👉Dowiedziałam się o tej książce, podczas czytania antologii, jedno z opowiadań było powiązane właśnie z tą lekturą i ja już wtedy wiedziałam, że przeczytam tą opowieść. Książka jest romansem wchodzącym w kanon young adult, ale także z delikatnym motywem fantasy.
👉Anaid wraz z rodziną przeprowadza się do Irlandii. Młoda kobieta wraz z siostrą w nowym miejscu zaczyna czuć się inaczej. Od zawsze ich oczy zmieniały kolor pod wpływem przepełniających ich emocji, ale właśnie na zielonej wyspie to zjawisko potęgują. Anaid poznaje Caluma, chłopaka ze studiów, z którym od pierwszego spojrzenia łączy niezwykła więź, która bardzo szybko sprawia, że ta dójka zostaje parą. Jednak ten związek sprawia, że zmysły dziewczyny szaleją, a ona sama odkrywa swoją inną wręcz magiczną stronę. Wkrótce młodzi ludzie dowiadują się prawdy o swoim pochodzeniu, a ta wiedza bardzo dużo zmienia.
👉Byłam zaintrygowana tą historią, ale szczerze powiem, że spodziewałam się czegoś nieco innego. Książka jest pierwszym tomem trylogii, dla mnie ona cała jest swoistym wstępem do całości historii. Możemy dobrze poznać bohaterów, dowiadujemy się sporo o ich teraźniejszości ale także co nieco o tajemniczej przeszłości, która połączyła Anaid i Caluma. Autorka skupia się na wątkach obyczajowych i romantycznych, a ja jednak liczyłam na bardziej rozbudowany wątek fantastyczny.
👉Powieść rozwija się dość dynamicznie, dzieje się dużo, jest intensywnie i jak na mój gust nieco chaotycznie, mamy też całkiem sporo przeskoków czasowych, których fanką nie jestem. Punktem kulminacyjnym jest szaleństwo zmysłów głównej bohaterki, które jest niemal tragiczne w skutkach, wtedy też dowiadujemy się prawdy, ale pojawiają się też kolejne pytania. Książka zostawiła mnie z mieszanymi uczuciami, bo kończy się dość niespodziewanie.
👉Lekturę czyta się dobrze, choć mnie irytowali bohaterowie i jakoś nie mogłam ich do końca polubić, denerwowały mnie też częste przeskoki czasowe, nie potrafiłam się zaangażować emocjonalnie, zabrakło tutaj magii i polotu, którego się spodziewałam.