"Różdżkarstwo dla opornych "
Cykl: Rozszczelnienie (tom 3)
fantasy, science fiction
Premiera 14-02-2025
Polubiłam Sarę za tą jej niezdarność, szaleństwo i język
![]()
Dziś mam dla Was fragment, w którym nasza wiedźma przez przypadek próbowała zabić Gniewosza
![]()
Sami poczytajcie
![]()
- Nie przesuwaj mnie jak kukiełkę! - ryknęłam.
W tym samym momencie przeniknęła mnie fala gniewu. Szarpnęła się we mnie magia, od styku naszych przenikających się teraz aur po końce palców i włosów. Aura Gniewosza rozjarzyła się. Poraziło mnie, z jaką wyrazistością czuję jego energię. Na ćwiczenia z samodyscypliny było jednak za późno. Odruchowo wyciągnęłam przed siebie dłonie i zasłoniłam się przed jego dotykiem. Z ich wnętrza wypadła migotliwa kula. Niebieskie i różowe światło rozbłysło na kilka sekund mocniej i skierowało się w stronę, w którą celowałam: w czarownika.
Pisnęłam, on zrobił unik. Kula jednak zachowała się jak pocisk samonaprowadzający się i skorygowała tor lotu, zupełnie jakby wiedziona moim wzrokiem. Wezbrały we mnie emocje, głównie panika, a kula z wizgiem przyspieszyła. Z impetem uderzyła w klatkę piersiową Gniewosza, odrzucając go na ścianę. Mężczyzna bezdźwięcznie osunął się na podłogę. Na jego głowę spadła ramka ze zdjęciem, poruszona gasnącą falą magii.
Dopadłam do niego; z drugiej strony jego ciała usiadł Albedo i trafił nosem w jego policzek. Gniewosz tkwił na ziemi nieruchomo. Nie chciałam się zbliżać w obawie, że znów coś mu zrobię. Mimo tego troska zwyciężyła. Przytknęłam palce do jego szyi, nie wyczułam tętna.
- No nie! - jęknęłam. - Chyba go zabiłam.
Spanikowana zbliżyłam ucho do twarzy czarownika. Wtedy usłyszałam chichot. Spojrzałam na Gniewosza, patrzył na mnie szeroko otwartymi, roześmianymi oczami i ani trochę nie wyglądał na umarlaka.
- Nie rób mi tak więcej! - Uderzyłam go w ramię.
- A jednak potrafisz używać swojego daru. - Ten uśmiech starłabym mu z twarzy, gdybym przed momentem nie była przekonana, że nie żyje. W tęczówkach o barwie głębokiej zieleni pojawiła się... duma?!