Ciotka oparła telefon na kolanach i spojrzała na mnie znad okularów.
– Chcę powiedzieć, że po świecie krąży wiele opowieści o tęczowych strzałach. Ludzie giną przez nie od tysiącleci....Kochanie, mówi się, że te strzały przynoszą ze sobą śmierć. Nie znam dokładnie historii, ale wielu ludzi wierzy, że śmierć towarzyszy tym strzałom od dnia, w którym zostały stworzone.
– Jak na kogoś nieobeznanego z historią, wydajesz się wiedzieć całkiem sporo.
– Tak naprawdę chodzi o legendę. Kolekcjonerzy strzał zawsze ją opowiadają, gdy wypływa temat tęczowej kolekcji.
– Aha, a jaka jest treść tej legendy?
– Według legendy pewien indiański wódz sprowadził do swojej wioski kamień, z którego wykonano groty strzał, aby uczcić narodziny swojego syna. Oczarowany pięknem minerału poprosił najlepszych rzemieślników z okolicy o wykucie kilku strzał, które miały stać się insygniami władzy dla jego syna, gdy dorośnie. Gdy Yalén, syn wodza, nauczył się strzelać z łuku – miał wtedy zaledwie siedem lat – ojciec podarował mu te strzały, mówiąc, że dzięki nim pokona każdego wroga. Wówczas poprosił syna, aby przekazał je swojemu pierworodnemu, gdy ten osiągnie odpowiedni wiek...
– Mówi się, że po śmierci ojca Yalén został wodzem i poślubił piękną Aimar, co wywołało zazdrość jego młodszego brata, Magala. Pewnego dnia Magal ukradł te niezwykłe strzały i zabił nimi Yaléna oraz Aimar podczas snu. Następnie uciekł, zabierając ze sobą pozostałe strzały. Kilka dni później znaleziono jego ciało. Od tego czasu krąży legenda, że ten, kto rozdzieli te strzały lub zmieni ich układ, zginie w ciągu miesiąca.