Był 23 grudnia. Dzień przed wigilią, kiedy snułem się wąskimi uliczkami Granby Street. Nie mogłem znaleźć sobie miejsca, odkąd Ethel wyjechała do Aldeburgh, a w dodatku nie umiałem się powstrzymać przed poszukiwaniem odpowiedniej ofiary, która oddałaby mi wolą posokę.
Szukałem kobiety, gdyż łatwiej było mi ją zwabić w boczną uliczkę. Musiała być młoda i zdrowa, przede wszystkim potrzebująca pieniędzy i żywności. Znalazłem taką, która trudniła się prostytucją, zatem zaoferowałem jej podwójną stawkę, żeby ją do siebie przekonać. Czułem się podle, zupełnie jakbym zdradzał Ethel, chociaż nie planowałem seksu, jedynie zaspokojenie żądzy krwi. Nie miałem wyjścia, pragnienie było silniejsze ode mnie.
Dziewczyna zaprowadziła mnie na klatkę schodową jednego z pobliskich domów, lecz zażądałem od niej, żebyśmy weszli na poddasze, gdzie nikt się nie snuł, nie zaglądał. Zgodziła się bez wahania. Zarobione pieniądze całkowicie ją zaślepiły i wepchnęły w ramiona śmierci.
- Co chcesz ze mną robić? - zapytała, zdejmując płaszcz i górną część prostej sukni.
Była gotowa na zabawę, miłosne uniesienia i zaspokojenie męskiej potrzeby, ale nie to było jej dane. Z każdą sekundą zbliżała się chwila odebrania życia drugiej istocie i choć miałem później ogromne wyrzuty sumienia, nie mogłem się wycofać. Odezwał się drzemiący we mnie potwór, który przejął nade mną kontrolę.
Cierpliwie czekałem, aż zsunie z piersi materiał. Zamierzałem wgryźć się pod jedną z nich, żeby nie zostawić śladu widocznego gołym okiem. Thomas instruował mnie, abym gryzł pachwinach, pod piersiami bądź w okolicy stóp, gdzie u kobiet zdarzały się otarcia i łatwiej było ukryć przyczynę śmierci, a tym samym nie stać postrachu wśród mieszkańców.
Nie jestem wymagającym klientem. Pochyliłem się nad jej piersią i zanim wgryzłem się w skórę, zatkałem jej usta chusteczką
- Mmm - Mruczała i wiła się, wykrzywiając twarz w agonii, a ja czułem metaliczny przyjemny smak.