Byłam w szoku. Wierzyłam do ostatniej chwili, że uda mi się uniknąć ślubu, ale niestety plan ucieczki z ciocią Alessią nie wypalił. Zapóźno się zdecydowałam. To był mój błąd, że nie zaufałam jej od razu i nie podjęłam wyzwania, gdy mi je przedstawiła. Teraz żałowałam tego całą sobą. Bo co mi po pięknej sukni, godnej samej księżniczki, fotografujących mnie niczym jakąś gwiazdę dziennikarzach czy ludziach skandujących moje imię przed kościołem, jakbym była kimś popularnym, skoro na końcu dywanu z kwiatów, po którym kroczyłam u boku ojca w stronę ołtarza Bazyliki Świętego Piotra, czekał na mnie nie ten mężczyzna, który powinien. Sam papież miał pobłogosławić związek, któremu sprzeciwiało się moje serce.
Arrigo... Dlaczego mnie zostawiłeś?
Trąciłam dłonią wiszący na szyi medalion w kształcie słońca, który od niego otrzymałam. Na szczęście był tam, gdzie zawsze, bo nie rozstawałam się z nim od dnia pamiętnej Wigilii.
Dlaczego mnie nie uratowałeś i teraz jestem zmuszona do poślubienia kogoś innego niż ty? Zapomniałeś o mnie, a ja, głupia, przez trzy lata wierzyłam, że po mnie wrócisz. Byłam gotowa oddać życie, aby cię chronić, podczas gdy ty zwyczajnie igrałeś z uczuciami młodej, naiwnej dziewczyny. Najgorsze jednak jest to, że wciąż cię kocham i nie wiem, czy nadejdzie dzień, w którym znajdzie się ktoś inny, kto zajmie twoje miejsce i wyprze cię z mojej Pamięci i z mojego serca.
Te myśli sprawiały mi ból. Dobrze, że welon zasłaniał moją twarz, bo nie byłam w stanie przestać płakać, a przecież wszystkie oczy były wbite właśnie we mnie. Nagły i niezwykle szybki ślub zwabił tłumy ciekawskich. Paparazzi, telewizja, znajomi i współpracownicy ojca, politycy, przyjaciele rodziny i zwykli gapie przybyli tłumnie na plac Świętego Piotra, aby uczestniczyć w mojej porażce. Nikt z nich nie miał pojęcia, jak źle się w tej chwili czułam. Robiłam coś wbrew sobie i nie mogłam z tym walczyć. Nic nie wiedziałam o moim przyszłym mężu prócz tego, że nie był tym wymarzonym. Był całkowicie obcy. W końcu miałam zobaczyć go po raz drugi w życiu, choć wolałabym nie oglądać go już nigdy.
Nie mogłam znieść obecności ojca, który kroczył obok, trzymając mnie pod ramię.
Nie wybaczę ci tego.
Nienawidzę cię.
Zapłacisz mi za to, co zrobiłeś - przeklinałam go w duchu.
Nie mogłam też patrzeć na ołtarz, bo tam stał już niechciany przeze mnie pan młody, którego przeklęłam wcześniej, choć moje czary nie działały. Zawiodłam się na magii, duchach i ciotce Giulii. Przeżyłam rozczarowanie nie tylko w miłości, ale straciłam też wiarę w moc, którą rzekomo odziedziczyłam.
Wbijałam więc wzrok w kamienną podłogę i liczyłam kroki, które symbolizowały moją drogę z jednej niewoli do kolejnej.