Właśnie wróciłem z niedalekiej Warszawie, Łodzi. Tym razem nie był to wyjazd poświęcony typowemu zwiedzaniu. Byłem tam służbowo wraz z grupą kierowników bemowskiej biblioteki, by poznać inne miejsca związane z książką, a przy okazji udało nam się pospacerować po Łodzi i odwiedzić Centralne Muzeum Włókiennictwa. To wszystko w zaledwie niecałe dwie doby.
WARTO BYŁO!!!
Zanim zaczęliśmy podziwiać łódzkie biblioteki, rozlokowaliśmy się w naszym miejscu, gdzie mieliśmy nocować. Miejsce to zostało idealnie wybrane przez naszą Panią Dyrektor. Blisko centrum, by można było jak najwięcej zobaczyć. I tak na pierwsze miejsce wybraliśmy MEMO Mediateka.
Nie da się opisać piękna Memo. Już na samym wejściu miejsce to robi na mnie ogromne wrażenie. Przestrzeń na wszelkie aktywności jest ogromna, a to dopiero początek naszego zwiedzania!!! Znajdujemy się na dziedzińcu na patio, gdzie szklane zadaszenie łączy kamienice, dając niesamowity efekt wizualny. Budynek, w którym mieści się niedawno otwarta biblioteka, był częścią Pasażu Neyera, który powstał jeszcze w XIX wieku (1883-1885). Współcześnie nosi imię Willa Trianon.
Okazuje się, że Memo Mediateka to nie tylko książki. To połączenie tradycyjnej biblioteki z nowymi technologiami, które cieszą wszystkich, począwszy od najmłodszego czytelnika do osób dorosłych. W przestrzeni bibliotecznej każdy znajdzie coś dla siebie! Zacznę od Legowiska, gdzie dzieci mogą bawić się klockami, budować z nich wszystko to, co wymyślą.
W jednym ze specjalnie przygotowanych miejsc mieści się profesjonalne studio nagrań dźwięku i montażu. W sali gamingowej można odbyć podróż samolotem dzięki specjalnemu symulatorowi lotu. Pograć na Xboxie czy PlayStation, przejechać się na symulatorze wyścigówki. Fani kina nie mogą nie dołączyć do klubu filmowego. W jednej z sal mogą poczuć się jak w kinie i wspólnie oglądać różne filmy. Niesamowitym miejscem jest sala dla miłośników muzyki. Znajduje się tam kolekcjonerski gramofon Oskar warty kilkadziesiąt tysięcy euro ze specjalną diamentową igłą. Prócz niego do dyspozycji są inne instrumenty muzyczne. Tu można posłuchać muzyki z winyli bądź je wypożyczyć.
Nie sposób opisać wszystkich atrakcji, polecam stronę MEMO jak i filmik. Każdy, kto odwiedzi Łódź, uwielbia książki, to koniecznie powinien trafić w to jakże niesamowite miejsce.
Po przerwie obiadowej prawie biegiem dostaliśmy się do Centralnego Muzeum Włókiennictwa. Mieliśmy zaledwie półtorej godziny do zamknięcia, więc zdecydowaliśmy się wybrać trasę z jedną wystawą Miasto — Moda — Maszyna oraz Salę Maszyn w Ruchu. Tu też warto przyjechać na dłużej, żeby poznać wszystko to, co związane jest z włókiennictwem. Półtorej godziny to zdecydowanie za mało. Dlatego warto zajrzeć na stronę muzeum i zaplanować dłuższe zwiedzanie.
Centralne Muzeum Włókiennictwa
Z Sekretami Łodzi nie mogłem nie spróbować lokalnego specjału z Browaru Księży Młyn. To je wyborne! - mogę śmiało rzec. Oczywiście polecam szczególnie książki z serii Sekretów, ponieważ zawierają wiele ciekawych historii.
Pierwszy dzień w Łodzi był bardzo intensywny. Każdy z nas zanotował około 20 tysięcy kroków i przeszedł około 15 kilometrów!!! Znaleźliśmy jeszcze czas na wieczorne spotkanie przy grze Dixit, która to przyniosła nam wiele radości, ciekawych spostrzeżeń, a przede wszystkim integracji w zespole.
CDN.
Muszę się Wam pochwalić, że wczoraj brałem w niezwykłym wydarzeniu. Podczas 282. edycji parkrun Jabłonna, którego jestem koordynatorem z ramienia parkrun Polska, odbyła się specjalna edycja poświęcona epilepsji.
Razem Fundacją EpiBohater i Aktywną Białołęką mogliśmy uświadomić (szczególnie Anna Alicja Lisowska ze wspomnianej fundacji) i obalić pewne stereotypy związane z padaczką. Wśród uczestników aktywności fizycznej często znajdują się osoby z epilepsją, nie inaczej było na parkrun Jabłonna.
Popatrzcie zatem na zdjęcia i filmy, które zostały wykonane na parkrun Jabłonna. Dodam, że parkrun jest bezpłatny w blisko 90 lokalizacjach w Polsce i ponad 2000 w 20 krajach na całym świecie. Nie trzeba tutaj biegać, można pięciokilometrową trasę przejść z kijkami, przemaszerować, być także wolontariuszem, bo na zasadzie wolontariatu opiera się parkrun.
https://www.facebook.com/media/set/?set=a.612834367550225&type=3
Zapraszam do Jabłonny (i nie tylko) co sobota na 9.00 rano :) Tutaj zawsze znajdziecie miłą atmosferę, uśmiech i chęc pomocy innym.
Bardzo mi miło zaprosić państwa na kolejne spotkanie autorskie w Wypożyczalni nr 38 przy ulicy Konarskiego 6 w Warszawie na osiedlu Przyjaźń.
Tym razem gościem wieczoru będzie Ewa Nowak, podróżniczka, autorka książki Daleko po torach. Przez Rosję aż do Chin.
Więcej szczegółów w wydarzeniu poniżej:
https://www.facebook.com/events/737937691074616
Wszystkim Drogim Paniom wszystkiego najlepszego. Więcej uśmiechu na co dzień i radości, pogody ducha i... cierpliwości... do nas mężczyzn A przy okazji Waszego wspaniałego Święta zapraszamy do Wypożyczalni nr 38 w Biblioteka Publiczna w Dzielnicy Bemowo m.st. Warszawy na Osiedle Przyjaźń/Jelonki przy Konarskiego 6 na słodki poczęstunek przygotowany przeze mnie Przy okazji świętujemy Włoski Dzień Kobiet!!!
Troszkę spóźniona moja reakcja, mam nadzieję, że zostanie mi to wybaczone.
Ostatnio dotarła do mnie pewna przesyłka od Kanapowiczki Wiesi 😍
Bardzo, ale to bardzo dziękuję za bardzo sympatyczny gest i to, co znalazłem z Maciusiem w środku przesyłki.
Przekąski zostały pochłonięte oczywiście przez kota, nie przeze mnie :P Zakładka zaś musiała wylądować w książce, ponieważ Kitocha chciał zjeść zakładkę. Jakież było moje zdziwienie, że Maciuś któregoś dnia wyciągnął zakładkę z plecaka z książki, którą widzicie powyższej!!! Dobrze, że nie zjadł :)
Jeszcze raz dziękuję za miłą niespodziankę Wiesiu :)
Już 9 marca kolejne spotkanie autorskie w "mojej" bibliotece.
Tym razem będziemy gościć Pana Grzegorza Gołębiowskiego, autora cyklu przygód z Adamem Floriańskim.
Nie może Was zabraknąć na osiedlu Przyjaźń :)
Adres:
Biblioteka Publiczna w Dzielnicy Bemowo
m.st. Warszawy
ul. Konarskiego 6
01-355 Warszawa
Więcej szczegółów?
Pytajcie :)
Nowy rok, nowe wyzwania, nowe spotkania autorskie w Wypożyczalni nr 38 w Bibliotece Publicznej w Dzielnicy Bemowo, m.st. Warszawy. Na klimatycznym osiedlu Przyjaźń w drewnianych domkach pamiętających radzieckich budowniczych Pałacu Kultury i Nauki taki spotkań w tym roku będzie sporo. Na ten moment mogę zdradzić, że będzie ich do początku września aż dziewięć.
Jako pierwszy czwartkowe spotkania z książką rozpoczął debiutant na rynku wydawniczym, Karol Brodacki. Zaprezentował on zgromadzonej publiczności powieść pt. Fiolet. Podjął się trudnego, kontrowersyjnego tematu, jakim jest prostytucja. Podkreślał, że ten temat jest ważny z punktu widzenia człowieka. Kluczowym elementem powieści są trudne wybory, z jakimi muszą się borykać jej bohaterowie. Autor zachęcał do lektury.
Wiem, ściągam, nie wymyślę czegoś innego, bardzo mi się to podoba, tworzę swoje. Mam nadzieję, że nikt się nie pogniewa :P
Czytelnicze przyzwyczajenia Biegającego Bibliotekarza
No i jak ja mam się tutaj tłumaczyć? Pamiętacie przysłowie: Palec i główka to szkolna wymówka, czy jak to leciało...
Przełom października i listopada był w porządku. Wychodziłem, pokonywałem, nie bez problemu, kolejne kilometry. Aż... zachorowałem. Kaszel powalił mnie zupełnie, ale pani doktor uznała, że nie ma w płucach i oskrzelach (zawsze jak byłem mały, mówiłem, że w skrzelach :D ) nic nie ma. Po tygodniu wróciłem do pracy. Kilka dni i... atak kataru. Podobno ta przypadłość trwa siedem dni lub tydzień. U mnie trwa od połowy listopada do dzisiaj. A żeby było jeszcze ciekawiej przyszła grypa na początku stycznia, która położyła pięć osób u mnie w domu. DRAMAT!!!
Już wcześniej zaplanowałem niedzielny start w 17. Biegu"Policz się z Cukrzycą. Dodatkowo po sąsiedzku w Nowym Dworze Mazowieckim zorganizowano I. Bieg WOŚP, który perfekcyjnie zorganizował RozbiegaMy Nowy Dwór. Nie mogło być inaczej, musiałem wziąć w nich udział!!!
- Jeśli będzie się pan źle czuł, proszę odpuścić aktywność. - powiedziała pani doktor diabetolog na czwartkowej wizycie. Przepisała mi jednak specyfiki. W sobotę, jak co tydzień, współorganizowałem parkrun Jabłonna, by z moimi biegowymi przyjaciółmi, Sylwią i Arkiem, udać się do "Nowiaka" na bieg. Nie powiem, nie było łatwo, ale dzięki nim udało mi się pokonać 5 km w 34 minuty.
Dzień później nie mogło mnie zabraknąć w 17. Biegu "Policz się z Cukrzycą" w Warszawie. Jak dzisiaj obliczyłem, pobiegłem tam po raz dziesiąty. Trasa z aplikacji Garmin pokazała 4,74 km, a pokonałem dystans w 31:19, czyli prawie 10 sekund na kilometrze szybciej niż dzień wcześniej. A łatwo nie było. Zakwasy, duża ilość uczestników maszerująca bądź dzieciaki jeżdżące na hulajnogach. Na bieg zabrał mnie Paweł Gmitrzuk, za co bardzo mu dziękuję. Tego dnia pogoda nie napawała optymizmem. Wiało dosyć mocno. Trasa po warszawskiej Starówce rekompensowała wszystko. Znów spotkałem się z moimi "nowymi" biegaczami z grupy Biegam na Tarchominie, której to jestem zawodnikiem od weekendu, z czego bardzo się cieszę. Będę godnie reprezentować zielone barwy grupy!!!
I jeszcze dwa zdjęcia. Jedno z koleżankami i kolegami z BNT, drugie z medalami z obu biegów.
Nowy rok, nowe spotkania autorskie w mojej placówce!
I pierwsze zaproszenie :)
Adres:
Biblioteka Publiczna w Dzielnicy Bemowo
m.st. Warszawy
ul. Konarskiego 6
01-355 Warszawa
Więcej szczegółów?
Pytajcie :)
Jednym z sudeckich szczytów należących do Korony Gór Polski, którego nie mieliśmy jeszcze na swojej liście zdobytych, pozostał w zeszłym roku Rudawiec.
Zapis trasy — Bielice - Rudawiec - Bielice
22 sierpnia pogoda na Ziemi Kłodzkiej nie napawała optymizmem. Deszczowo, mroczno, nie tak jak powinno to wyglądać w lecie. Rudawiec należy do korony, ale budzi pewne kontrowersje, jak i w ogóle całe pasmo Gór Bialskich, które według geografów polskich i czeskich należą do Gór Złotych. Ależ zamieszania! Do tego wszystkiego Rudawiec nie jest najwyższy (1112 m n.p.m.... wyższe są: Podstawna - 1124 m n.p.m. i Smrek - 1125 m n.p.m. Istny mętlik, ale tak zadecydowano, że właśnie Rudawiec należy do KGP, więc trzeba go zdobyć i kropka.
Przed śniadaniem miło nam jest poznać panią Martę Manowską, która nagrywa swój kultowy program Korona Gór Polski. Marta wybiera się na Szczeliniec, my ruszamy do Bielic, skąd... ruszaliśmy nie tak dawno na Kowadło, należące również do Korony Gór Polski.
Pech chciał, że prócz niezbyt sympatycznej pogody, zapomniałem mapy. Z drugiej strony na szczyt prowadzi najpierw szlak niebieski, by w pewnym momencie odbić w prawo za znakami zielonymi, którym wchodzi się na graniczny, polsko-czeski szczyt. W Bielicach w telefonie zasięg ostatkiem kreski świecił, więc liczyłem, że mapkę zobaczę. A tu dupa! Zasięgu brak, mapy brak, deszcz w oczy... Jak widać, nie jesteśmy bardzo szczęśliwy... 😄
Ludzi też nie było jak w zeszłym roku, więc nie było możliwości popytania, czy idziemy dobrze, czy też nie. Początek był spokojny. Do pewnego momentu znaliśmy trasę, potem szlak odbijał w lewo na Kowadło, a prosto prowadził w kierunku Rudawca. Zresztą bardzo zadbano o znaki w tym przypadku.
Dużym plusem była cisza i jedyny szum przyrody, Białej Lądeckiej. Znaleźliśmy też rower i piwniczkę 😁nie wchodziliśmy jednak w ciemności ani nie pojechaliśmy na szczyt jednośladem...
Szeroki dukt dłużył się, znaków jak na lekarstwo, po dwustu metrach wróciliśmy się do roweru. W naszą stronę szli turyści, którzy mieli mapkę, więc okazało się, że idziemy dobrze. Wkrótce będziemy musieli zacząć ostre podejście na graniczną grań. Dodam, że nadal mży i jest dosyć ślisko. Okazuje się, że środkiem szlaku płynie woda spływająca z góry, co wcale nie pomaga w maszerowaniu.
Mimo kaprysów pogody maszerujemy z małymi przerwami, bo przewyższenie daje się nam we znaki. Łatwo nie jest, ale to przedostatni szczyt sudecki korony i nie ma wyjścia. - Już tu nie wrócę! - mówi moja Ula, więc motywacja jest zdecydowanie po tych słowach większa! Krajobrazów brak, jednak mgła robi swoje, potęguję piękno Śnieżnickiego Parku Krajobrazowego.
Przecinamy Dukt nad Pławami i spotykamy kolejne osoby, które pokazują nam, jak zejść w powrotnej drodze, omijając trasę, którą wchodziliśmy. Faktycznie do Bielic prowadzi zdecydowanie lepsza trasa, dłuższa, ale z mniejszym nachyleniem i nie z potokiem wody pośrodku leśnej ścieżki. Wiemy już, jak będziemy schodzić, ale przed nami jeszcze ponad 2 kilometry marszu do szczytu. Wchodzimy do rezerwatu przyrody "Puszcza Śnieżnej Białki". Trochę nam się dłuży. Wychodzimy na płaski teren graniczny i mijamy szczyt Iwinka - 1076 m n.p.m. Teraz pozostaje nam już naprawdę końcówka. Woda chlupocze nam w butach, błoto przyczepia się do spodni. Kolejni turyści na trasie, ale i tak uważam, że tak pusto w górach dawno nie było....
Szczyt zdobyty, jesteśmy zadowoleni, szybko stemplujemy nasze książeczki i ruszamy w drogę powrotną. Pozostaje już nam tylko Śnieżnik w Sudetach, w sumie to Uli i Pawłowi, bo ja mam już letnie i zimowe wejście na najwyższy szczyt Ziemi Kłodzkiej. Jednak, co rodzinnie, to rodzinnie. W drodze powrotnej napawamy się świeżym powietrzem i otaczającą nas przyrodą.
Przestaje padać, więc powrót jest w zdecydowanie lepszych humorach. Wracamy zadowoleni do Golfowej Wioski na zasłużony odpoczynek.
Więcej zdjęć — Rudawiec z Bielic
Zapraszam do polubienia mojego fanpage - Biegający Bibliotekarz i Niesamowita Ziemia Kłodzka.
Gdybyście chcieli odpoczywać w tych pięknych okolicach, polecam - Golf&Spa Szczytna Golfowa Wioska.
Wykaz szczytów
Moc najserdeczniejszych życzeń świątecznych, dużo radości, zrozumienia, pojednania, a przede wszystkim zdrowia życzy rodzinka Machnasi.
A Nowy 2023 Rok niech zakończy wszelkie wojny!!!
Zaczytanego Wspaniałego ROKU!!!
Dobry wieczór :)
Kolejne spotkanie w "mojej" bibliotece!!!
Zapraszam serdecznie na spotkanie z autorem debiutanckiej powieści pt. Bez odpowiedzi.
Chcecie poznać dzielnicę Warszawy, Pragę i bohaterów powieści kryminalno-obyczajowej? A może chcecie zobaczyć praską stronę warszawy na fotografiach?
Nie może Was zabraknąć na osiedlu Przyjaźń :)
A recenzję ksiązki, którą będziecie mogli zakupić na spotkaniu, znajdziecie nakanapie.pl :) ---> https://nakanapie.pl/recenzje/na-pradze-wszystko-zdarzyc-sie-moze-bez-odpowiedzi