👉Książka to małomiasteczkowy romans utrzymany w klimacie kowbojskim i slow burn.
👉Ezra jest milionerem, hodowcą koni, ale także mężczyzną o wielkiej pewności siebie oraz bożyszczem kobiet. Trafił na farmę River w ramach zakładu z przyjacielem. Jednak temat zakładu bardzo szybko zostaje zamieniony na szczere choć niespodziewane uczucie do zmagającej się z kolejnymi problemami kowbojki.
👉River nie jest taka głupia za jaką początkowo miał ją Ezra, który udaje kogoś innego i próbuje wkupić się w jej łaski. Kobieta dobrze zna ten typ mężczyzny, dlatego nie daje się łatwo zmanipulować, jednak wspólne przebywanie i praca, powoli zmienia jej nastawienie do przystojnego kowboja.
👉Autorka poszalała nam tutaj z motywami co jest jak najbardziej na plus. Oprócz wcześniej wspomnianej małomiasteczkowości i slow burn, znajdzie się tutaj age gap, hatelove, rodeo, zakład, bolesna przeszłość itp. Historia rozwija się w fajnym tempie, wszytko jest dopracowane i dopieszczone, choć czasami miałam wrażenie, że jest zbyt wolno i monotonnie. Jednak autorka miesza w fabule raz ją napędza, żeby później odrobinę zwolnić, przez to gwarantowana jest emocjonalna huśtawka.
👉Po raz kolejny spotykam się ze świetnie wykreowanymi przez autorkę postaciami. Zarówno Ezra i River są kowbojami z krwi i kości, uparci i pewni siebie, pewnie dążący do osiągnięcia swoich celów. Ta dwójka świetnie się uzupełnia, stanowią genialny i zgrany duet, a ich relacja jest piękna i prawdziwa, a pomiędzy nimi czuć chemię.
👉Bardzo mi się podobała ta historia, całkiem się w niej zatraciłam. Czytało mi się ją lekko i szybko, niektóre rzeczy już wiedziałam bo były one przedstawione w innej powieści autorki, dlatego też fajnie było ponownie spotkać tutaj starych bohaterów. Historia pokazuje trudy życia codziennego, opowiada piękną historię miłosną, która walczy z przeciwnościami losu, przepełniona jest emocjami i uczuciami, pokazuje, że miejsce człowieka jest przy ukochanej osobie, i tylko przy niej można poczuć się jak w domu.