Cristian Perfumo
„Zbrodnie na lodowcu"
Seria: Thrillery z Patagonii
Thriller / sensacja
Premiera 20-08-2024
,,Zbrodnie na lodowcu" to jeden z lepszych thrillerów jakie ostatnio czytałam. Choć faktem jest, że czytam ich ostatnio bardzo mało, wiec jak już się zabieram za thriller to musi być naprawdę świetny! A książki Cristiana są rewelacyjne, każda kolejna jest lepsza od poprzedniej!
Na zachętę mam dla Was fragment, w którym odkryto zwłoki na lodowcu. Potem będzie tylko jeszcze ciekawiej.
Statek zatrzymuje się dwieście metrów od biało-niebieskiej ściany. Na pokładach zapada cisza. Włoch opiera się pokusie sfotografowania tego widoku, choć zdjęcia i tak nie oddadzą jego piękna ani nie uchwycą trzasków pękającego lodowca, brzmiących jak armatnie wystrzały. Stoją w miejscu już dłuższą chwilę, gdy nagle Włoch wychwytuje nowy dźwięk, inny niż pozostałe. Donośny i tępy jak uderzenie bili. Kątem oka dostrzega ruch na zamarzniętej ścianie - kawałek lodu odrywa się i zanim dociera do wody, zderza się z innym odłamkiem. Na tle czoła Viedmy bryła wydaje się maleńka, lecz w rzeczywistości ma rozmiary samochodu (...)
Na oczach wszystkich zapada się lodowa kolumna wielkości kilkunastopiętrowego budynku, tak duża, że wydaje się rozpadać w zwolnionym tempie. Gdy jezioro pochłania lód, na pokładzie słychać zbiorowe westchnienie zachwytu (...)
Kilka sekund później z jeziora wynurzają się dwie potężne góry lodowe i setki mniejszych kawałków (...)
Włoch ponownie spogląda na ścianę, licząc na kolejne pęknięcie. Wtedy jego wzrok przykuwa coś niezwykłego na oderwanym płacie lodu zauważa przecinającą go bordowo-brązową linię, wyraźnie kontrastującą z błękitami lodowca.
Drżącymi rękami przykłada lornetkę do oczu. Linia przypomina kształtem odwróconą spadającą kometę. Śledzi ją wzrokiem od dołu, miejsca styku lodu z wodą, gdzie ślad koloru ochry jest blady. Im wyżej spogląda, tym barwa nabiera intensywności. Na samym szczycie kreska staje się niemal czarna, przywodząc na myśl łeb gigantycznego gwoździa wbitego w lód, z którego sączy się rdza.
Na kołyszącym się katamaranie niełatwo jest ustawić ostrość lornetki. Turysta potrzebuje kilku sekund, aby uzyskać wyraźny obraz, i kolejnych kilku, aby zrozumieć, co widzi (...)
W ciemnym punkcie, będącym źródłem zauważonej linii, dostrzega ludzkie ciało w pozycji embrionalnej. Człowiek ten ma na sobie czarną kurtkę i szarą czapkę, jaką z reguły noszą turyści - ale tego nie jest pewien. Nie ma jednak wątpliwości, że to zwłoki - ciemny ślad w lodzie utworzyła krew, która wypłynęła z ciała dawno temu.
Wygląda jak owad uwięziony w błękitnym bursztynie.