Satyryk Marian Załucki (1920-1979), w latach 60. i 70. niezmiernie popularny, obecnie jest całkowicie zapomniany. Ten wiersz z 1954(!) roku poraża aktualnością.
Marian Załucki
Przygoda w poczekalni
Mnie czekać kazano.
Spojrzałem nieśmiało.
Prócz mnie już sto innych
Tu osób czekało...
A każda z nich w ręku
Dzierżyła numerek,
Na każdym numerku
Cyferek był szereg.
Im wyższy numerek,
Tym więcej cyferek,
A mój był niestety
Najwyższy numerek!
Nie było gdzie usiąść,
Stanąłem w przeciągu.
I stałem cierpliwie
Iks godzin okrągło,
Tłumacząc przeróżnym
Ciekawym osobom,
Że ja tu – przepraszam –
Z wątrobą!...
Z wątrobą...
Z śledzioną.
Z nerkami.
Z ischiasem.
Z żołądkiem.
I z sercem...
(Bo pika mi czasem.)
Z gardziołkiem.
(Bo boli.)
Z kolanem.
(Bo strzyka.)
Z migreną.
(Dokucza.)
Z przewodem.
(Zatyka.)
Mówiłem. Czas mijał...
Mówiłem. Czas leciał...
(Dziewiąta... Dwunasta...
Już druga! Już trzecia!)
Wtem przerwał mi moje
Bolesne wywody
Siedzący pod oknem
Pan jakiś niemłody,
Z siwizną na skroniach
Widoczną z daleka.
Dłoń podniósł do góry
I krzyknął:
I krzyknął:– Wystarczy!
Nim swojej kolejki
Pan się tu doczeka,
Do chorób tych dojdzie
I uwiąd też starczy!
Zdziwiony rzuciłem
Więc wzrok na mężczyznę...
Ów palcem na skroniach
Swych wskazał siwiznę
I dodał żałośnie:
– Bo rzec panu muszę,
Że ja tu wciąż czekam
Z dziecięcym kokluszem!
Źródło: Marian Załucki: Ja tutaj tylko na chwilę, Poradnia K, 2014