Leopold Staff (1878-1957) – poeta, tłumacz i eseista.
Leopold Staff
Odys
Niech cię nie niepokoją
Cierpienia twe i błędy.
Wszędy są drogi proste
Lecz i manowce wszędy.
O to chodzi jedynie,
By naprzód wciąż iść śmiało,
Bo zawsze się dochodzi
Gdzie indziej, niż się chciało.
Zostanie kamień z napisem:
Tu leży taki i taki.
Każdy z nas jest Odysem,
Co wraca do swej Itaki.
Źródło: Leopold Staff, Poezje, Wyd. Lubelskie 1986
Dainius Dirgėla – ur. 1969 r., poeta litewski
Dainius Dirgėla
refleksje johannesa gutenberga w chmurze
czytają wiersze
z telefonów
czyli
ktoś do nich dzwoni
i te wiersze dyktuje
albo podsyła
a gdzie trzymają rękopisy
które nie płoną chyba że coś iskrzy
a co będą czytać
kiedy wyczerpią się baterie smartfonów
kiedy zabraknie piekielnego prądu
kiedy znikną niewidzialne icloudy
kiedy padnie ostatni jedi wifi
kiedy się zbiesi system
co będą czytać
cała pamięć na zewnątrz
przełożyła Agnieszka Rembiałkowska
Źródło: Kwartalnik 'Akcent', nr 4/2024
Przyszedł czas na moje podsumowanie czytelnicze ubiegłego roku, i tak:
w roku 2024 przeczytałem i zrecenzowałem 138 książek, w tym
86 ebooków
44 audiobooków
21 papierowych
Najbardziej popularna tematyka:
46 kryminałów/thrillerów/sensacyjnych
27 z literatury pięknej
18 biograficznych/autobiograficznych/wspomnieniowych
15 o Rosji lub/i ZSRR
11 reportaży, lit.faktu
Najlepsze książki:
poetyckie: Wilki Marzanny Bogumiły Kielar i Ulica Mazowiecka Tomasza Łubieńskiego;
prozatorskie Lucy i morze Elizabeth Strout, Łakome Małgorzaty Lebdy i Źródła Marie-Helene Lafon;
kryminalne/thrillery/sensacyjne: Ludzie Smileya Johna le Carre;
non-fiction: Chłopki. Opowieść o naszych babkach Joanny Kuciel-Frydryszak i Mindf*ck. Cambridge Analytica, czyli jak popsuć demokrację Christophera Wylie.
Rozczarowań też było parę, ale może nie będę wymieniał...
W sumie był to bardzo udany rok czytelniczy.
Na koniec roku jeden z moich ulubionych wierszy noblisty
Czesław Miłosz
Dar
Dzień taki szczęśliwy.
Mgła opadła wcześnie, pracowałem w ogrodzie.
Kolibry przystawały nad kwiatem kaprifolium.
Nie było na ziemi rzeczy, którą chciałbym mieć.
Nie znałem nikogo, komu warto byłoby zazdrościć.
Co przydarzyło się złego, zapomniałem.
Nie wstydziłem się myśleć, że byłem, kim jestem.
Nie czułem w ciele żadnego bólu.
Prostując się, widziałem niebieskie morze i żagle.
Źródło: Czesław Miłosz: Poezje wybrane, Ossolineum, 2013
Życzę wszystkim dobrego Nowego Roku! Oby był nie gorszy od poprzedniego! 🩷🎄
Anna Piwkowska
Kolęda wigilijna III
Już wędziły się sery, mięsa, piwo w beczkach
było chłodne jak pościel w białych kolebeczkach.
Rodzili się synkowie, nadchodziły święta,
pachniała cierpko jodła, krwawa, świeżo ścięta.
Lepiła się żywica do spragnionych palców,
matka wkładała suknię, szeleściła w walcu.
Ojciec rąbał na opał drwa, kominek hulał,
i szło pierwsze poselstwo od pierwszego króla.
I szło drugie poselstwo poza czasem, w śniegu,
wielbłąd wyszedł z książeczki z obrazkami, w biegu
okulał, sierść zmierzwioną gładziłam dziecinnie,
ach, żeby tylko dotarł, nie zamarzł na zimnie.
I wzeszła pierwsza gwiazda, dorastałam, czułam:
idzie trzecie poselstwo od trzeciego króla.
Nieśli krew i łzy słone zamarznięte w sople.
Rzucałam chleb sikorkom tańczącym za oknem,
i dalej cud się rodził i pachniało siano,
jak w dzieciństwie, w gorączce, na przekór, tak samo.
Zakopane, grudzień 1995
Źródło: Anna Piwkowska: Niebieski sweter, Warszawa 2004
Życzę wszystkim czytelniczkom i czytelnikom Wesołych, Zdrowych, Rodzinnych, Spokojnych Świąt! 🎅✨🎄
Kolejna rocznica wprowadzenia stanu wojennego przemknęła niezauważona. A to było jedno z najtragiczniejszych wydarzeń w historii powojennej Polski...
Jarosław Markiewicz
Data
Martwe miasto, martwi ludzie,
martwe samochody –
chociaż dym z kominów niby się unosi,
ludzie niby idą, samochody niby jadą.
Coś zatrzymuje się nagle i nieodwołalnie,
coś takiego w powietrzu, coś takiego
w mózgu – nie wiadomo co to jest
ale wiadomo kiedy się zaczęło.
I wiadomo także, że któregoś dnia
to wszystko znowu ruszy,
to coś z powietrza, to coś z mózgu
------------------------------
Patrzę w oczy przechodniów,
jest w nich straszna data.
27.01.82
Źródło: Jarosław Markiewicz Aaa!… 111 wierszy, 2020
Jarosław Markiewicz (1942- 2010) – malarz i poeta.
Ten wiersz wieszcza sprzed 200 lat już w dzieciństwie mnie wzruszał a i teraz nieodmiennie wzrusza... Notabene, widzę jak wiele zwrotów z niego weszło do języka potocznego.
Adam Mickiewicz
Powrót taty
Ballada
„Pójdźcie, o dziatki, pójdźcie wszystkie razem
Za miasto, pod słup na wzgórek,
Tam przed cudownym klęknijcie obrazem,
Pobożnie zmówcie paciórek.
Tato nie wraca; ranki i wieczory
We łzach go czekam i trwodze;
Rozlały rzeki, pełne zwierza bory
I pełno zbójców na drodze”.
Słysząc to dziatki biegą wszystkie razem,
Za miasto, pod słup na wzgórek,
Tam przed cudownym klękają obrazem
I zaczynają paciórek.
Całują ziemię, potem: „W imię Ojca,
Syna i Ducha świętego,
Bądź pochwalona, przenajświętsza Trójca,
Teraz i czasu wszelkiego”.
Potem: Ojcze nasz i Zdrowaś, i Wierzę,
Dziesięcioro i koronki,
A kiedy całe zmówili pacierze,
Wyjmą książeczkę z kieszonki:
I litaniją do Najświętszej Matki
Starszy brat śpiewa, a z bratem
„Najświętsza Matko – przyśpiewują dziatki,
Zmiłuj się, zmiłuj nad tatem!”
Wtem słychać tarkot, wozy jadą drogą
I wóz znajomy na przedzie;
Skoczyły dzieci i krzyczą jak mogą:
„Tato, ach, tato nasz jedzie!”
Obaczył kupiec, łzy radośne leje,
Z wozu na ziemię wylata;
„Ha, jak się macie, co się u was dzieje?
Czyście tęskniły do tata?
Mama czy zdrowa? ciotunia? domowi?
A ot rozynki w koszyku”.
Ten sobie mówi, a ten sobie mówi,
Pełno radości i krzyku.
„Ruszajcie – kupiec na sługi zawoła –
Ja z dziećmi pójdę ku miastu”.
Idzie... aż zbójcy obskoczą dokoła,
A zbójców było dwunastu.
Brody ich długie, kręcone wąsiska,
Wzrok dziki, suknia plugawa;
Noże za pasem, miecz u boku błyska,
W ręku ogromna buława.
Krzyknęły dziatki, do ojca przypadły,
Tulą się pod płaszcz na łonie;
Truchleją sługi, struchlał pan wybladły,
Drżące ku zbójcom wzniósł dłonie.
„Ach, bierzcie wozy, ach, bierzcie dostatek,
Tylko puszczajcie nas zdrowo,
Nie róbcie małych sierotami dziatek
I młodej małżonki wdową”.
Nie słucha zgraja, ten już wóz wyprzęga,
Zabiera konie, a drugi
„Pieniędzy!” krzyczy i buławą sięga,
Ów z mieczem wpada na sługi.
Wtem: „Stójcie, stójcie!” – krzyknie starszy zbójca
I spędza bandę precz z drogi,
A wypuściwszy i dzieci, i ojca,
„Idźcie, rzekł, dalej bez trwogi”.
Kupiec dziękuje, a zbójca odpowie:
„Nie dziękuj, wyznam ci szczerze,
Pierwszy bym pałkę strzaskał na twej głowie,
Gdyby nie dziatek pacierze.
Dziatki sprawiły, że uchodzisz cało,
Darzą cię życiem i zdrowiem;
Im więc podziękuj za to, co się stało,
A jak się stało, opowiem.
Z dawna już słysząc o przejeździe kupca,
I ja, i moje kamraty,
Tutaj za miastem, przy wzgórku u słupca
Zasiadaliśmy na czaty.
Dzisiaj nadchodzę, patrzę między chrusty,
Modlą się dziatki do Boga,
Słucham, z początku porwał mię śmiech pusty,
A potem litość i trwoga.
Słucham, ojczyste przyszły na myśl strony,
Buława upadła z ręki;
Ach! ja mam żonę, i u mojej żony
Jest synek taki maleńki.
Kupcze! jedź w miasto, ja do lasu muszę;
Wy, dziatki, na ten pagórek
Biegajcie sobie, i za moję duszę
Zmówcie też czasem paciórek”.
Źródło: Adam Mickiewicz, Ballady i romanse, Wilno 1822
Kilka haiku Ryszarda Krynickiego
Zielono w głowie –
chociaż pusta i siwa,
i znów sypie śnieg.
Dziś w nocy znowu
nie mogłem zasnąć. Mój kot
czuwał nade mną.
Wrony? Gawrony?
Czas już, by wreszcie sięgnąć
po atlas ptaków.
Tramwaj, dziewczyna
żegna się z koleżanką:
– No to pa, kurwa!
Sikorka, samczyk,
mieni się od kolorów.
Prawdziwy sikor!
Źródło: Ryszard Krynicki: Haiku. Haiku mistrzów, a5, 2014
Anna Janko – poetka, pisarka, felietonistka, krytyczka literacka.
Anna Janko
Jest
Jest moje wieczne pióro które biegnie biegnie
Jest moja miłość
Jest całe życie (...)
Guillaume Apollinaire, Jest
Jest świt i ptak który śpiewa jak przez uszko porcelanowej filiżanki
Jest twoje ciało śpiące tuż przy mnie w popiołach poranka
Jest wiatr co przeprowadza pierwsze jesienne liście przez ulicę
Jest tasiemka tęsknoty do nieustannego przełykania
Jest takie miejsce we śnie z którego bardzo trudno zawrócić
Jest wspomnienie stawu w faszynie jak w koszyku do zabrania ze sobą
Jest żółte pole rzepaku dawno temu i wycieramy o nie zamglone oczy jadąc jadąc
a słońce wisi nam na plecach jak meksykański kapelusz
I są gdzieś stada traw pędzące pod deszczem jak oszalałe
Jest czyjeś dziecko na drodze o oczach jak smutne przepowiednie
Jest pragnienie ostatecznego przypomnienia opadnięcia mgieł
ulgi po bólu powrotu pieśni wysypu kwiatów
wybuchu listeczków na spuchniętych gałązkach
rozkoszy podniebiennej głęboko do końca pomiędzy gwiazdy i dalej
Źródło: Anna Janko: Miłość, śmierć i inne wzory, Wydawnictwo Literackie, 2016
Antoni Marianowicz (1923- 2003) – poeta, prozaik, dramaturg, tłumacz i satyryk.
Antoni Marianowicz
SAGA RODU...
Choć miała Ignorancja
uroki i zalety,
nikt jakoś do ożenku
nie kwapił się, niestety.
Chodziła z tym i owym
jak to się zwykle zdarza,
trafiając tu i ówdzie,
lecz wciąż nie do ołtarza.
Aż wreszcie ktoś zawołał,
wpatrzony w nią w zachwycie:
„Chcę ciebie, Ignorancjo,
przez całe tulić życie!”
Spłoniona niczym róża
szepnęła mu w sekrecie:
„I ja na wieki pragnę
być twoją, mój Tupecie!”
Pomińmy dla zwięzłości
liryczną tę substancję,
stwierdzając: ślub połączył
z Tupetem – Ignorancję.
Gdy wzięli się do dzieła,
spłodzili dzieci mrowie,
a każde z nich zrobiło
karierę co się zowie.
Do rozpoznania łatwa
jest ich progeniturka,
albowiem łatwość słowa
z łatwością łączy piórka.
A gdy otworzy usta,
od razu rozpoznacie
i wiedzę (tę po mamie),
i skromność (tę po tacie).
Źródło: Antoni Marianowicz: Urwanie głowy, Iskry 1976
Antoni Słonimski (1895-1976) – poeta, dramatopisarz, prozaik, felietonista.
Antoni Słonimski
Wszystko
Czy w Tuluzie, w Ankarze,
Czy na Węgrzech, w Dakarze,
Czy w Lizbonie, czy w Szkocji wilgotnej,
Czy tu, w wielkim Londynie,
Fala niesie nas, płynie –
Coraz dalej od drogi powrotnej.
O co my tak walczymy,
Za czym my tak tęsknimy?
Jakież skarby nam wielkie odjęto?
Nie o sławę, bogactwo
Całe nasze tułactwo,
Lecz o sprawę i większą, i świętą.
Nie o władzę nad światem,
Ale o to, by latem
Z książką usiąść pod starym jaworem,
Słuchać wiejskich pogwarów,
I brzęczących komarów,
Koni rżących na łąkach wieczorem.
Nie – by rządzić innymi,
Lecz by w domu ze swoimi
Sprawiedliwie przełamać się chlebem.
Wyjść na drogę i czyste
Witać niebo gwiaździste,
I spokojnie móc spać pod tym niebem.
Znów popatrzeć przez okno
Na kasztany, co mokną,
Od dżdżu mokrym przyglądać się listkom.
Iść aleją, przystawać,
Dawne ścieżki poznawać.
To niewiele, a przecież to wszystko.
Źródło: Antoni Słonimski: „Wiem, o co ci chodziło…". Przeszłość jest moją ojczyzną. Wiersze, Universitas, 2021
Janusz Stanisław Pasierb (1929-1993) – ksiądz katolicki, poeta, podróżnik, historyk sztuki.
Janusz Stanisław Pasierb
poeta jest twoim bratem
poeta jest twoim nieznośnym bratem
który – kiedy biegniesz – mówi
zatrzymaj się obejrzyj
obejrzyj się
obejrzyj siebie
zobacz kwitnący biało oleander
powąchaj liść orzecha
dotknij jakie chłodne uszy ma jamnik
spojrzyj światu w oczy
dokonaj koniecznych doświadczeń
nie wystarczy o nich przeczytać
kiedy stoisz w miejscu
poeta każe ci biegnąć
gdy milczysz każe ci krzyczeć
z radości czy bólu
nazywa co jest w tobie
przywraca niezbędne złudzenia
bierze cię za rękę
jak anioł świętego Piotra
i wyprowadza z więzienia
czujesz jak drży mu ręka
kiedy ci szepce do ucha
jesteś wolny nie bój się idź
Źródło: Janusz Stanisław Pasierb, Wiersze zebrane I-IV, Bernardinum, 2021
Krzysztof Lisowski – ur. 1954 r., poeta,krytyk literacki, eseista, prozaik, tłumacz, autor wierszy dla dzieci.
Zamieszczam cały cykl wierszy, bo tworzą zamkniętą całość.
Krzysztof Lisowski
Zagadki
Z najważniejszymi zagadkami życia
Trzeba radzić sobie pojedynczo
Bóg nie był obecny przy
Twoim umieraniu
Musiałaś sama oswajać ból i ciemność
Oddychać resztką powietrza
Chwytać moją dłoń
Jak na skraju przepaści
Kiedy z wysiłku rozplatają się palce
I jeszcze – żebym się wtedy nie smucił – taktownie odeszłaś
Dopiero rankiem
Dzień po moich urodzinach
Nie mam do nikogo pretensji
Tobie ślubowałem
A Ty nie mogłaś widocznie dłużej czekać
Bo co –
To jakby winić motorniczego tramwaju nr 4
Że jedzie za szybko
Przecież codziennie
Nowi umarli wsiadają do ognistego pojazdu
Żeby zapukać do przeszłości
23 sierpnia 2023
Nocny stróż
Nie wiadomo kiedy
Poumierały też twoje ubrania
Leżą powkładane w duże niebieskie worki
W środkowym pokoju
Jak ciała po ziemskiej bitwie
Po walce ze światem
I tej nocy jestem
Ich stróżem
Milczących tkanin bawełny
Wszystkich twoich
Ulubionych kolorów
25 sierpnia 2023
Ciemne okna
Zawsze kiedy wracałem wieczorem
Paliło się światło
W największym pokoju naszego mieszkania
Wyraźniała winorośl którą oplotłaś
Balkon i dom
W magiczny krąg
Ale „zawsze” pewnego dnia przestało działać
Moc odeszła
Sam muszę po powrocie zapalać lampę
Żeby odnaleźć się
W jasnej pustce
Na nic teraz nie liczę
Ale każdego upalnego wieczoru
Dobrze podlewam naszą winorośl
Czytam jej listki od ciebie
28 sierpnia 2023
Przejrzyste niebo
Od rana takie przejrzyste niebo
Błogosławione promienie
Pan tęskni
Pan musi się wyleczyć
Z ukąszenia utratą
Mówi tamta kobieta
Pięć razy obróciłem klepsydrę
I mamy już nowy piątek
Pięć razy zanurzyłem się nago
W uzdrawiających wodach
Ale czym można uleczyć
Pustynię i wulkan
Nieczynną noc
Bez twojego oddechu
1 września 2023
Afazja
Pod koniec lipca
Moja żona eliminuje słowa
Przestaje mówić
Jeszcze tylko parę ważnych gestów –
Zawsze cię kocham
Zapamiętaj to na wszystkie dni
Twojej osobnej przyszłości
Boję się o ciebie
Przytul mnie mocno
Boli
5 września 2023
Źródło: Kwartalnik Akcent, nr 1/2024
Louise Glück (1943-2023) – amerykańska poetka i eseistka, laureatka literackiej Nagrody Nobla w roku 2020.
Louise Glück
Głóg
Obok siebie, nie
trzymając się za ręce: obserwuję was,
jak spacerujecie po letnim ogrodzie – stworzenia,
które nie mogą się poruszać,
uczą się widzieć; nie muszę
gonić was przez
ogród; ludzie zostawiają
ślady uczucia
wszędzie, kwiaty
rozsypane na ścieżce,
białe i złote, niektóre
lekko unoszone
przez wieczorny wiatr; nie muszę
iść tam, gdzie teraz jesteście,
w głębi trującego pola, aby poznać
przyczynę waszej ucieczki, ludzką
namiętność czy gniew; dlaczego inaczej
opuścilibyście
wszystko, co udało wam się zebrać?
Przekład: Krystyna Dąbrowska
Źródło: Louise Glück: Dziki irys, Wydawnicto a5, 2024
Joanna Roszak – pisarka, poetka, publicystka, wykładowczyni akademicka, mieszka w Poznaniu
Joanna Roszak
jak narysować kota
w pewnym sensie to łatwe
jak pisanie wiersza
umieszczasz słowo po słowie
kończysz wers i łączysz z następnym
wzdłuż brzegów liter
więc jak opisać kota
gdy oddycha płytko i lekko
gdy czaruje nad ludzką głową w nocy
gdy kwitnie jego sierść
niczego nie pamięta
kiedy dostrzega małego pająka
omija przetarte ubrania i ścieżki
szuka miejsca z którego lepiej widać
i przysiada na otwartych zeszytach
w linie czy kratkę nie wchodząc do nich
jakby był moim wierszem
Źródło: Joanna Roszak, Om, Biuro Literackie, 2023