Spacerowali dłuższą chwilę w milczeniu. W tym czasie przez głowę Julki przechodziło setki myśli. Dlaczego nagle nie mamy ze sobą o czym rozmawiać? Czy powinnam coś teraz powiedzieć? O co zapytać? Dlaczego on nic nie mówi? Może myśli, że jestem nudna?
Po prostu czuła, że musi coś powiedzieć. Ta cisza między nimi ciąży ła jej niczym kamienie przyczepione do nóg topielca.
- Ładna dziś pogoda - powiedziała wreszcie, żeby tylko przerwać tę ciszę, jednocześnie krzywiąc się z zażenowania, że nie udało jej się wymyślić czegoś bardziej kreatywnego. Ładna dziś pogoda? Serio?
Usłyszała śmiech Darka. Popatrzyła nieśmiało w jego stronę, a on zatrzymał się, chwycił ją za ramiona, zmuszając tym samym do stanięcia z nim twarzą w twarz.
- Julka, - wyluzuj powiedział cicho, patrząc jej w oczy. - Wyluzuj?
-Tak, wyluzuj. Jesteś bardzo spięta,
-Ja? Spięta? - Postanowiła przyjąć obronny ton. Chciała wyswobodzić się z ramion Darka, ale trzymał ją mocno.
- Tak, jesteś spięta. Widzę to i czuję. Dlatego wyluzuj. Ja nie gryzę. No chyba, że będziesz chciała. - Na jego twarzy pojawił się chytry uśmieszek.
Zachichotała mimo woli.
- Dobrze, muszę przyznać, że trochę się denerwuję. Ale tylko trochę.
-Jasne! Rozumiem. - Darek objął ją ramieniem i poprowadził dalej przez alejkę. - Musiałem cię zobaczyć, nie potrafię przestać myśleć - Zatrzymał ją, chwycił twarz obiema rękami i przyciągnął do siebie. Nie pocałował jej od razu. Przez chwilę stykali się czołami i nosami. Dopiero po chwili dotknął jej warg miękkimi ustami.
Poczuła mrowienie na całym ciele. Zamarzyła o tym, żeby znaleźć się w swoim mieszkaniu sam na sam z Darkiem. Chciała, żeby całował ją mocno, tak jak wczoraj. Wsunęła język w jego usta i usłyszała, jak westchnął. Oderwał od niej wargi.
- Dziewczyno, co ty ze mną robisz?