Avatar @almos

@almos

155 obserwujących. 114 obserwowanych.
Kanapowicz od ponad 4 lat. Ostatnio tutaj 2 minuty temu.
Napisz wiadomość
Obserwuj
155 obserwujących.
114 obserwowanych.
Kanapowicz od ponad 4 lat. Ostatnio tutaj 2 minuty temu.
poniedziałek, 2 maja 2022

Wiersze na trudne czasy (11)

Utwór zapomnianego mocno poety, który pisał dobre rzeczy. Tu opowiada o jednym z moich ukochanych malarzy

 

Stanisław Grochowiak

 

Brueghel (II)

 

Ten plan jest widziany z poddasza. Przez cierniowe ogrody

Gałązek i drzew wielkich. Na śnieg patrzę i wodę,

Przyprószoną zaledwie. A zaś w głębi chmura

Wiatr pochwyciła, zamknęła w swym wnętrzu.

 

Ja — Malarz — już nie żyję. Zziębnięty jak blacha

Toczona po śniegu, duszę dałem Bogu.

Jest teraz mała, luta,

Podobna do klucza,

Na którym niekiedy Bóg zimę wyśwista.

 

Ja — Malarz — już nie żyję. A jednak oczyma

Moimi patrzycie na śnieg i na wodę,

Przyprószoną zaledwie. I to ja ustawiam

Wysokie słupy światła nad mrokiem lodowisk.

 

Biegnie pies z uchem postrzępionym w bójce. Gawron

Kroczy kłaniając się śniegom to w lewo, to w prawo.

Człowiek wór niesie. Dzieci do sanek przywiązane.

A z kominów — aż do mnie — wznosi się woń jadła.

 

Ja — Malarz — już nie żyję. Ale przecie widzę

Te trzy stare kobiety, idące od boru

Jak dzwon od kościoła. Zaplątane w szleje

Chrust wloką po śniegu, a w ich ciemnych twarzach

Mróz pozapalał biegające iskry.

 

Zimo — Majestacie,

Śmierci — pusty dźwięku.

 

Źródło: Stanisław Grochowiak: Wiersze wybrane, Czytelnik 1978

× 15
Komentarze
@OutLet
@OutLet · ponad 2 lata temu
Non omnis moriar, wtrąciłby Horacy.

Omawialiśmy kiedyś ten wiersz w gimnazjum.
× 2

Archiwum

2024

2023

2022

© 2007 - 2024 nakanapie.pl