👉Książka to delikatny i subtelny romans, w którym głównym motywem jest organizacja wesela, głównymi bohaterami jest paczka przyjaciół, jedna para bierze ślub, a druga której w głównej mierze dotyczy ta opowieść, to świadkowie, którzy na wskutek rzuconej plotki udają parę.
👉Alicja i Artur znają się od lat, choć wydaje się, że za sobą nie przepadają i drą ze sobą koty, to sporo osób widzi w nich dobraną parę. Również oni sami są sobą zainteresowani, ale pomimo tego coś wciąż stoi im na przeszkodzie. Gdy tuż przed ślubem ich przyjaciół, pada plotka o ich rzekomym związku, żeby nie robić afery oboje godzą się odgrywać idealną parę. Ich udawana relacja jednak szybko zmienia się w coś więcej, jednocześnie Artur nie mówi Ali całej prawdy, a wkrótce na jaw wychodzi także tajemnica Julii, która rzuca całkiem nowe światło na całą sytuację.
👉Wydawałoby się, że to historia jakich wiele, ale nic bardziej mylnego. Autorka daje nam tutaj sporo motywów i wątków, które składają się na świetną, lekką i zabawną opowieść, rodem z komedii romantycznej. Z popularnych motywów znajdziemy tutaj fake dating, slowburn, romans z bratem przyjaciółki czy motyw ślubny. Znajdziemy tu trochę lekkiej manipulacji faktami, sporo humoru, trochę erotyzmu, kilka dramatów oraz dowiemy się o co właściwie chodzi z tą brzoskwiniową kawą.
👉Co mnie zirytowało? Zachowanie Julii. Kobieta działała mi na nerwy od samego początku, wydawała mi się wręcz niestabilna emocjonalnie, wszystko robiła dla siebie, nie patrząc na zdanie innych. Dla mnie stanowiła przykład toksycznej przyjaciółki.
👉Oceniam ten debiut za bardzo udany, historia wciąga niemal od samego początku, jest napisana lekkim i prostym językiem. Czyta się ją szybko i swobodnie, dostarczy ona wielu sprzecznych emocji. To kolejna książka, którą mogę zaliczyć do tych, przez które niemal się płynie, wszystko jest logiczne i uporządkowane, fabuła i akcja się rozwijają, aż w pewnym momencie człowiek się dziwi, że już koniec.