– Chyba nie musimy wracać dzisiaj na plan – mruczy, a ja jestem gotów przejść przez piekło pełne hien, by te gorące i namiętne spojrzenie było skierowane tylko na mnie. – Znajdźmy jakiś hotel i przekonajmy się o tym.
W odpowiedzi uruchamiam pojazd, co Cass kwituje wesołym i szczerym uśmiechem. Nie ruszam z miejsca tylko patrzę na nią zauroczony i powoli dociera do mnie, że ta kobieta mnie uzależniła od swojej obecności, uśmiechu, głosu, zapachu i pięknego, szafirowego spojrzenia.
– Stało się coś?
– Nigdy nie słyszałem, żebyś tak się śmiała. – Cass rumieni się uroczo. – Tak beztrosko.
– Najwidoczniej cały czas wyczekiwałam kogoś, komu będę potrzebna. I chyba znalazłam taką osobę.
– Znalazłaś. – Całuję ją jeszcze raz, delikatnie i czule, spijam słodki oddech z jej ust, rozkoszuję się ich smakiem i miękkością, które za każdym razem doprowadzają mnie do szaleństwa. – Długo mnie szukałaś, ale znalazłaś.