Jeżeli obserwujcie mój profil to z pewnością wiecie, że uwielbiam poznawać nowych autorów a szczególnie debiutantów. W ostatnim czasie przez czysty przypadek poznałam Karolinę Ligocką autorkę ,,Piekielnego Nieba". Zakochałam się w tej książce, jednocześnie bardzo polubiłam jej autorkę. Karolina okazała się przesympatyczną kobietką, z którą można naprawdę porozmawiać o wszystkim.
Chciałam, żebyście poznali ją chociaż odrobinkę, dlatego przeprowadziłam z nią wywiad. Porozmawiałyśmy o bohaterach ,,Piekielnego Nieba", trochę o samej Karolinie i o jej planach na przyszłość.
Zapraszam na naszą rozmowę 😊
🔸🔸🔸🔸
Cześć Karolina! Cieszę się że znalazłaś chwilę, żeby ze mną porozmawiać. Jesteś świeżym nabytkiem na rynku wydawniczym. Są osoby, które już poznały Twoją książkę, ale jest spore grono, które Cię jeszcze nie znają. Właśnie dlatego może na początek opowiedz nam o sobie. Kim jest Karolina Ligocka? Jakie są Twoje zainteresowania? Co lubisz, a czego nie?
Cześć, witam wszystkich!
Kim jestem? Jestem pogodną osóbką z milionem pomysłów na powieści. Uwielbiam bawić się swoją wyobraźnią, nadawać jej plastycznych kształtów. Czasami ją naciągać jak gumę, innym razem spinać w coś małego, ale szalenie ciekawego, a jeszcze innym razem lubię po prostu płynąć z prądem niczym malarz przy płótnie. Pisanie jest moją pasją, podobnie jak czytanie i muzyka. To właśnie robię w wolnej chwili: piszę, słuchając na wielkich słuchawkach muzyki, zwłaszcza rocka – ostre brzmienia z zachrypniętymi męskimi głosami.
A co robię na co dzień? Jestem inspektorem do spraw obrotu nieruchomościami, i mimo że lubię swoją pracę, jest to praca urzędnicza, która nie pozwala wyjść z określonych ram. Może właśnie dlatego po pracy szaleję na kartkach swych powieści.
A czego nie lubię? Hm… Wesołych miasteczek, bo już na sam widok pędzących wokół karuzel potwornie mnie mdli, chociaż jako nastolatka uwielbiałam łańcuchową karuzelę i wtedy przednio się na niej bawiłam. Teraz unikam tego typu zabawy jak ognia.
Widzę, że jesteś utalentowaną osóbką, a to że naciągacz swoją wyobraźnię to zdążyłam już zauważyć. Jak to się stało, że piszesz? To było od zawsze w Tobie, czy może był to nagły zryw?
Pisanie towarzyszyło mi od zawsze, pomimo że w podstawówce moje opowiadania nie należały do najwybitniejszych. I tutaj się uśmiecham, bo to dowodzi, że każdy może pisać, uczyć się, nawet kiedy na początku źle rokuje. Trzeba tylko chcieć i pisać, a praktyka sama wyostrzy pióro. Ja w młodości zaczęłam od pamiętnika. Opisywałam w nim wszystkie ważne dla mnie dni, pierwsze miłości i zawody. Później powstawały wiersze, które do dnia dzisiejszego chowają się w nocnej półce. Dopiero później przyszedł czas na książki. Odkryłam, że czytanie mnie fascynuje. Przenoszenie się w różne światy, uczestniczenie w przygodach, akcjach, bycie blisko bohatera odrywało mnie od codzienności. Czytałam wszędzie i prawie wszystko, ale to w fantastyce się zakochałam. Czytałam tak wiele książek, że w końcu wszystkie zaczęły mi się zlewać. Podobne fabuły, bohaterowie, zakończenia. Zapragnęłam czegoś innego, niesztampowego, czegoś, co oderwie mnie od ziemi i nie pozwoli odłożyć książki na bok. I właśnie wtedy zaczął kiełkować we mnie pomysł, żeby napisać powieść. Po swojemu i na własnych zasadach. Nie miałam jeszcze sprecyzowanej fabuły, miejsca, bohaterów, ale pomysł każdego dnia nabierał barw, aż w końcu błyszczał tak mocno, że zabrałam się za kreowanie postaci. W międzyczasie pojechałam do Rzymu, gdzie na każdym kroku uśmiechały się do mnie posągi aniołów i wszystko stało się jasne. Fabuła sama się tworzyła, a bohaterowie niczym najlepsi przyjaciele wyszli z cienia i wygodnie umościli się w mojej wyobraźni, nie odstępując mnie na krok. I tak powstał mój debiut.
Czyli dlatego akcję książki obsadziłaś w Rzymie! Zastanawiałam się dlaczego wybrałaś tak odległe miasto. Kolejna tajemnica wyjaśniona. A powiedz mi dlaczego piszesz fantasy? To specyficzny gatunek literacki i nie każdy go lubi. Dlatego bardzo mnie ciekawi, dlaczego właśnie fantasy?
Faktycznie nie każdy lubi fantastykę, ale ja ją uwielbiam i to waśnie ona gra mi w duszy. Muszę też przyznać, że trochę uczłowieczyłam moich bohaterów. Mieszkają w Rzymie, przeżywają ludzkie emocje, uczucia, zawody, więc to nie jest typowa fantastyka jak np. High fantasy, jakim jest Władca Pierścieni, czy Hobbit.
Piekielne Niebo to urban fantasy, jeden z podgatunków fantastyki, z silną bohaterką w ludzkim świecie, gdzie magia miesza się z technologią i człowieczym światem. Dla mnie to ciekawe i właśnie tak chciałam poprowadzić fabułę i świetnie się przy tym bawiłam. Bohaterowie to istoty z magią danej rasy, ale to też istoty przeżywające wszystko, co ludzkie i w niczym ich uczucia nie obiegają od naszych. Owszem, mają swoje moce, ale zdradę, miłość, pożądanie, czy chociażby smak whisky lub słodkich rogali oblanych wanilią odczuwają dokładnie jak my, ludzie. Kaim chętnie w swej rezydencji częstuje słodkim śniadaniem i aromatyczną kawą. Narida nawet pokochała napój bogów z dodatkiem kardamonu.
A jak już przeszłam na jedzenie, to tylko wspomnę, że zapach włoskich makaronów zatopionych w borowikowym sosie, aromat palonej kawy, czy woń dojrzewających szynek i serów unoszą się z każdą przerzuconą kartką. Spróbujcie sami.
Powiem Ci, że kocham gotować i jestem łasuchem, dlatego chętnie spróbowałabym tych pyszności, szczególnie kiedy serwuje je taki przystojny i apetyczny demon jak Kaim. Wróćmy do wywiadu, bo zaczynamy odchodzić od sedna. Opowiedz nam o swojej książce. Ja ją znam, ale są osoby, które jej nie znają. Myślę, że nasi Czytelnicy chętnie poczytają kilka słów na zachętę od samej autorki.
Piekielne Niebo to miks gatunkowy, kryjący w sobie elementy thrillera, przygody, akcji, kryminału i obyczaju. Znajdziemy tu siłę przyjaźni, którą docenią zapewne młodsi czytelnicy. Zobaczą, że warto dbać o tego typu relacje, bo to one niejednokrotnie dodają nam skrzydeł. Przekonają się, że żadna przyjaźń nie musi być oczywista, a już na pewno nie jest zakazana. Przyjaźnić się można z każdym, z kim nasze serce rezonuje, niezależnie od pozycji społecznej, pochodzenia, czy koloru skóry. Dowodem na to jest przyjaźń anioła z demonem. Niby nierealna, a jednak tak silna, o jakiej można pomarzyć. Bo któż nie chciałby mieć takiego Rimona przy sobie.
Starsi czytelnicy mogą oderwać się od trudów dnia codziennego i razem z bohaterami przeżyć coś, czego nigdy w normalnym życiu nie zaznają. Bo na przygody zawsze jest czas. Każdy, kto sięgnie po Piekielne Niebo, tego doświadczy. Może poczuć się jak Narida, dotknąć jej emocji, siły przyjaźni, zobaczyć jej oczami inne światy, podobnie jak istoty. Kto z nas nie lubi zaglądać w nieznane? Ja z pewnością.
Zgadzam się z tym! Ta książka jest totalną odskocznią od codzienności! Świetnie opisałaś miejsca akcji. Niebo jasne i piękne, piekło ciemnie i mroczne, a ziemia jest taka jak wszędzie. Skąd pomysł na przedstawienie ich właśnie w taki sposób?
Jak już wcześniej wspomniałam, to właśnie pobyt w Rzymie ukształtował w mojej głowie bohaterów, zwłaszcza główną bohaterkę – Naridę, która jest anielicą. A jeśli pojawiły się anioły, to musiały wyskoczyć demony. Nie chciałam jednak mieć sztampowych postaci. Nie chciałam, by demony stały po przeciwnej stronie barykady, tylko żeby przylgnęły do anielicy i żeby Narida właśnie w nich odnalazła bratnie dusze. Odbiegam od biblijnych stereotypów. Niebo wcale nie jest takie niebiańskie, a do Piekła lepiej nie zaglądać. W piekielnym świecie ból goni ból, a agonia potępionych dusz wije się zgnilizną w powietrzu.
A Rzym… Rzym jest moim ukochanym Rzymem, takim, jakim jest w rzeczywistości. Tutaj nie chciałam niczego zmieniać. Zakochałam się w Moście Świętego Anioła, w Panteonie z otwartą kopułą w dachu, w wszechobecnych rzeźbach aniołów na gzymsach, kolumnach, w starych kościołach i to one posłużyły mi jako tło danej akcji. Nie będę zdradzać, co wydarzyło się w tych miejscach, odsyłam do lektury, dodam tylko, że sama odnajduję w tym mieście ukojenie, radość, nawet spokój i tym chciałam obdarzyć Naridę, która odnalazła w Rzymie swoją harmonię i azyl od niebiańskiego świata.
Tak cudownie opisujesz Rzym, że chce się tam pojechać i zobaczyć na własne oczy, to co Narida. Piekielne Niebo to historia o aniołach, demonach, ale także o miłości i przyjaźni. Jak udało Ci się to wszystko tak dobrze ze sobą połączyć?
Cieszę się, że tak to odbierasz, ale miłość wcale nie jest tak odległa od przyjaźni. A przyjaźń w Piekielnym Niebie, jak już wcześniej wspomniałam, jest bardzo mocna i nieoczywista. Do tego u niektórych dochodzi do głębszych uczuć, które dopiero kiełkują. Możemy obserwować ich rozkwit i im kibicować. Bo tutaj nic nie jest oczywiste. Poza aniołami i demonami pojawia się także wilk, który broni głównej bohaterki, a tak naprawdę jest jej częścią, a nawet mogę rzec, że są jedną duszą w dwóch ciałach, z dwoma odrębnymi sercami, z jednym tchnieniem. Czy to nie jest ciekawe?
Właśnie, że zgadzam się z Tobą, to jest bardzo ciekawe! Ta relacja Naridy i wilka jest rewelacyjna! Między innymi dlatego moją ulubioną bohaterką jest właśnie Narida. Na kim wzorowałaś się kiedy ją tworzyłaś?
To jest to pytanie, którego unikam i chyba tutaj pozostanę tajemnicza. Cieszę się, że Narida zyskała taką sympatię czytelników. Wiele osób utożsamia się z nią, z jej przeżyciami, uczuciami, doznaniami. Szkoda tylko, że nie możemy mieć jej anielskiej mocy, skrzydeł, bo ludzką część mamy w sobie, tylko musimy jej poszukać i co ważniejsze, nie pozwolić jej odejść. Siła i waleczność Naridy leżą w każdym z nas, tylko czasami o tym zapominamy.
W sumie jak się zastanowię, to w zasadzie masz rację! Narida jest w każdym z nas, tylko musimy ją dojrzeć. Oprócz aniołów pojawiają się tutaj także demony, które także pokochałam! Opowiedz nam o nich?
Demony Piekielnego Nieba… sama ich uwielbiam. To takie postacie, które chciałabym spotkać na swojej drodze. Rimona uwielbiam za jego poczucie humoru, rozbuchane włosy, dołeczki w policzkach, ale najbardziej za głęboką przyjaźń i lojalność, które nosi w sobie. To taki przyjaciel na dobre i na złe.
Kaim z kolei to demon, przy którym mężczyźni zagryzają zęby, a kobiety klękają. Poza przystojnością, której i Rimonowi nie brakuje, chowa w sobie głębie demona mocy, którą odkrywać będziemy z każdym tomem. Jest też świetnym przyjacielem, ale dopiero uczy się tej relacji i przy Rimonie i Naridzie nabiera dystansu do siebie, a nawet zaczyna żartować i świetnie się przy nich bawić.
Jest jeszcze Marmo, który odbiega od braci, ale i jemu nie brakuje uroku. Jednak w przeciwieństwie do braci nie cechuje go siła i waleczność, czego dowodem jest skacząca powieka, ale o tym przeczytacie w Piekielnym Niebie.
O tak, też ich uwielbiam. Rimona za tą relacje z Naridą. Jak ja bym chciała takiego przyjaciela! A Kaim, on jest gorący i demoniczny, ale jednocześnie zdolny być dobrym szczególnie dla Naridy. Marmo jest mi obojętny. Wiem że Piekielne Niebo to początek cyklu. Możesz nam cokolwiek zdradzić co będzie potem?
Potem będzie tylko ciekawiej. Na Naridę i jej przyjaciół spadną nowe kłopoty, a raczej na demony i Narida razem z przyjaciółmi ścierać się będzie z mroczną siłą. Pojawią się także nowe postacie, światy i wyzwania. Tajemnice gonią nowe sekrety, a niewiadoma unosi się w powietrzu niczym łuna do odkrycia. Jednym słowem będzie się działo. Z Rzymu na chwilę przeskoczymy do Toskanii, gdzie winnice ciągną się sznurem, a zapach wina kusi nietuzinkowym bukietem. Ale na to jeszcze musimy trochę poczekać.
O mamusiu! Jak to brzmi! Ja już chcę to czytać! Porządnie rozbudziłaś moją ciekawość! Musimy jednak czekać, a widzę, że będzie na co. Zapowiada się kolejna świetna książka. Dziękuję Ci Karolino, że znalazłaś dla mnie czas. Cieszę się bardzo, że mogłam poznać Ciebie i Twoich bohaterów. I mam ogromną nadzieję, że to jeszcze nie koniec naszej znajomości. Życzę Ci duuużo zdrówka i spełnienia marzeń tych prywatnych jak i zawodowych.
I ja ogromnie dziękuję za wywiad i możliwość podzielenia się historią Piekielnego Nieba. Dziękuję również za Twoje zaangażowanie i dobre serducho, to ważne w dzisiejszym świecie.
I oczywiście każdego zapraszam do lektury, Narida razem z demonami czeka. Nie zwlekajcie!
A Was moi mili Czytelnicy zachęcam do zapoznania się z książką o aniołach i demonach. Piekielne Niebo to rewelacyjny debiut Karoliny, który zasługuje na to, by go zauważyć. Ja już zauważyłam i poznałam tą historię, a teraz czekam na jej kolejny tom.
A tymczasem już dziś zapraszam Was na mój kolejny wywiad z równie interesującą kobietką.
Do zobaczenia!