Avatar @magdag1008

Maggie w książkach

@magdag1008
29 obserwujących. 42 obserwowanych.
Kanapowicz od 3 lat. Ostatnio tutaj 5 dni temu.
maggie_w_ksiazkach
Napisz wiadomość
Obserwuj
29 obserwujących.
42 obserwowanych.
Kanapowicz od 3 lat. Ostatnio tutaj 5 dni temu.

Blog

czwartek, 24 października 2024

Post patronacki ,,Aythya"

PREMIERA
POST PATRONACKI
,,Aythya"
Romantasy
Wydawnictwo Paola Gampo
Premiera 24-10-2024
 
Dziś wielki dzień Premiera debiutanckiej książki Paoli Gampo ,,Aythya". Paola, gratuluję Kochana Odwaliłaś kawał dobrej roboty życzę Ci żeby ta książka zdobyła rzesze zadowolonych fanów
 
W tym momencie chciałabym podziękować Ci za zaufanie. Praca nad promocją Twojej książki to czysta przyjemność
A dla Was przygotowałam fragment książki. We wczorajszej recenzji napisałam, że najbardziej podobała mi się scena walki Kruka i Aythyi. Postanowiłam wrzucić Wam właśnie ten fragment. Zapraszam
 
 
 
Poczuła raczej, niż zrozumiała, że żywioły jednoczą się i kumulują wokół niej, a może raczej to ona je jednoczyła i wydobywała na zewnątrz. Ponownie rozległ się huk i tym razem jej energia zmaterializowała się w postaci pyłu, który miał kolor biały, lecz wirował podobnie. Nie mogła już widzieć walczących, ale czuła, że to, co zobaczyli, ich zatrzymało. Dookoła niej zaczął krążyć potężny wir energii, zgarniając kamienie, piach, pył i rośliny. Rósł, pnąc się, i rozszerzał ku górze jak wielka trąba powietrzna.
Aythya stała z uniesionymi rękami, a jej włosy łopotały wściekle wokół głowy. To, co robiła, było uwolnieniem energii kryjących się w ziemi, powietrzu, wodzie i ogniu w najczystszej postaci i choć robiła to po raz pierwszy, czuła, że wie, dokąd zmierza, jakby przed nią jej przodkowie nieraz kroczyli tą ścieżką.
-To niemożliwe - bąknął Kruk do siebie. - To nie jest możliwe - powtórzył, stojąc naprzeciw zjawiska, które wydawało się przekraczać granice rzeczywistości (...)
Biały tajfun przesunął się błyskawicznie, ale Kruk nie dał się zaskoczyć. Uniósł ręce, przywołując czarną energię, która w szalonym tempie otoczyła go, broniąc przed tym, co Aythya posłała w jego kierunku.
Siła jej mocy teraz osłabła, lecz już po chwili poczuła, ze ktoś do niej dołącza, jej przyjaciele wysyłali do niej swoje moce, dają wsparcie. Byli razem i było ich więcej, a to, co mialo stanowić ich słabość, stało się ich siłą. Kruk ugiął nogi w kolanach i dało się dojrzeć, że walczy. Jemu jednak nikt z pomocą nie przyszedł. Powoli szalą białej energii przesuwała się, pochłaniając czerń i zmieniając jej kolor. Kiedy biel energii Aythyi, dotarła do ramion Kruka, rozległ się straszliwy ryk mężczyzny.
- Nieeeeeeee
Żywioły porwały go i wciągnęły w krąg powietrza, z którego nie potrafił się uwolnić. Obracany przez masy powietrza, potrącany był przez odłamki skał i kamieni, które raniły go z każdej strony. Potężny huk wzmógł się jeszcze i Aythya poczuła, jak coś pragnie ją również wciągnąć do środka. Coś przyzywało ją, coś mrocznego i potężnego, i mogła po to sięgnąć, było na wyciągnięcie ręki. Czyż nie tego pragnęła? Być najpotężniejsza na świecie, nigdy już nie czuć strachu?
-Nie! - przeciwstawiła się głośno Aythya.
Te uczucia nie należały do niej, nigdy tego nie pragnęła, to nie jej energia ją wzywa i czas już to zakończyć. Zacisnęła pięści, wir opadł, a Kruk wraz z nim upadł na kamienną posadzkę. Zaległa całkowita cisza. Nikt się nie poruszał. Aythya oddychała ciężko, na jej twarz opadły rozsypane włosy. Przyjaciele dziewczyny powoli podchodzili bliżej, poczuła bardziej, niż zobaczyła, że ktoś przez ramię przygląda się ciału jej ojca.
- Nie żyje? - zapytała Aquila.
 
 
czwartek, 24 października 2024

Post patronacki ,,Aythya"

,,Aythya"
Romantasy
Wydawnictwo Paola Gampo
Premiera 24-10-2024
 
 
Tym razem chciałam pokazać Wam kogoś innego niż tytułowa bohaterka. Chciałam w AI wygenerować ciekawą grafikę, ale niestety, ta wredota nie chciała dziś ze mną współpracować Żebyście widzieli co tworzyła tą sztuczna inteligencja Nie chciało stworzyć tego co chciałam, więc musiałam przygarnąć, to co mi dawało W ten sposób przedstawiam Wam Albatrosa, jednego z mężczyzn, który dużo znaczył w życiu naszej rudowłosej piękności.
Zapraszam na fragmencik
 
 
 
Walczyła już z kimś, kto władał energią, wszystkie siostry posiadały moc władania żywiołami. Obie żyjące siostry miały moc ognia, podstawową energię ich ojca, mroczną i potężną. Nigdy jednak nie spotkała ani nie walczyła z kimś o przodującej energii wody. Poza tym ona i jej siostry przeszły podobny trening, znały siebie i swoje strategie, znały swoje słabe i silne strony i rzadko coś mogło je zaskoczyć. Zwykle były sobie po prostu równe, chyba ze walczyły dwie przeciwko jednej. Wtedy Aythyi rzadko udawało się wygrywać. Teraz jednak czuła się silniejsza. Silniejsza nawet niż kilka dni temu i nie rozumiała, skąd ten nagły przypływ mocy.
Zeskoczyła na ciepły jeszcze piach i nadciągająca postać od razu ustawiła się przodem w jej stronę. Mierzyli się wzrokiem z odległości ponad stu metrów. Albatros stał na szeroko rozstawionych nogach, trzymając w ręku krótki miecz, zapewne miał też więcej broni ukrytej w bransoletach i rzemieniach.
Ciekawe, czy też potrafi używać Wzroku i czy działa on podobnie do jej mocy, czy raczej widzi w ciemności? Na przykład Wzrok jej sióstr działał inaczej niż jej, widziały w nосу doskonale, tak samo jak w dzień, ale nie potrafiły dostrzegać żywych istot przez przedmioty. na przykład przez drzewa czy ściany jak Aythya. A czy jest szybki? Co potrafi zrobić z wodą? Dawno nikt tak bardzo dziewczyny nie zaintrygował, a może nawet zafascynował. Kim jest ten tajemniczy wytatuowany mężczyzna i jak posiadł moc żywiołu? Co potrafi, jaki jest, o czym myśli? Aythyę zdziwiły te dręczące ją pytania, nie był to czas na rozkojarzenie.
Skupiła się i błyskawicznie przeanalizowała możliwe opcje. Mogłaby spróbować ominąć napastnika i dostać się na statek po swoją broń. Plan ten jednak zakładał spory odcinek w zatoce, a wątpiła, aby dała radę poruszać się w wodzie szybciej niż człowiek władający jej energią. Mogłaby zaatakować wprost i jeśli mężczyzna nie ma wyszkolenia, powinna łatwo odebrać mu broń. Może jednak okazać się od niej silniejszy. Mogłaby też odwrócić się, uciec i poszukać innej broni: czy to możliwe, aby był szybszy od niej? Nigdy jeszcze nie spotkała nikogo takiego, poza swoim ojcem, nie miała jednak pewności czy człowiek stojący przed nią nie jest równie szybki i czy nie zaatakuje jej mieczem z powietrza, sama by taką strategię wybrała na jego miejscu i ze swoimi umiejętnościami.
Wydawało się, że dość długo się zastanawia, choć pewnie minęła chwila, ale i tak Albatros stał i cierpliwie jak na napastnika czekał na ruch z jej strony.
 
 
czwartek, 24 października 2024

Zapowiedź recenzencka ,,Tony Angel. Piekielna Omerta" TOM 2

,,Tony Angel. Piekielna Omerta" TOM 2
Seria: Piekielna Tożsamość
kryminał, sensacja, thriller
Wydawnictwo Aria May
Premiera 15-07-2024
Pamiętacie Toniego Angela? Znacie? Czytaliście?
Dość dawno temu była premiera pierwszego tomu, który jest naprawdę świetny. Jeżeli nie znacie to musicie koniecznie nadrobić, bo mam już dla Was zapowiedź drugiego tomu. Znowu musiałam wejść do głowy agenta Chestera. Początkowo nie było to łatwe, ale mogę śmiało mówić, że książka jest świetna. Nie powiem w tym momencie nic więcej, ale wkrótce wrócę z recenzją. A póki co zostawiam opis wydawcy
 
 
   
 
 
Opis wydawcy:
 
Agent specjalny Chester Bennett kontynuuje infiltrację mafijnych struktur rodziny Russo. Jego problemy z utrzymaniem podwójnej tożsamości zaczynają się piętrzyć, gdy prywatne śledztwo dotyczące nadal niewyjaśnionych śmierci dostarcza mu niepokojących informacji. Ryzyko zdemaskowania nigdy nie było większe.
 
Prokuratura Generalna zaczyna wnikliwie przyglądać się działaniom Bennetta, a w szczególności tym, które skupiły się wokół Marie Russo. Dziewczyna, uwikłana w tajemnicę i intrygi, staje przed trudnymi moralnymi wyborami, które mogą zmienić bieg wydarzeń...
 
 
czwartek, 24 października 2024

Post patronacki ,,Sensoryka demonów"

,,Sensoryka demonów"
Cykl: Rozszczelnienie tom 2
Fantasy, s-f
Wydawnictwo Empik Go
Premiera 29-10-2024
 
 
Lubicie pikniki? Jak mi tęskno za ciepłymi dniami, w których można wybrać się do lasu czy nad jezioro na taki piknik. Marzenia, marzeniami, ale Bazyli zabrał Sarę na piknik Co chce się dowiedzieć od Sary?Zapraszam na fragmencik Albo do całej lektury
 
 
 
-Właśnie się relaksujemy, prawda? - rzucił lekko.
Wskazał na ścieżkę prowadzącą od niewielkiego parkingu pod lasem wzdłuż linii drzew. Pachniało liśćmi, igliwiem oraz ziołami. Napawałam się śpiewem ptaków, tak uspokajającym, tak bardzo mi potrzebnym. Za kilkoma zakrętami otworzyła się przed nami przestrzeń jeziora, przytulonego do lasu.
Bazyli podszedł do jednej z zatoczek ukrytych w wysokich trawach. Na piasku ktoś rozłożył kraciasty koc i zostawił kosz piknikowy, z którego wystawała szyjka butelki. Mój towarzysz rozsiadł się jak gdyby nigdy nic, poklepał zapraszająco miejsce obok siebie i zaczął wyciągać smakołyki.
- To jest przecież czyjeś, nie możemy tak - zaprotestowałam bez przekonania.
Patrzyłam na truskawki i borówki, pojemnik z sałatką, deskę serów oraz kieliszek czekający na napełnienie i do ust napływało mi coraz więcej ślinki. Usiadłam obok Bazylego i ponowiłam protest.
- Tak, masz rację, to jest czyjeś. - Sięgnął po butelkę i sprawnie ją odkorkował.
- Nie wierzę! - rzuciłam triumfalnie i się zaśmiałam. - Nie pasuje mi do ciebie takie zachowanie, Bazyli. Czyżby to mój wpływ? Motocykl, podbieranie komuś z piknikowego kosza...
- Czyjeś, czyli moje, a w zasadzie nasze. - Podał mi napełniony winem kieliszek. - Chyba że nie masz ochoty?
Czułam, jak rozpalają mi się policzki. Łyknęłam trochę wina, żeby zająć czymś ręce i niewyparzony język. Półsłodki czerwony płyn smakował wyśmienicie.
- Meinard tak na dziewięćdziesiąt procent czyta mi w myślach; ty też, widzę, to potrafisz - wyrzuciłam z siebie. - A to czemu?
- Jezioro, kocyk, kosz piknikowy... - wyliczałam. Uniosłam kieliszek i brwi, patrząc na Bazylego znacząco. - Co ty kombinujesz?
- Wszystko dla ciebie - zapewnił. - Muszę cię potem odstawić całą i zdrową.
- No tak, w dodatku wręcz obsesyjnie dbasz o moje bezpieczeństwo. - Pociągnęłam kolejny spory łyk. Wyczuwałam smak poziomek czy mi się zdawało? - A ta sprawa przypomina mi o szczelinie do Zaświatów.
- À propos tamtego miejsca... Miałem zamiar już dawno o coś zapytać. Mogę? - Spojrzał na mnie wyczekująco, a błękit jego oczu jakoś się zintensyfikował.
- Dajesz - mruknęłam.
Zaczęłam mieć dziwne przeczucie, że może źle Bazylego oceniałam i on faktycznie chce się o mnie zatroszczyć. Może byłam po prostu uprzedzona? Upiłam łyczek wina.
 
 
czwartek, 24 października 2024

Post patronacki ,,Aythya"

,,Aythya"
Romantasy
Wydawnictwo Paola Gampo
Premiera 24-10-2024
 
 
Czytacie romantasy? Sama zaczęłam czytać niecały rok temu i powiem Wam, że od tamtego czasu to mój trzeci patronat z tego gatunku. Po prostu zakochałam się w nim. Kocham w nim to oderwanie od rzeczywistości.
 
Wybrałam dziś dla Was fragment, w którym nasza główna bohaterka lewituje. Starałam się zrobić grafikę do niego. Przyznam się, że wygenerowanie Aythyi nie było łatwe Jak zawsze było dużo śmiechu przy tym Ale udało się.
 
 
 
 
 
Nazajutrz, po porannej krzątaninie, w oczekiwaniu na trening, na polanie pojawili się wszyscy mieszkańcy obozu. Co do jednego. Nawet dzieci. Wieść o tym, że Aythya ma uczyć, jak być silniejszym przeciwnikiem, niosła się od pierwszego brzasku, wywołując okrzyki zdumienia, oburzenia, niezadowolenia, zaskoczenia, zaciekawienia i kłótni. Każdy chciał być świadkiem, jak takie szkolenie miałoby przebiegać.
Aythya jednak się nie pojawiła. Grzywacz zaczął więc swój standardowy trening, wkładając w niego więcej niż zwykłe wysiłku i tym razem kładąc wyjątkowy nacisk na walkę wręcz. Koło południa kobiety wróciły do swoich zajęć, bo jak mówiły posiłek sam się przecież nie przygotuje, dzieci ruszyły za nimi, szukając ciekawszej rozrywki niż patrzenie na walczących ojców. Po południu na placu zostali tylko Grzywacz i Słowik. Nadszedł czas, by już kończyć ociągali się jeszcze chwilę, ale nie rozmawiali o dziewczynie. W tej samej chwili Aythya wkroczyła na polanę. Słowik nie czekał z wyrzutami.
- Zgodziłaś się nas uczyć, czekaliśmy na ciebie!
- Zgodziłam się uczyć was. Nie wszystkich. Wasze umiejętności znacząco przewyższają umiejętności waszych przyjaciół, z powodzeniem możecie przekazywać im to, czego dowiecie się ode mnie, a trening, który im w tej chwili proponujecie, jest na tym etapie rozwijający konieczny.
- Dobrze więc, niech będzie, jak mówi - zgodził się obojętnym głosem Grzywacz - zaczynajmy.
Sięgnął po drag, gotowy do starcia.
Słowik po całym dniu ćwiczeń nie miał ani ochoty, ani sił na jeszcze większy wysiłek, ale on bez dyskusji sięgnął po broń.
- Nie będziemy dziś walczyć. Wasze umiejętności walki wręcz, szermierki i innych technik nie odbiegają zbytnio od moich. Prawdopodobnie ćwiczyliście od dzieciństwa. Prawdopodobnie nie spotkaliście do tej pory wielu, którzy by wam dorównywali.
Słowiki Grzywacz spojrzeli po sobie.
- Co zatem będziemy robić?
-To, co przeważa na moją korzyść, a czego wam brakuje. Umiejętności korzystania z energi. Energi żywiołów. To stara wiedza, ukryta w legendach i baśniach, a jednak prawdziwa, i są tacy, którzy potrafią z niej korzystać. Czarny Kruk z niej korzysta. Ze wszystkich żywiołów - dodała cicho - Każdego przedwieczora - ciągnęła Aythya - będziemy się tutaj spotykać i praktykować. Aż może pewnego dnia znajdziecie drogę do swojego żywiołu, swojej energii, która was poprowadzi i otworzy przed wami nowe możliwości. Wierzę, że to jest możliwe dla każdego. - To mówiąc, dziewczyna usiadła na środku polany, skrzyżowała nogi, po czym zamknęła oczy i zamilkła.
Pozostałej dwójce nie zostało nic innego, jak zrobić to samo. Siedzieli więc pośrodku polany w ciszy, dookoła szumiał las, delikatnie, ale miarowo poruszał liśćmi, które o tej porze roku powoli zmieniały swój kolor i zaczynały opadać.
Słowik nie wiedział, jak długo już tak siedzą, wydawało mu się, że całą wieczność, w żołądku czuł ssącą pustkę i kiedy otworzył oczy, czerwone słońce zachodziło już prawie całkowicie za lasem. Jednak to, co zobaczył, widział wyraźnie i zaparło mu dech w piersi.
Aythya, która powinna siedzieć naprzeciwko niego, pozostawała w tej samej pozycji, mając za plecami zachodzące słońce. Oczy dziewczyny były zamknięte, nogi nadal skrzyżowane, ale nie siedziała już na miękkiej trawie. Wisiała nad ziemią, a jej czerwone włosy unosiły się lekko wokół głowy, jakby podwiewane ciągłym strumieniem powietrza od spodu na tie słońca zdawały się płonąć.
Słowik, któremu serce biło teraz bardzo szybko, zerknął na Grzywacza. I on miał oczy otwarte i spoglądał na dziewczynę, nie poruszał się jednak, tylko patrzył zafascynowany. Aythya najwidoczniej wyczuła na sobie ich wzrok, bo powoli uniosła powieki, a jej ciało łagodnie zaczęło opadać na swoje miejsce.
- Jak to zrobiłaś?... - zdumiał się Grzywacz.
- To jest właśnie to, czego chcę was nauczyć.
 
 
czwartek, 17 października 2024

Zapowiedź recenzencka ,,Należysz do mnie"

,,Należysz do mnie"
Cykl: Baleary (tom 3)
literatura obyczajowa, romans
Premiera 13-09-2024
 
 
Znacie serię Baleary Grety Eden? Jeżeli nie to musicie czym prędzej poznać W tych książkach jest ogień, miłość, sex i erotyka, ale także brutalność, mafia, wierność i przyjaźń. Dużo tego, ale naprawdę ta seria to jest sztos! Wkrótce wrócę do Was z recenzją, a na razie zostawiam Wam opis wydawcy
 
 
 
 
Opis wydawcy:
 
Patrick Alvarez-Talavera od dwudziestu lat zarządza należącymi do rodziny Vitielli kasynami u wybrzeży Morza Śródziemnego, próbując utrzymać kruchą równowagę między Wschodem i Zachodem. Kiedy jednak konkurencja zaczyna wkraczać na tereny jego organizacji, opracowuje z kuzynką diaboliczny plan, który ma na celu przejęcie terytorium rywala. Potrzebna jest jedynie odpowiednia przynęta. Po nieudanej próbie wykorzystania do tego celu Sofii szybko nadarza się kolejna okazja. Patrickowi wpada w oko „nieudany projekty” Ethana – Anja. Trzeba ją tylko najpierw odpowiednio oswoić…
 
Co może pójść nie tak, kiedy na Baleary trafi temperamentna rudowłosa Polka? Czy pójście na żywioł z kobietą, która wprowadza skrajne emocje do logicznego i uporządkowanego świata matematycznego geniusza, to na pewno dobry pomysł, gdy trzeba zrealizować skomplikowany plan i zachować zimną krew?
 
 
czwartek, 17 października 2024

Post patronacki ,,Córka gangstera Prima Parte"

,,Córka gangstera Prima Parte"
Cykl: Córka Gangstera (tom 1)
literatura obyczajowa, romans
Wydawnictwo Monika Magoska-Suchar
Premiera 2024-10-16
 
 
 
Mam dla Was fragment, w którym Lucia idzie do ślubu. Jak mi było żal tej biednej dziewczyny. Bidula była narzędziem w rękach facetów, a jedyny, dla którego była naprawdę wszystkim, nie mógł jej obronić przed tym co przeżyła. Jej miłość została zadeptana przez zło i władzę.
Jesteście gotowi na tą historię? To zapraszam na fragmencik
 
 
 
 
Byłam w szoku. Wierzyłam do ostatniej chwili, że uda mi się uniknąć ślubu, ale niestety plan ucieczki z ciocią Alessią nie wypalił. Zapóźno się zdecydowałam. To był mój błąd, że nie zaufałam jej od razu i nie podjęłam wyzwania, gdy mi je przedstawiła. Teraz żałowałam tego całą sobą. Bo co mi po pięknej sukni, godnej samej księżniczki, fotografujących mnie niczym jakąś gwiazdę dziennikarzach czy ludziach skandujących moje imię przed kościołem, jakbym była kimś popularnym, skoro na końcu dywanu z kwiatów, po którym kroczyłam u boku ojca w stronę ołtarza Bazyliki Świętego Piotra, czekał na mnie nie ten mężczyzna, który powinien. Sam papież miał pobłogosławić związek, któremu sprzeciwiało się moje serce.
Arrigo... Dlaczego mnie zostawiłeś?
Trąciłam dłonią wiszący na szyi medalion w kształcie słońca, który od niego otrzymałam. Na szczęście był tam, gdzie zawsze, bo nie rozstawałam się z nim od dnia pamiętnej Wigilii.
Dlaczego mnie nie uratowałeś i teraz jestem zmuszona do poślubienia kogoś innego niż ty? Zapomniałeś o mnie, a ja, głupia, przez trzy lata wierzyłam, że po mnie wrócisz. Byłam gotowa oddać życie, aby cię chronić, podczas gdy ty zwyczajnie igrałeś z uczuciami młodej, naiwnej dziewczyny. Najgorsze jednak jest to, że wciąż cię kocham i nie wiem, czy nadejdzie dzień, w którym znajdzie się ktoś inny, kto zajmie twoje miejsce i wyprze cię z mojej Pamięci i z mojego serca.
Te myśli sprawiały mi ból. Dobrze, że welon zasłaniał moją twarz, bo nie byłam w stanie przestać płakać, a przecież wszystkie oczy były wbite właśnie we mnie. Nagły i niezwykle szybki ślub zwabił tłumy ciekawskich. Paparazzi, telewizja, znajomi i współpracownicy ojca, politycy, przyjaciele rodziny i zwykli gapie przybyli tłumnie na plac Świętego Piotra, aby uczestniczyć w mojej porażce. Nikt z nich nie miał pojęcia, jak źle się w tej chwili czułam. Robiłam coś wbrew sobie i nie mogłam z tym walczyć. Nic nie wiedziałam o moim przyszłym mężu prócz tego, że nie był tym wymarzonym. Był całkowicie obcy. W końcu miałam zobaczyć go po raz drugi w życiu, choć wolałabym nie oglądać go już nigdy.
Nie mogłam znieść obecności ojca, który kroczył obok, trzymając mnie pod ramię.
Nie wybaczę ci tego.
Nienawidzę cię.
Zapłacisz mi za to, co zrobiłeś - przeklinałam go w duchu.
Nie mogłam też patrzeć na ołtarz, bo tam stał już niechciany przeze mnie pan młody, którego przeklęłam wcześniej, choć moje czary nie działały. Zawiodłam się na magii, duchach i ciotce Giulii. Przeżyłam rozczarowanie nie tylko w miłości, ale straciłam też wiarę w moc, którą rzekomo odziedziczyłam.
Wbijałam więc wzrok w kamienną podłogę i liczyłam kroki, które symbolizowały moją drogę z jednej niewoli do kolejnej.
 
 
czwartek, 17 października 2024

Post patronacki ,,Sensoryka demonów"

,,Sensoryka demonów"
Cykl: Rozszczelnienie tom 2
Fantasy, s-f
Wydawnictwo Empik Go
Premiera 29-10-2024
 
 
Sara była już w Zaświatach, wyszła z lustrzanego świata, a teraz ponownie chce wejść w rozszczelnienie między światami. Każde wejście w Zaświaty, w jakiś sposób działa na Sarę, zostawia ona tam cząstkę siebie. A jak działa na demony? Meinard wszedł, a raczej wleciał w szczelinę między światami. Zobaczcie co się z nim stało!
 
Zapraszam na fragmencik
 
 
 
Moimi włosami i ubraniem szarpał wiatr pochodzący z Podszewki Zaświatów. Zrobiłam jeszcze kilka głębokich wdechów i wydechów, po czym skinęłam na Albeda. Wysłałam mu nieme polecenie, by trzymał się możliwie blisko. W lustrzanych światach nie miał problemu z odszukiwaniem mnie, ale teraz nie miałam pewności, gdzie tak naprawdę wyląduję.
Oderwałam stopę od ścieżki i zaczęłam przenosić ciężar ciała do przodu. Wtedy ktoś złapał mnie za rękę i ścisnął tak mocno, że nie mogłam się wyrwać. Spojrzałam w prawo. Gniewosz uśmiechał się uspokajająco.
- Nie mówiłem, że puszczę cię tam samą (...)
- Dziękuję - szepnęłam, po czym zrobiłam wraz z nim ten jeden krok. Zaczęliśmy opadać w przestrzeń, splecioną z innej materii.
I pewnie wszystko potoczyłoby się piękniutko i gładziutko, niczym ześlizgnięcie się pingwina na brzuszku do oceanu, gdyby Meinard nie próbował mnie powstrzymać. (...) W rezultacie przestrzeń Zaświatów wessała całą naszą czwórkę.
Naszemu pojawieniu się po drugiej stronie Podszewki Zaświatów towarzyszyły głuche łupnięcie o glebę i rozpaczliwy krzyk Meinarda. Zanim otworzyłam oczy, instynktownie wybadałam przestrzeń wokół siebie. Nie wyczułam zagrożenia, ale w aurze demonologa ewidentnie coś się zmieniło. Zrzuciłam to na karb energii tego miejsca.
Odszukałam wzrokiem szczelinę; wisiała nad ziemią o wiele za wysoko, by którekolwiek z nas mogło do niej sięgnąć. Nawet gdybym stanęła na ramionach Gniewosza, nie musnęłabym nawet jej koniuszka.
Czarownik zastanawiał się chyba nad czymś innym, bo raz po raz zerkał w bok na dyszącego Meinarda. Powiodłam za jego wzrokiem i spojrzeniem najeżonego Albeda.(...)
- Szlag! - sapnęłam, cofając się odruchowo.
Gniewosz zasłonił mnie swoim ciałem. Wyjrzałam mu przez ramię. Przed nami dygotała postać o ludzkiej sylwetce, która jednak zdecydowanie nie przypominała człowieka. Po niemal antracytowej skórze pełzało płynne złoto wyładowań. Pazury i zębiska nie napawały mnie optymizmem. Plecy demona zdobiły przejrzyste skrzydła z żyłkami w tym samym kolorze, a jego twarz promieniała mrocznym blaskiem. Jedynie oczy mu się nie zmieniły.
- Meinard - szepnęłam, robiąc niepewny krok w jego stronę. Próbowałam brzmieć i zachowywać się łagodnie, jakbym oswajała narowistego konia.
 
 
 
 
 
 

 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
czwartek, 17 października 2024

Post patronacki ,,Aythya"

,,Aythya"
Romantasy
Wydawnictwo Paola Gampo
Premiera 28-10-2024
 
 
Na pewno widzieliście już zapowiedzi tej świetnej książki. Zakochałam się już w jej okładce, a kiedy ją przeczytałam, to po prostu kocham bezgranicznie. Uwierzcie mi, że jeżeli lubicie czytać romantasy, to Aythys trafi do Waszych serduszek Tego nie da się nie kochać
 
Przygotowałam dla Was fragment, w którym Aythya przygotowuje się do walki w lesie wraz z ludźmi Grzywacza i Słowika. Zostają zaatakowani przez Czarnego Kruka i jego pomagierów. Zapraszam
 
 
 
- Najprawdopodobniej otoczą obóz. Nie zdąłymy już zająć strategicznych pozycji powitamy ich walką wręcz. Nie pozwolimy im dopaść naszych kobiet i dzieci, rozniesiemy ich w pył!! - zakrzyknął i na twarzy przywódcy leśnej grupy pojawiły się zdecydowanie determinacja. Wyglądał teraz groźnie i pięknie, a jego ludzie unieśli do góry broń na znak oddania i ducha walki.
Wrogowie dotarli już w okolice obozowiska i zgodnie z przewidywaniami Grzywacza zaczęli zataczać krąg wokół garstki obrońców. Wszyscy mężczyźni zdecydowali się zostać. Trzynastu bliskich sobie ludzi za chwilę zginie, oddając życie za lepsze jutro dla swych rodzin. Taka śmierć była tego warta.
Grzywacz i Słowik stali obok, siebie, wymieniając ostatnie pożegnalne spojrzenie. Grzywacz nie bał się o siebie. Ale patrzenie na śmierć przyjaciół, zanim on sam zginie, napełniała go lękiem. Odpędził go jednak szybko, nie czas teraz na strach. Musi pociągnąć za sobą jak najwięcej czarnych napastników. Teraz trzeba czekać na ruch wroga.
Przeciwnik obstawiał ostatnie stanowiska łucznikami, niektórzy znajdowali się już na gałęziach drzew z napiętą cięciwą i czekali na sygnał. Łucznicy pewne stanowili z połowę ścigających ich ludzi, pozostali mieli z nimi walczyć wręcz. Ich samych było trzy razy mniej i nie mieli przy sobie łuków, które złożone leżały na placu treningowym, oprócz Słowika, i zapewne z tego powodu jako pierwszy stanie się celem.
W tej chwili z namiotu za ich plecami dobiegł szmer i wyłoniła się z niego Aythya. Grzywacz na chwilę stracił oddech. Najwidoczniej ukryła tam swoje rzeczy, bo teraz stała w pełnej łuczniczej szacie bojowej, do pleców miała przytroczony kołczan ze strzałami, na ramieniu łuk, a wszystkie paski i kieszenie naszpikowała nożami. Nie to jednak przykuwało największą uwagę. W ręku Aythya trzymała miecz. Inny niż te, które Grzywacz do tej pory widywał, dłuższy i cieńszy, jakby dopasowany do dłoni swojej właścicielki.
Dziewczyna rozejrzała się wokół, mrużąc oczy i szukając wroga. ,,Znowu ta mina", zdążył pomyśleć Grzywacz. Wyglądała pięknie i przerażająco
- Ja zdejmę wszystkich łuczników. Wy dacie sobie radę z resztą - oznajmiła spokojnie, po czym wykonała skok tak wysoki i daleki, ze zniknęła w koronach drzew.
Nie wiadomo było nawet, czy napastnik zorientował się, co się wydarzyło. Grzywacz spojrzał na Słowika, ale ten po prostu wzruszył ramionami.
- Słyszałeś. Ona zdejmie dwudziestu, a nam zostanie po jednym na łebka - podsumował i jakoś zaczęło im się Iżej oddychać.
A więc jest jeszcze nadzieja.
 
 
czwartek, 17 października 2024

Post patronacki ,,Pechowa dziewczyna"

,,Pechowa dziewczyna"
Komedia romantyczna
Premiera 10-10-2024
 
 
 
 
Z okazji premiery, Olu, gratuluję Ci z całego serca, życzę Ci aby każda z Twoich książek miała rzecze fanów! Dziękuję, że mogłam być częścią tego wszystkiego Dziękuję za zaufanie i możliwość poznania tej historii
 
A dla Was moi mili przygotowałam fragment książki, w którym Julia i Darek zaczynają otwarcie mówić o swoich uczuciach względem siebie.
 
 
 
 
Spacerowali dłuższą chwilę w milczeniu. W tym czasie przez głowę Julki przechodziło setki myśli. Dlaczego nagle nie mamy ze sobą o czym rozmawiać? Czy powinnam coś teraz powiedzieć? O co zapytać? Dlaczego on nic nie mówi? Może myśli, że jestem nudna?
Po prostu czuła, że musi coś powiedzieć. Ta cisza między nimi ciąży ła jej niczym kamienie przyczepione do nóg topielca.
- Ładna dziś pogoda - powiedziała wreszcie, żeby tylko przerwać tę ciszę, jednocześnie krzywiąc się z zażenowania, że nie udało jej się wymyślić czegoś bardziej kreatywnego. Ładna dziś pogoda? Serio?
Usłyszała śmiech Darka. Popatrzyła nieśmiało w jego stronę, a on zatrzymał się, chwycił ją za ramiona, zmuszając tym samym do stanięcia z nim twarzą w twarz.
- Julka, - wyluzuj powiedział cicho, patrząc jej w oczy. - Wyluzuj?
-Tak, wyluzuj. Jesteś bardzo spięta,
-Ja? Spięta? - Postanowiła przyjąć obronny ton. Chciała wyswobodzić się z ramion Darka, ale trzymał ją mocno.
- Tak, jesteś spięta. Widzę to i czuję. Dlatego wyluzuj. Ja nie gryzę. No chyba, że będziesz chciała. - Na jego twarzy pojawił się chytry uśmieszek.
Zachichotała mimo woli.
- Dobrze, muszę przyznać, że trochę się denerwuję. Ale tylko trochę.
-Jasne! Rozumiem. - Darek objął ją ramieniem i poprowadził dalej przez alejkę. - Musiałem cię zobaczyć, nie potrafię przestać myśleć - Zatrzymał ją, chwycił twarz obiema rękami i przyciągnął do siebie. Nie pocałował jej od razu. Przez chwilę stykali się czołami i nosami. Dopiero po chwili dotknął jej warg miękkimi ustami.
Poczuła mrowienie na całym ciele. Zamarzyła o tym, żeby znaleźć się w swoim mieszkaniu sam na sam z Darkiem. Chciała, żeby całował ją mocno, tak jak wczoraj. Wsunęła język w jego usta i usłyszała, jak westchnął. Oderwał od niej wargi.
- Dziewczyno, co ty ze mną robisz?
 
 
czwartek, 17 października 2024

Post patronacki ,,Pechowa dziewczyna"

,,Pechowa dziewczyna"
Komedia romantyczna
Premiera 10-10-2024
 
 
Lubicie humor w książkach? Ja uwielbiam się śmiać A fragment, który dla Was przygotowałam rozśmieszył mnie do łez Uwielbiam Julkę i tego jej pecha
 
 
 
Wojtek zrobił zbolałą minę. Nie patrząc jej w oczy, odpowiedział:
-Julka, to nie to. Przepraszam.
- Ale jak to nie to? Po roku znajomości stwierdzasz, że to nie to? - Była wściekła.
-Lepiej teraz niż później, nie? (...) Poza tym musisz przyznać, że w łóżku to już nie było to samo, co na początku. Ostatnio czytałem, że ludzie powinni wchodzić w związki raz na dziesięć lat, żeby uniknąć rutyny i nudy. My byliśmy ze sobą rok, ale może szybko siebie wyeksploatowaliśmy? (...)
-Tak ci powiedział? Nie mogę w to uwierzyć! - Ewa, najlepsza przyjaciółka Julii, uderzyła otwartą dłonią o blat stołu.
Julka po rozmowie ostatecznej z Wojtkiem od razu zadzwoniła do Ewy, która słysząc spazmatyczny płacz i lament przyjaciółki, rzuciła krótkie: ,,Będę u ciebie za pół godziny", i bez zbędnych komentarzy czy pożegnań rzuciła słuchawką. Teraz siedziały w mieszkaniu Julki i czekały na zamówioną pizzę. Pierwsza butelka wina z dwóch, które profilaktycznie kupiła po drodze Ewa, stała jut otwarta, a dwa kieliszki wypełnione były niemal po brzegi.
- Dobrze, że miałam Larssona w twardej oprawie w torebce. - Julka siedziała po turecku na swoim łóżku, tępym wzrokiem wpatrując się w bliżej nieokreślony punkt na ścianie.
Ewa popatrzyła na przyjaciółkę z pytającym wyrazem twarzy.
-A co ma do tego Larsson? W twardej oprawie?
Julka spojrzała na Ewę z wyrzutem
-Jak to co? Zdzieliłam go jedyną ciężką rzeczą, jaką miałam pod ręką! - wykrzyknęła, zeskoczyła z łóżka, chwyciła torebkę i zamachnęła się, chcąc zademonstrować sposób, w jaki zaatakowała Wojtka, po czym rozsunęła zamek torebki i wyjęła z niej ostatni tom trylogii Stiega Larssona, mający bagatela siedemset stron.
-Kurwa, walnęłaś go książką? - Ewa roześmiała się w głos.
Jej głośny śmiech odbijał się od ścian, a Julka była pewna, że przez otwarte okno słyszą go wszyscy sąsiedzi. Jednak sama też nie mogła powstrzymać się od chichotania, Teraz śmiały się obie. Jedna, mając przed oczami zbolałą i przerażoną twarz Wojtka chwytającego się za lewy policzek, druga wyobrażając sobie całą tę sytuację.
-To musiało boleć. - Ewa otarła łzę, która zakręciła się jej wokół oka. Jej uśmiech zniknął tak szybko, jak się pojawił. - I bardzo dobrze.
 
 
czwartek, 17 października 2024

Post patronacki ,,Brothers from hell"

,,Brothers from hell"
Romantasy
Wydawnictwo NYKS
Premiera 07-10-2024
Wiek 18+
 
 
 
Kilka dni temu była premiera Piekielnych braci
Z tej okazji gratuluję młodziutkiemu wydawnictwu Nyks, które pięknie rozpoczęło swoją działalność Życzę Wam wielu tak świetnych premier jak ta dzisiejsza
Karolinko gratuluję Ci serdecznie Dziękuję za to że mogłam stać się częścią tego piekielnego projektu. Życzę Ci wielu sukcesów z Braci i pozostałych książek. Kochana piszesz świetnie i nie daj sobie wmówić nic innego. Jeszcze raz dziękuję i gratuluję Już cieszę się na nasze kolejne współprace
 
W tym miejscu chciałabym podziękować też innej dobrej duszyczce, dzięki której ta historia znalazła się pod moimi patronackimi skrzydłami @my_love_book7 Dziękuję Ty już wiesz za co
 
A dla Was moi Kochani przygotowałam fragment, w którym tak naprawdę Ellie i Kruk się poznali.
Zapraszam
 
 
 
Potakiwałam, wciąż wpatrując się w jego koszulkę. Sięgnął po moją kurtkę, która wciąż leżała na podłodze, otulił mnie nią i nawet pofatygował się, by zapiąć zamek. Na miękkich jak z waty nogach ruszyłam do wyjścia, podtrzymywana przez niego. Wyszliśmy z działkowego domku prosto w przenikliwą ciemność. Kruk zaprowadził mnie do zaparkowanego nieopodal auta i nic nie mówiąc, usadził na miejscu pasażera. Potem zamknął z trzaskiem drzwi i przeszedł do bagażnika. Dopiero gdy prędko ruszył w stronę domku, zauważyłam w jego dłoni kanister. Mężczyzna zniknął za kotarą, a gdy pojawił się ponownie, złapał jedną z pochodni i wrzucił do środka. Natychmiast buchnęły płomienie. Obserwowałam, jak ogień pochłania budynek oraz leżące w nim ciała.
Sam Kruk wyglądał jak kuszący diabeł na tle syczących, pomarańczowych języków ognia. Nie mogąc oderwać od niego wzroku, wciąż myślałam o tym, co się wydarzyło i kim był mój zbawca. A ten w ułamku sekundy wyciągnął broń i strzelił w mrok.
Wtem do moich uszu dotarł nienaturalny jazgot, przypominający skowyt konającego psa. Jednocześnie ktoś otworzył drzwi auta. Momentalnie odwróciłam się w tamtym kierunku, nie mogąc wydusić z siebie słowa. Ujrzałam coś, co było odzwierciedleniem najgorszego ludzkiego koszmaru, łysa czaszka, nad którą unosił się obłok ciemnej mgły. Z oczodołów błyskało rubinowe spojrzenie, a spomiędzy zębów, które kłapnęły chwilę wcześniej, wyłoniły się trzy węże o szmaragdowych oczach. Ich łuskowata skóra błyszczała w mroku, a one same zaczęły głaskać moją pełną strachu twarz. Zasyczały, a ich rozwidlone języki smagnęły moje policzki. Jęknęłam. Nie byłam w stanie drgnąć, wciąż patrząc w hipnotyzujące oczy monstrum, które przewiercało moją duszę.
-Światło - syknął jeden z węży.
-Światło - powtórzył drugi.
-Tak, Światło, tak, to ona - dodał trzeci. - To iskra.
Wrzasnęłam, lecz mój głos urwał się jak cięty, gdy węże zaplątały swoje chude ciałka wokół mojej szyi. Odruchowo otworzyłam usta, próbując zaczerpnąć chociaż niewielki łyk powietrza. Wtedy też jeden z nich wślizgnął łeb do mojego gardła, jakby chciał przejrzeć ciało od środka.
Nagły strzał spowodował, że uścisk się zwolnił, a ja mogłam złapać oddech. Opadłam na fotel i zakaszlałam. Zwróciłam wzrok w stronę drzwi, o które zapierała się ta koszmarna postać. Kopnęłam ją, gdy ponownie sięgała w moją stronę kościstymi paluchami, pokrytymi czymś lepkim. Maź została na moich nogach, wraz z okropnym odorem zgnilizny.
 
 
czwartek, 17 października 2024

Post patronacki ,,Brothers from hell"

,,Brothers from hell"
Romantasy
Wydawnictwo NYKS
Premiera 07-10-2024
Wiek 18+
 
  Piekielnych Braci już znacie? Mam dla Was kolejny fragment książki. Tym razem przeczytacie do czego zdolne są demony, a dokładniej jak potrafią oddziaływać na człowieka
 
 
 
Wstałam w nienajlepszym humorze. Nawet zapach parzonej przez Kruka kawy nie pomagał. Widziałam go kręcącego się w kuchni. Szykował śniadanie już kompletnie ubrany. Musiał niedawno wrócić z biegania, przy okazji robiąc zakupy w drodze powrotnej. Nie zawracałam sobie tym jednak głowy. Podeszłam do szafy, wyjęłam jeansy oraz zielony T-shirt, odsłaniający moje ramiona, i zniknęłam w łazience. Okropnie bolała mnie głowa, miałam lekkie zawroty, gdy się nachyliłam podczas ubierania. Przytrzymałam się umywalki, aby nie upaść. Nie wiedziałam, czy to nerwy z dnia poprzedniego, czy może to, że niewiele zjadłam. Złe samopoczucie nasiliło się, gdy po przemyciu twarzy pod kranem zobaczyłam kapiącą ciurkiem krew z nosa. Chwyciłam za ręcznik, aby zatamować krwawienie. Miałam sińce pod oczami, twarz była trupioblada, a co gorsza na policzkach oraz szyi dojrzałam niebieskie żyłki. Byłam wyssana z sił, tylko czemu? Przecież kładłam się w całkiem dobrej formie fizycznej.
-Co jest? - mruknęłam, dotykając skóry szyi.
Moje dłonie były lodowate, jakbym umarła. Tak się też czułam, jakbym za chwilę miała zejść z tego świata. Uchyliłam drzwi łazienki i nim zrobiłam pierwszy krok, runęłam na podłogę. Nie wiem, czy trwało to długo. Dookoła mnie panowała kompletna ciemność. Echem po mojej głowie odbijało się moje imię. Drżałam, moje ciało rytmicznie spinało się, gdy przytrzymywana za nadgarstki leżałam na podłodze. Miałam chwilową utratę świadomości. Kruk wiedział, co robić. Mówił do mnie, gdy powoli dochodziłam do siebie. Zamulona, jęknęłam, mrugając prędko oczami. Kruk wyglądał na potężnie przerażonego całą sytuacją. Dyszał, a gdy zobaczył, że obserwuję go przytomniej, podniósł mnie, mocno obejmując.
- Ale mnie wystraszyłaś, malutka.
-Wybacz, Kruczku - szepnęłam. - źle się dziś czuję.
Jego serce szalało w piersi. Aż miło było posłuchać tego dudniącego rytmu, który hipnotyzował. Ponownie odpływałam, jednak musiałam walczyć z niemocą. Brałam długie, głębokie oddechy - chciałam się rozbudzić.
- Nie wiem, co się stało.
-A ja wiem! - stwierdził, odsuwając mnie na lekki dystans, wyraźnie poirytowany. - Kto u ciebie był?
-Co? Nie rozumiem. - Speszyłam się. - Słabo mi.
- Nie udawaj. Mów!
- O czym?
- Doskonale wiesz. Kto u ciebie wczoraj był?
- U mnie?
- No nie, u mnie! Mała, nie udawaj!
- A co to ma do tego?
- Więcej niż myślisz, mów.
- Nie wiem, kto to był, jakaś kobieta.- Pękłam szybciej niż myślałam. Nie umiałam kłamać, a jego nie dało się zwodzić zbyt długo.
- Wiedziałem -bburknął.
Pomógł mi wstać. Nogi miałam nienaturalnie spięte, tak samo jak mięśnie brzucha i pleców. Szłam oparta o jego ramię. Ta niemoc była jakaś dziwna, nieoczekiwana, jakby ktoś wyssał ze mnie wszelkie siły. Pogoda za oknem poprzedniego dnia nie była gorsza niż zazwyczaj, abym łapała przeziębienie. Wystraszona, pomyślałam, że może umieram na jakąś Śmiertelną chorobę, o której dowiem się, jak pójdę na rutynowe badania do lekarza. Tylko po co mu wiedza kto u mnie był? Co miała z tym wspólnego Alison?
 
 
czwartek, 17 października 2024

Post patronacki ,,Sensoryka demonów"

,,Sensoryka demonów"
Cykl: Rozszczelnienie tom 2
Fantasy, s-f
Wydawnictwo Empik Go
Premiera 29-10-2024
 
 
W mojej zapowiedzi zdradziłam Wam, że do Sary przylgnęło tajemnicze stworzenie. To księżycowy pies, ale czym jest ten zwierzak, niestety tego Wam nie powiem Zdradzę jedynie, że zaprzyjaźnią się i będą sobie na wzajem pomagać.
Zapraszam na fragmencik
 
 
 
Bałam się bardziej o niego niż o siebie. Zwierzak z każdym przeniesieniem mnie w kolejne miejsce wydawał się odrobinę słabszy. Początkowo nie zauważałam tych zmian, jednak z czasem zaczęły wyraźnie odznaczać się na zapadającym się pysku, w przekrwionych ślepiach, w których zmatowiał wewnętrzny blask, w drżących mięśniach. Pies przestał porozumiewać się ze mną w myślach. Martwiłam się, bo nie znalazłam niczego, co mogłoby mu pomóc. Niestety, nie trafiliśmy z powrotem do kliniki, choć próbowałam go do tego nakłonić. Szukałam sposobów uzdrowienia go.
Spojrzałam na Albeda z ukosa. Raczej nie należał do magicznego gatunku. Przypominał owczarka australijskiego z domieszką jakiejś innej rasy. Tyle że z dosłownie kosmiczną sierścią. Stwierdziłam, że przebywanie w tej krainie musiało na niego silnie wpłynąć, podkręcić jego naturalne predyspozycje, i on też próbuje się wydostać zza lustra.
- OK, mały, to jazda. - Otrzepałam ręce z niewidzialnego kurzu, żeby dodać sobie animuszu.
Albedo niuchnął ogromną skałę, do której dotarliśmy, po czym się cofnął. W tym samym miejscu kamienie zaczęły drżeć i powoli się przesuwać. Pojawiły się zarysy prostokąta, przypominające wrota. Po chwili ten fragment skaly runął i odsłonił wejście do jaskini, w której drgał migoczący blask ognia. Zapachniało dymem z palonego drewna sosnowego i żywicą. Rozległ się cichy śmiech trzech kobiet, brzmiący niczym dzwonki koshi różnych wysokości. Podobnych używała dziewczyna, u której byłam na zajęciach jogi teraz zdawało mi się, że wieku temu. Dzwonki komponowały się w przecudną symfonię ze świstem wiatru w przejściu i śpiewem ptaków za moimi plecami.
Z duszą na ramieniu wkroczyłam za Albedem w półmrok.
 
 
środa, 2 października 2024

Zapowiedź patronacka Sensoryka demonów

,,Sensoryka demonów"
Cykl: Rozszczelnienie tom 2
Fantasy, s-f
Wydawnictwo Empik Go
Premiera październik 2024
 
 
Mam zaszczyt Wam przedstawić kolejną książkę, którą wzięłam pod swoje patronackie skrzydła. To drugi tom serii o Sarze Jeleniewskiej ,,Sensoryka demonów" Pauli Uzarek, która ukaże się nakładem wydawnictwa Empik Go jeszcze w tym miesiącu.
 
Jestem świeżo po lekturze i muszę Wam już dziś powiedzieć, że w tej części będzie więcej wiedźmy w wiedźmie 😅 Czyli Sara rozwinie swoje tajemne moce. Oczywiście będą kolejne tajemnice i niewyjaśnione wydarzenia, i znacznie więcej magii. Powiem Wam, że będzie ciekawie. Dziś zostawiam Wam opis wydawcy, a już niedługo wrócę z postem i fragmentem książki ❤️
 
   
 
🔸🔸🔸🔸
 
Opis wydawcy
 
Zasłona między światami się rozszczelniła, istoty przedzierają się na teren uczelni. Rektor Bazyli wraz z półdemonem Meinardem i wiedźmą bibliotekarką Felicją skupiają się na poważniejszym problemie: uwięziono Sarę w lustrzanych światach. Nie wiedzą, że śladem wiedźmy kroczy tajemnicza istota, przybierająca postać psa.
Pakt z władcą lasu wydaje się jedynym rozwiązaniem, ale jakiej ceny zażąda potężny demon?
 
Po powrocie Sara testuje w praktyce czy demon czuje emocje jak człowiek. W lustrzanym odbiciu nic nie jest takie jak się wydaje, a iluzje się mnożą. Sarę znów dopada przeszłość: chory ojciec przypomina o dziedzictwie, zamachowiec ponownie atakuje, demoniczny władca lasu ściąga opłaty za pakt, a nieżyjący mężczyzna zjawia się dosłownie w ogniu wydarzeń.
 
Czy nowy przyjaciel pies wystarczy, by nie oszaleć?
 
🔸🔸🔸

Archiwum

2024

2023

© 2007 - 2024 nakanapie.pl