostaje śnieżną kulę z salonem, w którym aktualnie się znajdują. A Jakub dostaje... Co dostanie Jakub od Mikołaja?
 
Gdzie znajduje się Jakub i Filip? Czy Jakub uwierzy w magię świąt i Mikołaja?
 
To cudowne opowiadanie o miłości, ukrytych marzeniach, ale także o magii świąt. Uwielbiam pióro Eweliny. To opowiadanie jest piękne, ma jedynie jedną wadę! Jest za krótkie!!!!
 
Każdy z nas ma ukryte marzenia, musimy dążyć by je spełniać. Rodzice zawsze chcą, żeby ich dzieci miały wszystko i były szczęśliwe. A co z nimi samymi? Rodzice też zasługują na odrobinie szczęścia i radości. Jakub stracił żonę, ale los przygotował dla niego niespodziankę, musi tylko uwierzyć w.... Mikołaja
 
Serdecznie polecam Wam to opowiadanie, które jest do wygrania w konkursie ogłoszonym przez Ewelinę. A wszystkiego dowiecie się w poście konkursowym na jej profilu.
 
Dziękuję Ci Kochana za możliwość poznania tej cudnej historii
 
Polecam
10/10
Fot. Maggie w książkach
 
 
 
środa, 11 grudnia 2024

Recenzja patronacka ,,Wydziarana gwiazdka"

,,Wydziarana gwiazdka"
Opowiadanie zimowo-świąteczne - ebook
Premiera 06-12-2024
 
 
Lubicie historie zimowo - świąteczne? Przyznam się, że nie należę do fanów tego typu książek. Jednak koniec roku sprzyja właśnie takim historiom. W tym roku jedną z dwóch książek z tego gatunku jaką przeczytałam, będzie opowiadanie Marty. Jestem nim zauroczona i chcę więcej!
 
Ava to szalona dziewczyna, która swój charakter pokazuje między innymi swoimi kolorowymi włosami. Jest typowym Grinchem! Nie znosi świąt i tej całej świątecznej otoczki. Marzy tylko o tym, żeby na te trzy dni zamknąć się w domu z dala od tego wszystkiego. Żeby mogła przeżyć te dni bez wychodzenia z domu, musi zrobić zakupy w znienawidzonym centrum handlowym.
 
Poznajemy też Olivera, wziętego prokuratora, który także nie przepada za tym szczególnym czasem. Musi jednak to wszystko znosić, gdyż ma w domu kilkuletnią córeczkę, Mellody, która jak każde dziecko kocha święta! Nawiasem mówiąc, niezły z niej urwis Pewnego dnia ucieka swojej niani w centrum handlowym. Poczym zostaje znaleziona przez zaalarmowanego ojca w towarzystwie nieznajomej dziewczyny. Nieznajomą okazuje się być Ava, która wpada w oko przystojnemu prokuratorowi.
 
Co wyniknie z tego spotkania? Czy Mellody odczaruje święta Avie?
 
To tylko krótkie opowiadanie, które było cudowne! Nawet nie wiecie jak ja ubolewam nad tym, że to się tak szybko skończyło!!! Właśnie dlatego tak rzadko czytam opowiadania i antologie
 
To zabawna historia jak para zupełnie obcych dla siebie ludzi zostaje zdominowana przez małą dziewczynkę. Dziewczynkę, która jak każde dziecko wierzy w Mikołaja i magię świąt Bożego Narodzenia. Właściwie to najbardziej pokochałam Mellody. To mała rezolutna dziewczynka z wyszczekanym buziakiem Chciałabym tu wiele napisać, ale nie mogę. Powiem tylko, że było to tak fajnie napisane, że czytałam z bananem na twarzy.
 
Marta pokazała ten czas troszkę z humorem i odrobinką pikantnych opisów, bo niestety miała za mało miejsca, żeby rozwinąć swoje erotyczne skrzydła A szkoda, bo prokuratur jest naprawdę HOT!
 
Kończąc polecam Wam to króciutkie opowiadanie, które z pewnością wywoła na Waszych ustach uśmiech. Mam nadzieję też, że wprowadzi Was w ten wyjątkowy czas, który już wkrótce będziemy przeżywać.
 
Polecam
10/10
Fot. Maggie w książkach
 
 
 
 
środa, 11 grudnia 2024

Post "Świąteczne życzenie"

"Świąteczne życzenie"
Świateczno-zimowe opowiadanie
 
 
Już za kilkanaście dni będziemy mieli wigilię, na którą czeka wielu z nas. Znów będzie choinka, prezenty i rodzinne spotkania. Brakuje nam jedynie śniegu No ale cóż świat się zmienił, ale ja jeszcze pamiętam śnieżne święta Śnieg robi niepowtarzalny klimat tego czasu. Ewelinka napisała piękne opowiadanie o świętach i życzeniach jakie w sobie ukrywamy często nie mówiąc nikomu o nich. To wszystko umieściła w pięknej śnieżnej scenerii. Był oczywiście Mikołaj
 
A Wy wierzycie w Mikołaja?
Zachęcam Was do konkursu, w którym do wygrania jest właśnie to opowiadanie Zapraszam na profil Ewelinki po wszystkie warunki konkursu
 
 
 
Gdy zbliżyli się do domu, poczuł zapach palonego drewna. Dom jaśniał w mroku, światło na zmianę rozbłyskiwało i przygasało. W środku z pewnością palił się ogień w kominku. Drzwi były uchylone. Zapukali, początkowo cicho, później głośniej, jednak nikt ich nie powitał. Weszli niepewnie do środka i już w korytarzu poczuli ciepło bijące od ognia. Filip od razu ściągnął przemoczoną czapkę i rękawice (...)
Światło kominka rozpraszało mrok salonu, w którym centralne miejsce zajmowała piękna choinka, rozświetlona tysiącem kolorowych światełek. Olbrzymi pokój udekorowany był świątecznymi ozdobami, stół nakryty do wigilijnej kolacji. Nad potrawami unosiła się para, ktoś przed chwilą tutaj je postawił. Już nie patrzyli w lustro, stali na progu salonu i podziwiali. Na gzymsie kominka wisiały skarpety, by wypełnić się prezentami. Nad nimi stały trzy kule śnieżne, brakowało jednej, po której okrągły ślad odznaczał się na powierzchni. Naprzeciwko umieszczono duży fotel, obok mały stolik ze stosem korespondencji.
- Halo! - zawołał jeszcze raz Jakub. - Jesteśmy na dole, nie mamy jak wrócić do domu. Halo! Jest tutaj ktoś?!
- Tato! Głodny jestem - chłopcu zaburczało w brzuchu na widok tylu potraw.
- Musisz poczekać aż przyjdzie gospodarz. Rozbieraj się, poczekamy na niego (...)
Jakub przytulił syna, który po chwili zasnął. On leżał zastanawiając się, gdzie są gospodarze, co się wydarzyło (...) Nawet nie wiedział, kiedy sam zasnął. Obudził go okrzyk radości.
- Tak! Wiedziałem! Tato wstawaj! Prezenty! Mikołaj był! Tak!
- Filip, to nie są prezenty dla nas. Kochanie, nasze są pod choinką u babci. Zostaw.
- Ale tato, zobacz. Co tu jest napisane? Filip przyniósł dwa prezenty, które leżały pod choinką. Jakub nie przypominał sobie, żeby wczoraj tam były. Prezenty były podpisane ich imionami.
To niemożliwe - pomyślał. - No, tato! Przeczytaj. Co tu jest napisane?
- Filip. Kuba (...)
Filip z wielką uwagą rozpakowywał swój prezent, powoli, żeby nie uszkodzić ozdobnego papieru. W środku było pudełko z niezwykłą kulą śnieżną. W jej wnętrzu znajdował się kominek z przywieszonymi skarpetami, ogień wydawał się prawdziwy, migocząc ciepłym blaskiem, rozświetlał miniaturowy salon. Dziecko przyglądało się zafascynowane, jak drobne płatki śniegu wirują wokół. Wpatrzony w ten mały świat, starał się dojrzeć jak najwięcej szczegółów.
- Tato - szepnął chłopiec to jest ten pokój. Ten sam kominek. Zobacz! Nawet skarpety takie same! Jakub kucnął obok syna, by obejrzeć prezent. Był zaskoczony, miniaturowy salon był wierną kopią tego, w którym się znajdowali. Jak to możliwe? zastanawiał się. Trudno było uwierzyć, że ktoś stworzył coś, tak pięknego.
- Już wiem - zawołał chłopiec i położył kulę, którą kupił mu ojciec na gzymsie kominka. Popatrz pasuje tutaj idealnie. A ta wskazał na otrzymany podarunek jest magiczna. Otwórz swój prezent tato! Ciekawe co tobie przyniósł Mikołaj.
Jakub dłużej się nie zastanawiał. To wszystko było niewiarygodne. Po raz pierwszy był ciekawy, co dostanie w prezencie. Nie lubił niespodzianek, ale tym razem ekscytacja wzięła górę.
 
 
 
sobota, 7 grudnia 2024

Post patronacki ,,Alan"

,,Alan"
Seria: Detektyw t4
literatura obyczajowa, romans
Premiera 2024-12-07
 
Dziś premiera!!! W końcu jestem po pracy i mogę zacząć świętować premierę mojego cudownego patronatu
 
Marcelina gratuluję Ci Lepszego zakończenia serii nie mogłam sobie wymarzyć. Życzę Ci wielu tak dobrych lub lepszych książek W tym miejscu dziękuję Ci, za zaufanie. Za to, że po raz kolejny oddałaś mi swoją książkę pod moje skrzydła. Dziękuję
 
Chciałabym Ci podarować bukiet kwiatów taki jak Ida dostała od Alana. To była jedna z piękniejszych scen w tej książce. I właśnie ten fragment Wam przytoczę.
 
A Wy jak często dostajecie kwiaty od swoich ukochanych mężczyzn?
 
 
 
Bal? Mogłem go odpuścić, ale wiedząc, że kobieta już ma sukienkę, nie miałem serca. Postanowiłem, że przecierpię te dwie, trzy godziny i wrócimy do domu.
Wiedziałem, że widok jej w sukience będzie zaskoczeniem. Jednak to, co zastałem w mieszkaniu, nie mogło się równać z żadnymi moimi fantazjami.
Całe pomieszczenie przestało dla mnie istnieć, liczy się tylko ona, otulona w czerń. (...) Material okala jej ciało, podkreśla każdy atut figury.
Kurwa... Jak ja mam sie skupić na czymkolwiek, kiedy ona tak wygląda. Włosy upieła, teraz patrzę na jej twarz w pełnej okazałości. Wygląda jak bogini.
Nie czuję już zmęczenia chcę z nią wyjść u swego boku, chwalić się, że należy do mnie.
Stoimy tak, wpatrując się w siebie. Powietrze jest jak naelektryzowane, coś się zmienia. Napięcie jest namacalne.
Czy pożądałem jej wcześniej?
Oczywiście.
Więc nie mam pojęcia, co teraz powiedzieć. To chodzący ideał. Mój ideał.
Jak przez mgłę dociera do mnie moje imię, które pada z ust Idy,
- Co to za kwiaty - pyta, ale nie rusza się z miejsca.
- Yyy. - Elokwencja na najwyższym poziomie. Nie ma co. - To dla ciebie.
- Dla mnie - dziwi się i zmniejsza dzielący nas dystans.
Podaję jej bukiet, który nagle wydaje mi się karykaturalny. Zbyt jaskrawy, zbyt banalny i nie pasujący do kobiety, której go wręczam Przecież jeszcze chwilę temu wydawał mi się wspaniały. Jak mogłem się tak pomylić?
Ida przyjmuje kwiaty, po czym wtula w nie twarz. Zamiera na chwilę, zatopiona w ich słodkim zapachu.
Proszę Boga, aby przywrócił mi funkcje myślowe. Wiem, że zachowuje się jak nastolatek przed balem maturalnym. Ciężko zrobić na mnie wrażenie, przeżyłem w życiu za dużo, aby byle co mnie zachwyciło. Jednak Ida...
- Pierwszy raz dostałam taki prezent.
Jej słowa wywołują we mnie szok. Gdy otrząsam się po jej słowach, ona jest już w kuchni.
- Czekaj, co powiedziałaś? - Nie wiem, co jest bardziej abstrakcyjne: to, że w wieczorowej kreacji szuka czegoś po szałkach czy że pierwszy raz dostała wiązankę.
-Nigdy wcześniej nie dostałam takiego bukietu.
Moją uwagę przyciąga jeszcze jedna rzecz, a w zasadzie dwie: czarne, wysokie sandałki na blacie wyspy.
- Co one tu robią?
- Ściągałam z nich metki i je t tu zostawiłam. Dziękuję za podarunek, to bardzo miły gest.
Podchodzi bliżej, staje na palcach i delikatnie mnie całuje. Serce mi przyspiesza. W głowie rodzi się szalony pomysł...
-Chodź, pomogę ci.
Zgarniam buty, ciągnę Idę za rękę w stronę salonu. Opada na drewniany stolik kawowy, a ja zajmuję miejsce na fotelu. Poprawiam się tak, aby nie dostrzegła wybrzuszenia w moich spodniach. Odkładam buty i sięgam po jej stopę. (...) Zakładam jej szpilki na stopy. Przy drugiej zwalniam tempo, zapinając cienki pasek przy kostce, niby przypadkiem muskam jej skórę, co powoduje, że wyrywa się jej ciche westchnienie.
Kiedy ma już ubrane sandałki, pochylam się i zsuwam material sukni w dół. Podnoszę się i podaję jej dłoń
- Spóźnimy się - mówi lekko zachrypniętym głosem.
- Pozwól mi się nacieszyć tym widokiem - mruczę.
 
 
 
sobota, 7 grudnia 2024

Post patronacki ,,Wydziarana gwiazdka"

,,Wydziarana gwiazdka"
Opowiadanie zimowo-świąteczne
Ebook
Premiera 06-12-2024
 
Dziś premiera Od dziś możecie czytać to opowiadanie na Legimi, Empik go, Woblink i Storytel.
Marta gratuluję Ci z całego serca. Życzę Ci wielu tak cudownych historii Dziękuję za zaufanie
Lubicie jak Wam mężczyźni przeszkadzają w kuchni?
 
 
 
Alarm! Alarm, McCoy! Spieprzaj stąd jak najszybciej! Bierz torbę i dupa w troki!
Głośna syrena wyła w mojej głowie, nakazując ucieczkę. Niebywały mętlik w umyśle nie dawał mi spokoju.
Gdy zobaczyłam schodzącego po schodach Clarksa, mój system się zawiesił. Całkowita przemiana. Z garniaka z kijem w dupie zmienił się w chłopaka z sąsiedztwa, który swawolnym krokiem zmierzał w moim kierunku. Ubrany w luźne, szare dresy oraz białą koszulkę, ukazywał wytatuowane ręce (...)
Kiedy podszedł do mnie, z trudem przełknęłam ślinę. Język stanął mi kołkiem, a po wypowiedzianych przez niego słowach moja krew zaczęła wrzeć w organizmie. Serce waliło tysiąc uderzeń na sekundę, gdy oznajmił mi, że chciał przegrać te pieniądze (...)
Zapragnęłam zostać na chwilę sama, aby móc się powachlować i nabrać do Olivera dystansu. Jednak plany sobie, a czyny co innego.
Oliver złapał za moją dłoń i pociągnął w kierunku kuchni, gdzie już czekała na nas Mellody.
Uśmiechała się szeroko, gdy wyciągała jajka z opakowania i kładła je na blacie. Produkty stały już uszykowane do rozpoczęcia ciasteczkowej rewolucji.
- Chodź, Ava - przywołała mnie do siebie. - Tata już wcześniej wszystko przygotował, więc musimy zrobić ciasto i przygotować piekarnik. Zobacz - ręką wskazała na stos kolorowych lukrów, posypek oraz innych ozdób - ale będzie zabawa.
- Oj, będzie - dodał przebiegle jej ojciec. Jego wzrok przemknął po mnie z góry na dół.
- Nie masz innych zajęć? - syknęłam do niego. - Nie wiem, idź, pobaw się kolejką. Zobacz, czy nie ma cię przed telewizorem bądź uprzątnij garaż. Cokolwiek!
Nie wytrzymałam. Jedyne, o czym marzyłam, to żeby sobie stąd poszedł. Nie chciałam, żeby mnie rozpraszał.
Oliver zaszedł mnie od tyłu i ponownie położył dłonie na moich biodrach. Zostałam uwięziona między jego wytatuowanymi ramionami a blatem roboczym.
- Tutaj przewiduję lepszą zabawę. - Jego oddech omiótł moją szyję, a palce zebrały odrobinę mąki z blatu, by po chwili umorusać mój nos. (...)
Bez ostrzeżenia złapałam garść białego proszku, obróciłam się i sypnęłam nim prosto w seksowną twarz, po czym złapałam za ułożone obok jajko i rozbiłam je na głowie Olivera (...)
Jego oczy niebezpiecznie się zwęziły, a histeryczny chichot jego córki rozbrzmiał w pomieszczeniu.
- Mówiłam, żebyś nam nie przeszkadzał.
 
 
sobota, 7 grudnia 2024

Post patronacki ,,Świetny Mikołaj"

POST PATRONACKI
PREMIERA
,,Świetny Mikołaj"
Romans
Premiera 06-12-2024
 
 
Wczoraj była premiera!!! Helena, gratuluję Ci kolejnej świetnej premiery. Życzę Ci wszystkiego co najlepsze. Żebyś zdobywała coraz większe rzesze fanów.
W tym miejscu dziękuję Ci za zaufanie, za kolejną książkę pod moimi skrzydłami. Dziękuję
 
A dla Was wybrałam fragment zgodny z dzisiejszym dniem. W końcu mamy dziś mikołajki w większości przedszkoli, szkół czy innych placówek dziś odwiedził Mikołaj Nasz Michał też stał się Mikołajem
 
 
 
Po chwili przyszedł Janusz.
- Gotowy nasz wspaniały nowy Mikołaj?
- Gówniany Mikołaj - parsknąłem. - Kiepska podróbka. Janusz, ja się do tego nie nadaję - jęknąłem. - Dzieciaki zaraz się zorientują jeszcze będą miały do ciebie pretensje, co to za Mikołaj do niczego im się trafił.
- Świetny Mikołaj. Dzieciaki będą zachwycone - odpowiedział Zawadzki pewnie. - No już, wchodź. Ja przyjdę za chwilę. Zobaczymy, co powiedzą, jak się zorientują, że to nie ja się przebrałem - zaśmiał się.
Chyba kompletnie zdurniałem - pomyślałem, wchodząc do sali pełnej dzieciaków i ich rodziców. Głównie matek. Oczy wszystkich zwróciły się na mnie. Było już za późno, żeby się wycofać, więc musiałem grać swoją rolę.
- Ho-ho-ho! - zakrzyknąłem najgrubszym głosem, na jaki mogłem się zdobyć. Widziałem kątem oka, że Matylda parsknęła śmiechem. Obok niej siedział mały chłopczyk, taki sam piegowaty blondynek jak ona. Miał bardzo przejętą minę. - Dzień dobry. Czy trafiłem do grzecznych dzieci? - spytałem.
- Do bardzo grzecznych - odpowiedział Janusz, który właśnie wszedł za mną do sali. Miny dzieci były warte tego poświęcenia.
- To Janusz! - krzyknęła jakaś dziewczynka. - A to oznacza, że ten obok to prawdziwy Święty Mikołaj! - I zaczęła piszczeć i skakać w miejscu.
Zaraz zrobił się prawdziwy harmider, bo prawie wszystkie dzieci zareagowały podobnie. Rodzice, a więc głównie matki, rzucili się, żeby je uspokajać, a ja stałem jak ćwok i gapiłem się na ten armagedon. Janusz złapał mnie za ramię i zaprowadził na przygotowane wcześniej krzesło. Poczekał, aż usiądę i dopiero się odezwał.
- Moi drodzy, Święty Mikołaj nie ma całego dnia dla was. Skupcie się, bo prezenty czekają - powiedział donośnym głosem, a potem zaczął podchodzić do każdego dzieciaka po kolei i wskazywał mu na mnie. Siedziałem więc na tym krześle najdostojniej jak umiałem.
Nagle zapadła cisza, jakby ktoś wyłączył dźwięk. Wszystkie dzieci patrzyły na mnie w skupieniu. Ja się chyba do tego nie nadaję - pomyślałem i wtedy znowu spojrzałem na Mati. Siedziała z synkiem na kolanach i patrzyła na mnie. Przyjaciółka na mnie liczy - przypomniałem sobie. I piękna Tilda. To wystarczająca motywacja.
Otworzyłem więc ten wielki wór z prezentami i zacząłem czytać.
- Tomek - wywołałem pierwszego chłopca. Zauważyłem, że na sali było o wiele więcej chłopców niż dziewczynek. Nie wiedziałem, czy to miało jakieś znaczenie. Chłopiec podszedł z matką i zrobił ogromne oczy, kiedy zobaczył swój prezent. Jego mama spojrzała na mnie z wdzięcznością, a potem znowu skupiła się na synu.
- Brygida. - To była siostra Tomka. Bliźniaczka.
I tak wyczytywałem po kolei wszystkie dzieciaki.
 
 
 
sobota, 7 grudnia 2024

Post patronacki ,,Wydziarana gwiazdka"

,,Wydziarana gwiazdka"
Opowiadanie zimowo-świąteczne
Ebook
Premiera 06-12-2024
 
Mam wrażenie, że to opowiadanie było nieplanowane, ale mimo to wyszło świetnie. To zabawna historia, która z pewnością zawładnie Waszymi sercami. Moje skradła Mellody Ta urocza dziewczynka potrafiąca zjednać sobie chyba każdego nawet Grinchową Pannę
 
Zapraszam na fragmencik
 
 
 
Obsypana brokatem przyglądałam się szczęśliwej twarzy dziewczynki. Czas w jej towarzystwie upływał szybko i przyjemnie, zwłaszcza gdy zafascynowana podziwiała moje tatuaże. Co i rusz rzucała okiem na bohomazy umieszczone na odkrytej skórze. W chwili zapomnienia, nawet nieświadomie pociągnęła palcami po wzorze „gnijącej panny młodej", którą miałam na przedramieniu.
- Też lubię tę bajkę - wysepleniła, na powrót zajmując się dekorowaniem bombki.
Zdziwiłam się i zmarszczyłam czoło. Nie wydawało mi się, żeby to była odpowiednia animacja dla dzieci w jej wieku.
- Nie jesteś na nią za młoda?
- Ciii. - Konspiracyjnie przyłożyła paluszek do ust, uciszając mnie. Rozejrzała się na boki, jakby kogoś szukała, po czym nachyliła się do mnie, szepcząc: - Tata nie pozwala mi jej oglądać, ale ja robię to, kiedy nie patrzy. - Dumna z siebie rozciągnęła usta w uśmiechu.
- Chyba nie pow... - Nim zdołałam cokolwiek dodać, nad nami zawisł wielki cień.
Uniosłam zaciekawione spojrzenie, kto odważył się nam przerwać tę sympatyczną chwilę. Kiedy moje oczy spotkały się z czarnym i srogim spojrzeniem, adrenalina od razu poszybowała w górę.
A ten tu czego?! (...)
Już miałam się poderwać na równe nogi i stanąć w szranki z naburmuszonym brunetem, gdy z jego ust wypłynęło tylko jedno słowo:
- Mellody!
Przyglądałam się mu zaskoczona, za to on skupił się na dziewczynce siedzącej obok mnie. Kątem oka zauważyłam, jak od razu się spięła. Wyprostowała plecy poprzez ściągnięcie łopatek i wypuściła z płuc powietrze. Nagle rozciągnęła usta w szerokim, acz trochę sztucznym uśmiechu i odwróciła się do przybysza jak gdyby nigdy nic.
- Tatusiu - zapiała, ukazując brak przedniej jedynki.
Mellody. Brunet kucnął przy dziewczynce.
- Ile razy mam cię prosić, żebyś nie uciekała Emmie?
- Ale tatusiu wyciągnęła upapraną klejem dłoń tylko po to, żeby ułożyć ją na policzku mężczyzny - ja jej nie uciekałam. Zobacz - wskazała na stolik, przy którym siedziałyśmy, a potem na mnie - siedzę tu sobie grzecznie z moją nową przyjaciółką. Piękną bombkę zrobiłam? - Szybko zmieniła temat, machając mu przed oczami ozdobą, co wywołało serdeczny uśmiech jej ojca.
Skubana, dobra jest! Też bym chciała tak łatwo zmieniać temat z niechcianymi rozmówcami!
 
 
 
sobota, 7 grudnia 2024

Post patronacki ,,Świetny Mikołaj"

,,Świetny Mikołaj"
Romans
Premiera 06-12-2024
 
Lubicie pierniczki? A piec je? W grudniu moja rodzina składa się z pierniczków i mandarynek
Uwielbiamy jej jeść i oczywiście czarować pyszne ciasteczka też. Nasz Michał jednak przyprawę do piernika wykorzysta w zupełnie innym celu zobaczcie sami. Czyż nie jest pomysłowy
 
 
 
Obudziłem się rano z mieszaniną strachu i ekscytacji. To już dziś!
Ogoliłem się na gładko, bo przeczytałem w necie, że sztuczna broda, a raczej klej do niej, potrafi boleśnie wczepić się w zarost i potem za nic nie można tego oderwać. Już sięgnąłem po swoje perfumy, ale zaraz pomyślałem, że Mikołaj nie może przecież pachnieć jak każdy facet. Skoro te dzieciaki są takie sprytne, jak mówi Tilda, to zaraz się zorientują i będzie blamaż.
Poleciałem do kuchni.
- Mamo, mamy w domu przyprawę do piernika? - spytałem zaskoczoną rodzicielkę.
- Mamy, niedawno piekłam ciasteczka na święta - przypomniała mi. - Czemu pytasz, synku?
- Mogę wziąć trochę?
-Ale po co? - zdziwiła się mama, podając mi napoczętą już paczuszkę.
- Zaraz zobaczysz. - To mówiąc, roztarłem trochę przyprawy w rękach, a potem natarłem sobie nadgarstki i szyję.
Mama popatrzyła na mnie jak na wariata.
- No co?
- Wszystko w porządku, Michasiu? - Mama chyba się zaniepokoiła moim nietypowym zachowaniem.
Michasiu, Jeju, jak ja nienawidzę tych zdrobnień... Ale to moja mama!
- Tak, muszę dziś pachnieć jak Święty Mikołaj - wyjaśniłem osłupiałej rodzicielce.
- A czemu niby?
- To długa historia, mamo. - Przewróciłem oczami. - Powiedz mi, czy już jest okej.
Mama podeszła do mnie i powąchała koło policzka.
- Pachniesz jak pierniczki - przyznała.
- I taki był cel.
- Wyjaśnisz mi, o co chodzi? To jakiś zakład?
- Żaden zakład, mamo. Raczej inwestycja. - puściłem do niej oko i pobiegłem z powrotem do siebie, żeby się ubrać.
Nie mogłem założyć garnituru. Zamiast tego ubrałem się w czarne dżinsy, ciepły sweter z golfem, który kiedyś dostałem od mamy i w którym nigdy nie chodziłem. Do tej stylizacji pasował jak ulał. Strój Mikołaja miałem dostać na miejscu od Janusza.
- Tak idziesz do pracy? - Kiedy mama zobaczyła mnie w dżinsach i swetrze, zmartwiła się na dobre.
Cholera! Praca! Nie zawiadomiłem Igora, że dziś mnie nie będzie, ale jestem pod telefonem!
Szybko wyszedłem z kuchni. Pobiegłem do swojego pokoju, dopadłem do telefonu i wybrałem numer stacjonarny swojej kancelarii (...)
Wróciłem do kuchni, bo kiszki mi już marsza grały, zwłaszcza że cały pachniałem świątecznymi ciasteczkami i moje ślinianki pracowały na pełnych obrotach.
- To co z tą pracą? - spytała mama, patrząc na mnie podejrzliwie, kiedy wróciłem do kuchni w tych samych ubraniach. - Przegrałeś jakąś sprawę czy co? (...)
- Nie, mamciu - zażartowałem sobie, używając zdrobnienia, którego ona z kolei nie znosiła. Tak dla równowagi. Za Michasia.
- To gdzie idziesz?
- Jeszcze nigdzie.
- Wiesz, że nie lubię takich odpowiedzi. - Skrzyżowała ręce na piersi w sprzeciwie (...)
- Dziś nie idę do pracy, naprawdę. - Spróbowałem ją uspokoić - I nie martw się o mnie, niczego nie przegrałem.
- To co się dzieje?
- Wybieram się do Jaworowa. Mam pomóc jednemu stowarzyszeniu i...
- Synku! - Mama zarzuciła mi ręce na szyję i ucałowała oba moje gładko ogolone policzki. – Tak się cieszę, że znalazłeś czas, żeby pomóc potrzebującym. Już myślałam, że jesteś taki jak ojciec - westchnęła ze łzami w oczach (...)
 
sobota, 7 grudnia 2024

Zapowiedź patronacka ,,Wydziarana gwiazdka"

,,Wydziarana gwiazdka"
Opowiadanie zimowo-świąteczne
Ebook
Premiera 06-12-2024
 
 
Mam ogromną przyjemność pochwalić się moim ostatnim już patronatem w tym roku 😃
 
Marta Cyrkiel napisała świąteczne opowiadanie, tak dobrze widzicie 😅 To wszystko jest trochę szalone, takie jak sama Marta 😅 Polubiłam jej pióro, dlatego tym bardziej cieszę się na naszą współpracę. Dziękuję za zaufanie ❤️
 
Opowiadanie jest świetne, pełne humoru i pikantnych momentów 🔥
 
Pojawi się tylko jako ebook, który możecie czytać już od soboty na: 🔸 LEGIMI 🔸Empik go 🔸storytel 🔸 Wobling
Łapcie opis 🔥
 
   
 
 
🔸🔸🔸🔸
 
Opis wydawcy
 
Zielona choinka, setka kolorowych bombek i... ON – tłuścioch z brodą.
Tak Ava McCoy wyobraża sobie święta. Gdy inni wpadają w bożonarodzeniową gorączkę, ona marzy o kudłatej piżamie, mrożonej pizzy i spokoju.
Wszystko zmienia się, gdy na jej drodze staje mały anioł wraz z diabelskim ojcem. Sześcioletnia Mellody, z ciętym językiem i odrobiną szaleństwa, wprowadzi Was w świąteczny klimat.
Sarkazm, błyskotliwość i sporo chemii sprawią, że będziecie się dobrze bawić, czytając opowiadanie inne niż wszystkie.
 
🔸🔸🔸
sobota, 7 grudnia 2024

Zapowiedź recenzencka "Świąteczne życzenie"

"Świąteczne życzenie"
Świateczno-zimowe opowiadanie
 
Mamy dziś pierwszy dzień grudnia. Wszyscy zaczęli już odliczanie do świąt?
 
Zaczyna się bombardowanie różnymi świateczno-zimowymi historiami. Osobiście nie przepadam za takimi opowieściami. Jednak są osoby, którym nie potrafię odmówić. I tu pojawia się moja Ewelinka z propozycją współpracy.
 
Uwielbiam pióro Eweliny Klimko. Ta dziewczyna pisze lekko i tak cudnie, że jej historie są niczym plaster na zbolałą duszę.
 
Ewelina ogłosiła ostatnio konkurs, w którym możecie wygrać jej opowiadanie świąteczne. Kochani, właśnie przeczytałam to opowiadanie. Jest cudowne, pełne miłości, skrytych marzeń i pełne magii świąt. Jednego tylko żałuję....że to jest takie krótkie
 
Zatem zachęcam Was do wzięcia udziału w zabawie, bo nagroda jest piękna Teraz zostawiam krótki opis opowiadania A wkrótce wrócę do Was z recenzją
 
 
 
 
Świąteczna podróż ojca z synem staje się początkiem niezwykłej przygody, pełnej ciepła, magii i bliskości.
 
Ta poruszająca opowieść o miłości, samotności i spełnianiu marzeń pokazuje, że czasami wystarczy jedno spotkanie, jedna magiczna noc, by wszystko odmienić. Wystarczy uwierzyć, a skrywane głęboko w sercu świąteczne życzenia mogą się spełnić.
 
Czy Jakub i Filip odnajdą to, czego im najbardziej brakuje? Czy zrozumieją czym tak naprawdę jest magia świąt? Czy odkryją tajemnicę niezwykłego domu?
 
 
 
sobota, 30 listopada 2024

Wywiad z Arletą Tylewicz

 
Znacie twórczość Arlety Tylewicz? Jeżeli nie to polecam Wam ją nadrobić. Jej książki są świetne, opowiadają o życiu. Przedstawione są bez zbędnego lukru, nie raz z odrobinką humoru. W naszym wywiadzie porozmawiałyśmy właśnie o tych książkach. Zapraszam Was na naszą rozmowę.
 
 
 
Cześć Kochana! Dziękuję, że zgodziłaś się na wywiad. Na początek opowiedz nam coś o sobie. Kim jest Arleta Tylewicz? Co robisz, gdy nie piszesz? Jakie są Twoje zainteresowania?
Cześć, Meggie. Wywiad z tobą to czysta przyjemność, miło mi, że się do mnie zwróciłaś
Jestem plastyczką, pozłotniczką, wykładowcą, wszystko w czasie przeszłym, chociaż bywa, że sporadycznie jeszcze coś robię w tych zawodach. Teraz jestem pisarką, chyba po czterech wydanych książkach mogę tak o sobie powiedzieć
 
Ale oczywiście, że możesz się nazywać pisarką! Piszesz obyczajowe powieści o życiu. Poruszasz w nich życiowe kwestie z jakimi z pewnością możemy spotkać się w rzeczywistości. Skąd czerpiesz te pomysły?
Przede wszystkim z życia. Znajduję jakąś scenę, motyw, temat, a potem buduję wokół nich całą fabułę. Pisząc, nie wiem nawet, jak skończy się książka, bo historię tworzę w trakcie.
 
Czyli tak naprawdę niewiele potrzebujesz, żeby zacząć nową książkę. Wszystkie Twoje historie to opowieści kobiet. Nie pomyślałaś, żeby w któreś książce zrobić głównego bohatera mężczyzną?
To jest ciekawy pomysł. Kiedy dorosnę, chętnie napiszę taką książkę o mężczyźnie
 
Kiedy dorośniesz?! Hahahaha W Twoich książkach zauważyłam mały wspólny mianownik. We wszystkich pojawia się zdrada w związku czy małżeństwie. Dlaczego aż tak doświadczasz swoje bohaterki?
Bo wtedy przemiana z przysłowiowej kury domowej w odważną i niezależną kobietę jest spektakularna. Taka bohaterka jest bardziej zdeterminowana i ma powód, żeby walczyć o siebie.
 
W sumie jak się nad tym zastanawiam to masz rację. Faktycznie takie trudne momenty w życiu mobilizują nas do dużych zmian. Jesteś w stanie spośród wszystkich bohaterów, wskazać tego ulubionego?
Niestety nie, uwielbiam ich wszystkich... Chociaż, przypomnę tu postać uroczej Bibi z "Domu w kapeluszu", bo chciałabym mieć taką teściową.
 
O tak Bibi jest świetna! Też bardzo ją polubiłam. A teraz mam trudniejsze pytanie, kogo najmniej polubiłaś?
Lubię ich wszystkich, bo wszyscy są ważni. Bohaterowie negatywni są bardzo potrzebni, tworzą kontrast dla tych fajnych. Jednak w realu nie chciałabym spotkać Leszka ze "Szczęścia do poprawki".
 
I tu też się z Tobą zgodzę. Leszek do przyjemnych postaci nie należy! Wiem, że malujesz i jesteś konserwatorem pozłotnictwa. Powiedz mi czy tą wiedzę przemyciłaś do ,,Kołysanki dla Ady"? Bo z tego co udało mi się wyczytać na Twój temat, Adrianna wykonywała zawodowo, to co Ty.
Zgadza się. Dzięki temu było mi łatwiej zbudować tło powieści i wiarygodną akcję.
 
I to Ci się udało! Z kolei Jagoda z ,,Szczęście do poprawki" pisze książki. Czyżby i do tej bohaterki przemyciłaś kawałek siebie?
Trochę. Jagoda myśli o pisarstwie i ja wtedy też o tym myślałam, więc przemyciłam w niej swoje marzenie, ale ona jest redaktorką, a ja nigdy takiego zawodu nie wykonywałam. To nie moje klimaty.
 
Natomiast Maja jest modystką. Poza tym dość mocno ją doświadczasz. Jednak dzięki pomocy rodziny i przyjaciół powoli wychodzi na prostą. Skoro Ada i Jagoda mają coś z Ciebie, to jakie Twoje cechy ma w takim razie Maja? A może kogoś innego?
W książce Maja jest z wykształcenia plastyczką tak, jak ja, ale potem zdecydowała się wykonywać zawód modystki, a to z kolei była domena mojej mamy. Jak widać, w moich książkach przemycam odrobinę siebie, mimo że w każdej z nich fabuła jest fikcją literacką.
 
A jednak modystka też jest z Twojego otoczenia! To dobrze, że zawierasz w książkach coś co znasz. Z pewnością łatwiej się pisze. Rok dobiega końca. Wkrótce wszyscy będziemy robić podsumowania starego i plany na nowy. Jak w skrócie podsumowałabyś ten mijający?
Trochę podobny do poprzedniego. To chyba znaczy, że wpadłam w rutynę
 
A plany? Zdradzisz coś nam jakieś ciekawostki?
Chciałabym w przyszłym roku wydać przynajmniej jedną nową książkę. A poza tym ostatnio coraz bardziej korci mnie powrót do malarstwa. Mam głowę pełną projektów, więc pomyślałam sobie: dlaczego nie?
 
Życie jest zbyt krótkie, dlatego spełniaj marzenie o malarstwie! Czekam jeszcze na tą nową książkę Dziękuję Ci bardzo za poświęcony czas. Za to że mogłam poznać Twoją twórczość. Życzę Ci dużo zdrówka i oby wszystkie plany stały się rzeczywistością.
Bardzo dziękuję za piękne życzenia i za ciekawy wywiad. Z przyjemnością odpowiedziałam na Twoje pytania Tobie oraz Czytelniczkom i Czytelnikom również życzę wszystkiego dobrego i oczywiście dużo wspaniałych książek.
 
A Was moi mili Czytelnicy zapraszam do poznania książek Arlety. To piękne i życiowe historie, które czyta się jednym tchem
 
 
 

Archiwum

2024

2023

© 2007 - 2025 nakanapie.pl