– Leszek, jestem twoją żoną i należy mi się odrobina szacunku. – Jagoda próbowała się opanować, chociaż przychodziło jej to z największą trudnością. Wciągnęła powietrze, żeby nie wybuchnąć, i dodała: – Chyba stać cię na odrobinę szczerości wobec mnie.
Leszek z rezygnacją pokręcił głową. Wiedział, że nie ma wyjścia i musi się przyznać. W końcu Jagoda nie jest aż tak naiwna.
– Leszek, czekam na odpowiedź – ponagliła go zniecierpliwiona.
– Prawie trzy lata – odparł z rezygnacją.
– Co?! – Wytrzeszczyła oczy zaskoczona, z wielkim wysiłkiem powstrzymując chęć rzucenia się mężowi do gardła. – Zdradzałeś mnie przez trzy lata?! – Jej głos był nienaturalnie wysoki, słyszała, że jakoś dziwnie skrzeczy. – Robiłeś ze mnie idiotkę przez trzy lata i gdyby nie ten głupi wypadek z samochodem, robiłbyś to dalej bez żadnych skrupułów?!
– Nie krzycz.
– Ja nie krzyczę! Ja jestem wściekła! – wrzasnęła, czując, jak jej serce wali niczym młot, ale natychmiast powściągnęła emocje i dodała spokojniej: – Pytam, jak długo jeszcze zamierzałeś mnie zwodzić?
– Nie wiem, nie mam pojęcia. To wszystko wymknęło się spod kontroli. Nie sądziłem, że sprawa zajdzie tak daleko. Nie zamierzałem cię zdradzać ani oszukiwać… po… po prostu tak wyszło – zająknął się zmieszany. W końcu, zniecierpliwiony, wstał z łóżka i skierował się do łazienki.
– Oszalałeś?! „Tak wyszło” można powiedzieć o jednorazowym skoku w bok, a nie o romansie, który trwa trzy lata!
– Niech ci będzie – zgodził się. Nigdy nie lubił kłótni. – I co z tego? – dodał lekceważącym tonem.
– Jak to co? Tak dalej być nie może – stwierdziła zdezorientowana. Wcześniej nie myślała o tym, że skoro romans wyszedł na jaw, to musi podjąć jakąś decyzję co do przyszłości. Teraz ta nagła, oczywista myśl zaskoczyła ją samą.
Leszek zniknął w łazience i po chwili usłyszała, jak odkręca wodę w prysznicu. Najchętniej porozbijałaby wszystko, co tylko miała pod ręką, żeby wyrzucić z siebie zalewającą ją wściekłość, ale wiedziała, że takim zachowaniem tylko wzbudziłaby w nim niechęć. Poza tym nie chciała się poniżać. Z trudem starała się zapanować nad emocjami.
– Ja z Beaty nie zrezygnuję, zresztą to ciebie nie dotyczy… – usłyszała wyraźnie, zanim szum wody zagłuszył dalsze słowa.