Wacław Oszajca SJ (ur. 1947) – duchowny katolicki, jezuita, teolog, publicysta i poeta.
Wacław Oszajca
tak albo nie
już nie mnie
ale coś
oddadzą ziemi
albo płomieniom
czego bym sobie życzył
wsiąknę w ziemię
zniknę
jak grudka soli
kropelka miodu
albo jak pokruszony opłatek
jak wiatyk
ziemia przyjmie mnie
jak oddech w grudniowy wieczór
jak majowa mgła o poranku
jak nie wiem co
Źródło: Kwartalnik Akcent 1/2023
Bardzo lubię haiku, jego zwięzłość i malarskość, jego zatrzymanie się w chwili, jego wgląd w istotę rzeczy. Oto kilka wierszy jednego z największych twórców tego gatunku w tłumaczeniu Ryszarda Krynickiego.
Issa (1763–1827)
Dzień noworoczny.
O, jak chętnie dziś byłbym
znów małym dzieckiem!
Już od pokoleń
kwitnie przy biednym płocie
krzew hibiskusa –
Dziś będzie ścięte –
a ptaki wciąż budują
na nim swe gniazdo!
Pnij się, ślimaczku,
na sam szczyt góry Fudżi –
ale powoli!
Jak pięknie śpiewasz!
Może nam też zatańczysz,
malutka żabko?
Och, nie depcz trawy!
Tam świeciły świetliki
wczorajszej nocy –
A kiedy umrę,
zakukaj mi, zakukaj,
szara kukułko –
Źródło: Ryszard Krynicki: Haiku. Haiku mistrzów, a5, 2014
Mistrz Młynarski pisywał niepokojąco aktualne teksty, ten jest sprzed ponad 30 lat...
Wojciech Młynarski
PRAWDZIWY POLAK
Miłe Panie i Panowie bardzo mili,
posłuchajcie kupleciku, jeśli wola –
otóż, jak mi się wydaje,
coraz częściej w naszym kraju
krzyczy i zabiera głos prawdziwy Polak.
Gdy tak krzyczy i podkreśla, że prawdziwy,
ja w tej sprawie mam z nim pogląd
jednobrzmiący –
Polak musi być prawdziwy,
a nie jakiś robaczywy,
niejadalny, jadowity czy trujący!
Inna sprawa, po czym poznać, że prawdziwy?
Tu idea piękna nam się gmatwa,
więc, rodacy, hej, rodacy,
trzeba zabrać się do pracy
i należy szybko wydać jakiś atlas.
I w atlasie wyrysować z detalami,
który Polak jest prawdziwy, kto fałszywy,
żeby jasność miał odbiorca –
a jeżeli trzeba wzorca,
to polecam Mały atlas polskich grzybów.
1992
Źródło: Wojciech Młynarski: Od oddechu do oddechu, Prószyński i s-ka, 2017
Kilka drobnostek mistrza fraszkopisarstwa z właśnie przeczytanej książki:
Jan Sztaudynger
Dzieje miłości (II)
On gotyk, ona barok.
Renesans zjawi się za rok.
Ach, to roztargnienie
Musiała mu przypomnieć,
Że się miał z nią zapomnieć.
***
Wpierw miał widoki,
Potem gonokoki.
Omijaj
Omijaj Kraków z daleka,
Uśmiech tu ważą na deka.
Prawdziwych przyjaciół
Prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie,
Ale lepiej się łudzić przy dobrym obiedzie.
Marzenia (II)
Miałem je za niezniszczalne,
A były nieziszczalne.
Wieczna młodość
Jedni są wiecznie młodzi,
Drudzy wiecznie starzy –
To kwestia charakteru,
a nie kalendarzy.
Fortuna
Fortuna toczy się kołem,
Pod kołem to pojąłem
Napis na moim grobie
Taki napis na grobie by mnie cieszył:
„Nie byle kto, bo byle czym się cieszył”
Źródło: Jan Sztaudynger: Piórka prawie wszystkie, Wydawnictwo Literackie 2007
Najwyższy już czas na moje podsumowanie czytelnicze 2022 roku. Przeczytałem 127 książek, które opatrzyłem recenzjami. W sumie niezły rok.
Typy książek:
88 ebooków
45 audiobooków (mój rekord!)
3 papierowych
Najbardziej popularna tematyka:
35 kryminałów/thrillerów/sensacyjnych
25 z literatury pięknej
14 reportaży/literatury faktu
13 biograficznych/autobiograficznych/wspomnieniowych.
Najlepsze książki:
w literaturze pięknej dwa tomy poezji:
Kaczmarski - Między nami. Wiersze zebrane i Świrszczyńska - Jestem gotowa oraz
Strout - To, co możliwe
W literaturze faktu/historii:
SPATiF. Upajający pozór wolności oraz
Duch króla Leopolda. Opowieść o chciwości, terrorze i bohaterstwie w kolonialnej Afryce
W biograficznych zwyciężyła: Stanisław Lem. Wypędzony z Wysokiego Zamku
W książkach popularnonaukowych dwie pozycje o bliskiej tematyce: Tajemnice długowieczności. Jak przyjaźń, życzliwość i optymizm pomagają dożyć stu lat oraz Stulecie samotnych. Jak odzyskać utracone więzi
Wreszcie jeśli chodzi o kryminały to książki Nessera, które znakomicie wykraczają poza formułę tradycyjnego kryminału: Całkiem inna historia oraz Samotni; także książka Sigurðardóttira poruszająca problem hejtu i wykluczenia w szkole: Rozgrzeszenie.
Było też trochę rozczarowań, ale o nich nie wspominam...
Satyryk Marian Załucki (1920-1979), w latach 60. i 70. niezmiernie popularny, obecnie jest całkowicie zapomniany. Ten wiersz z 1954(!) roku poraża aktualnością.
Marian Załucki
Przygoda w poczekalni
Mnie czekać kazano.
Spojrzałem nieśmiało.
Prócz mnie już sto innych
Tu osób czekało...
A każda z nich w ręku
Dzierżyła numerek,
Na każdym numerku
Cyferek był szereg.
Im wyższy numerek,
Tym więcej cyferek,
A mój był niestety
Najwyższy numerek!
Nie było gdzie usiąść,
Stanąłem w przeciągu.
I stałem cierpliwie
Iks godzin okrągło,
Tłumacząc przeróżnym
Ciekawym osobom,
Że ja tu – przepraszam –
Z wątrobą!...
Z wątrobą...
Z śledzioną.
Z nerkami.
Z ischiasem.
Z żołądkiem.
I z sercem...
(Bo pika mi czasem.)
Z gardziołkiem.
(Bo boli.)
Z kolanem.
(Bo strzyka.)
Z migreną.
(Dokucza.)
Z przewodem.
(Zatyka.)
Mówiłem. Czas mijał...
Mówiłem. Czas leciał...
(Dziewiąta... Dwunasta...
Już druga! Już trzecia!)
Wtem przerwał mi moje
Bolesne wywody
Siedzący pod oknem
Pan jakiś niemłody,
Z siwizną na skroniach
Widoczną z daleka.
Dłoń podniósł do góry
I krzyknął:
I krzyknął:– Wystarczy!
Nim swojej kolejki
Pan się tu doczeka,
Do chorób tych dojdzie
I uwiąd też starczy!
Zdziwiony rzuciłem
Więc wzrok na mężczyznę...
Ów palcem na skroniach
Swych wskazał siwiznę
I dodał żałośnie:
– Bo rzec panu muszę,
Że ja tu wciąż czekam
Z dziecięcym kokluszem!
Źródło: Marian Załucki: Ja tutaj tylko na chwilę, Poradnia K, 2014
Dzisiaj wyjątkowo nie w poniedziałek, ale i dzień jest wyjątkowy. Życzę wszystkim radosnych, spokojnych Świąt i trochę czasu na lekturę!
Ernest Bryll
Przez miasto ścisłe
Przez miasto ścisłe, zimne jako rdzeń krzemienia
Szli pasterze, kierdelem po ulicach gnali
– Gwiazda, gwiazdeczka wzeszła! – trąbili, wołali
I tupali, krzesali, aż huczała ziemia
Ale jałowe było najlepsze krzesanie
Bo się iskra w krzemieniu miasta tak stuliła
Jakby nigdy w gadaniu, śpiewaniu nie była
A jeśli była – zbyła, nic jej nie dostanie
Pasterze udręczeni drepczący pod nami
Owce płynące ciepłymi chmurami
Co wy możecie wiedzieć?
My z domów wysokich
Podniesionych do góry nad wasze obłoki
Widzimy niebo ciemne. Kiedy tam nic nie ma
Jakże wy ukrzeszecie Gwiazdę Betlejema?
Źródło: Ernest Bryll: W ciepłym wnętrzu kolędy, Zysk i s-ka 2007
Jarosław Mikołajewski
starość
na początku była galeria
handlowa
w wielkim lustrze zobaczyłem
wyblakły liść
szedł mi naprzeciw miał
w oczach półoddech
gasnącego słońca
potem w sklepie ze sprzętem
sprzedawca odpysknął
bardzo niecierpliwie
a przecież sprzęt był
dla mojej starej mamy która
przeżyła powstanie
i straciła w nim ojca
która nie jest jeszcze bursztynem
ani mchem tysiącletnim tylko
żywą i często bezsenną istotą
później ekspedientka
spoza białej lady odburknęła
na pytanie gdzie są drzwi
do pałacu
i patrzyła na mnie jak na
przezroczystość
wreszcie chłopak w metrze ustąpił
mi miejsca
pamiętam dzień kiedy ktoś
powiedział
jesteś stary
myślałem że były to
słowa na wyrost a to była
odroczona prawda
tak
jestem odbiciem
które błąka się nocą
pod nieobecność spłowiałego liścia
a jeszcze niedawno
szeptałem coraz to inne imiona
które odpowiadały mi
moim imieniem
był to chór barwny
i obiecujący
Źródło: Jarosław Mikołajewski, Głupie łzy, Wydawnictwo Literackie, 2019
Paweł Rafał Kuś (ur. 1987) – poeta, pisarz, rysownik, okazjonalnie wokalista w kilku projektach muzycznych. Mieszka we Wrocławiu.
Paweł Rafał Kuś
Bajki
Kaczor Donald w piekarniku
Myszka Miki trutkę zjadła
Piesek Reksio w bagażniku
Nasza szkapa w rzeźni padła
Smerfy biją się o dziwkę
Bolek lolka sobie pali
Kulfon wyrwał sobie wszywkę
A Włóczykij znikł w oddali
Lucky Luke oberwał w plecy
Mapeciątka cierpią głód
Mały Książę z biedy beczy
A Kopciuszek roni płód
Popeye sypie crack do fajki
Bajki to są tylko bajki...
Źródło: Paweł Rafał Kuś: Teoria strun liry, Oficyna wydawnicza ATUT, 2022
Leszek Aleksander Moczulski (1938-2017) – poeta, autor tekstów piosenek.
Leszek Aleksander Moczulski
* * *
Mówcie do ściany
krzyczcie do ściany
ściana was wysłucha
ściana nie krzyczy
ściana nie płacze
ściana was wysłucha
nie leczcie się z serca
nie leczcie się z głosu
mówcie do ściany
krzyczcie do ściany
ściana was wysłucha
jesteście niesłyszalni
nie jesteście samotni
1973
Źródło: Leszek Aleksander Moczulski, 70 widoków w drodze do Wenecji, a5, 1991
Po raz kolejny udałem się na targi odbywające się w Hali Stulecia od 1 do 4 grudnia i składam sprawozdanie z wizyty koleżankom i kolegom molom książkowym.
Odwiedziłem je zaraz po otwarciu, w czwartek w południe, to wciąż impreza kameralna, zwłaszcza w porównaniu z targami w Krakowie, ale tam jest straszny ścisk, tutaj nie:
Wśród zwiedzających było sporo dzieci, co cieszy, rosną nam czytelnicy:
Sporo było znanych wydawnictw:
Po hali kręcił się też robot, Targuś, wywołując duże zainteresowanie młodzieży
W kuluarach zainstalowały się antykwariaty, można też było kupić winyle:
Oczywiście nabyłem parę książek, napiszę o nich osobno.
Impreza trwa do niedzieli 4 grudnia, jeśli jesteście w pobliżu to wpadajcie!
Ten bodaj najbardziej znany wiersz Brechta przypomina mi się, gdy słucham niektórych polityków. Parę słów wstępu historycznego: 16 czerwca 1953 r., po podniesieniu norm produkcyjnych przez władze komunistyczne, rozpoczął się masowy protest robotników w Niemieckiej Republice Demokratycznej, który szybko przerodził się w strajk generalny i powstanie. Powstanie zostało krwawo stłumione przez wojska sowieckie.
Bertolt Brecht
Rozwiązanie
Po wybuchu powstania 17 czerwca,
sekretarz Związku Pisarzy
kazał rozdać w Alei Stalina ulotki,
w których można było przeczytać, że naród
stracił zaufanie rządu
i mógłby je odzyskać
tylko przez zdwojoną pracę. Czy nie
byłoby wszak prościej, gdyby rząd
rozwiązał naród i
wybrał drugi?
Źródło: Bertolt Brecht: Elegie Bukowskie i inne wiersze, wybór i tłumaczenie Ryszard Krynicki, A5, 2022.
Tadeusz Dąbrowski
ZDYCHANIE
W zabijaniu komarów znajduję przyjemność,
w śmierci kanarka temat na niezły wiersz, śmierć psa
skłania zdecydowanie do bardziej ludzkich
przemyśleń. Nie przesadzajmy z naszą wielkodusznością
wobec zwierzęcia, które zaskakująco sprawnie
udaje, że ma duszę. Radość przynosi nam
przeliczanie naszego wieku na wiek psa,
a potem ilości psich żyć przypadających na nasze
życie. Przez te lata udało mi się uwierzyć,
że jestem przywiązany, zdarzało mi się nawet
pieszczotliwie powtarzać, że cię kocham, czasami
człowiekowi zdarzają się takie rzeczy. Teraz
rozpoznaję się w twoich gasnących oczach, psie,
przeżyliśmy ze sobą ponad osiemdziesiąt
pieskich lat, z tą różnicą, że ja zmartwychwstanę
jeszcze co najmniej kilka razy. Dla ciebie
świat się kończy, dla ciebie, azorze, szariku, pimpku,
jak na ironię to ja umieram.
Źródło: Tadeusz Dąbrowski, To jest fajka. Wiersze z lat 1999-2020, PIW 2022
Anna Piwkowska
Niewidzialni
Dziewczyna mości barłóg na stopniach kościoła,
chłopak znosi gazety na stygnący chodnik,
rudy nuci piosenkę i na psa zawołał
rzucając mu chleb z serem – już nie zasną głodni.
A w nocy ta dziewucha, ta władczyni uli,
w wianku z pszczół, wychudzona wariatka, cień cienia,
myje ich bose stopy – czarne stopy ulic –
i wraca pierwszym metrem do swego podziemia.
Pies rudego poznaje ją zawsze po krokach
i chciałby szczekać czule, lecz szczekać nie umie,
więc tylko patrzy na nią, jak ty, gdy mnie kochasz,
albo w tych rzadszych chwilach, gdy także rozumiesz.
Londyn, 2018
Źródło: Anna Piwkowska, Furtianie, Znak 2022
Lubię metafizykę i klasyczność wierszy Rymkiewicza.
Jarosław Marek Rymkiewicz
Dodaj słowo do rzeczy
Dodaj słowo do rzeczy albo rzecz do słowa
Dodaj siebie: jest rzeczą twoja biedna głowa
Jest rzeczą każdy język każde twe kolano
Niech jak rzeczy przy rzeczach nasze łokcie staną
Dodaj umysł: myśl każda też się urzeczawia
Tak jak krzesła przy stole nasz Bóg nas ustawia
Dodaj siebie do krzeseł do ścian do foteli
Niech ściana cię opowie Niech cię nic nie dzieli
To wapno zwie się kością Ten grzyb to są płuca
Niech z płuc i krtani krzesła czarna krew się rzuca
Dodaj próchno do próchna. Niech to gnicie gnije
Świat to jest pusta czaszka która je i pije
Dodaj umysł: niech krwawi i we krwi wapnieje
Niech ciemna moc umysłu w twym umyśle dnieje
Dodaj do wszystkich kości i tę garstkę kości
Dodaj nicość: i siebie dodaj do nicości.
Źródło: Miesięcznik Pismo, 5/1981